HTC podjęło odważną decyzję o wyprodukowaniu aż czterech wersji gogli VR z linii Vive Cosmos, przeznaczonych dla różnych grup docelowych. Najprostszy model Cosmos Play ma sprawdzić się z najprostszymi doświadczeniami i filmami dookolnymi, podstawowy Cosmos poradzi sobie również z grami, gdyż lokalizuje gracza za pośrednictwem kontrolerów świetlnych, Cosmos Elite wykorzystuje system śledzenia latarnii, a Cosmos XR posłuży do obsługi technologii AR oraz VR. Wszystkie wymienione modele funkcjonują w oparciu o ten sam układ optyczny, a różnią się jedynie akcesoriami dodatkowymi oraz płytką montowaną na froncie gogli, którą można zdjąć i wymienić, aby zmienić charakterystykę sprzętu. Przy okazji recenzowania gry Half-Life: Alyx mieliśmy okazję przyjrzeć się modelowi HTC Vive Cosmos, a teraz do redakcyjnych testów trafił moduł Elite. W paczce znaleźliśmy nową nakładkę, stacje bazowe i nowe kontrolery ruchu, wszystko, czego potrzeba, aby szybko zamienić podstawowe gogle dla graczy w ich zaawansowaną wersję. Komfort użytkowania hełmu nie zmienił się w stosunku do modelu HTC Vive Cosmos. Nadal możemy korzystać z wygodnego systemu mocowania, dwóch wyświetlaczy o sumarycznej rozdzielczości 2880×1700 i odświeżaniu 90 Hz, zintegrowanego systemu audio oraz pudełka kontrolnego Link Box, które ogranicza liczbę kabli, jakie ciągną się za graczem podczas zabawy. Po więcej szczegółów na temat komfortu użytkowania, jakości obrazu oraz audio zapraszam do recenzji zestawu HTC Vive Cosmos – na tym polu Elite nie wprowadza żadnych innowacji. Drastycznie zmienia się za to sposób, w jaki sprzęt rozpoznaje pozycję gracza. Ale czy są to zmiany na lepsze? Jeśli Elite miał sprawić, że będę w stanie lepiej kontrolować swój wirtualny awatar, był tylko jeden sposób, aby zderzyć zapewnienia marketingowców z rzeczywistością. Musiałem chwycić za miecze świetlne i porównać, jak oba modele radzą sobie w grze Beat Saber.

HTC Vive Cosmos Elite – śledzenie ruchu

Niezaprzeczalną zaletą modelu Vive Cosmos jest jego elastyczność, gdyż śledzi położenie kontrolerów za pośrednictwem układu optycznego zainstalowanego w samych goglach. Monitoruje pierścienie świetlne u zwieńczenia padów, dlatego konfiguracja sprzętu do pracy w nowym otoczeniu przebiega błyskawicznie. Po uruchomieniu sprzętu wystarczy rozejrzeć się i zarysować kontrolerem nowe pole rozgrywki, aby błyskawicznie rozpocząć zabawę. W trakcie testowania Vive Cosmos wielokrotnie przenosiłem gogle do różnych pomieszczeń i przyswoiłem proces rekonfiguracji do tego stopnia, że byłem w stanie od zera ustalić przestrzeń do gry w pół minuty. Znacznie więcej czasu spędziłem na przełączaniu kabli z komputera do komputera. Z HTC Vive Cosmos Elite nie jest już tak różowo. Choć same gogle korzystają dokładnie z takiego samego systemu zasilania i przesyłania obrazu, do śledzenia ruchu wykorzystują zewnętrzne czujniki. Niewielkie latarnie, które trzeba rozstawić w dwóch rogach pola gry. I w tym miejscu napotykamy na pierwsze problemy.
Zdjęcie: naEKRANIE
+15 więcej
Zacznijmy od tego, że latarnie nie działają pasywnie, dlatego musimy zapewnić im zasilanie. Oznacza to, że do rozpoczęcia zabawy potrzebujemy aż trzech źródeł prądu umiejscowionych w konkretnych miejscach. Konia z rzędem tym, którzy mają w taki sposób rozmieszczone gniazdka w salonie, aby nie musieli rozciągać po podłodze przedłużaczy. Na tym jednak nie koniec niedogodności, gdyż latarnie powinny być umieszczone powyżej gogli, co najmniej na wysokości dwóch metrów. Być może jedną uda nam się postawić na szczycie regału z książkami, ale z drugą prawdopodobnie będziemy musieli nieco pokombinować i albo wyposażyć się w wysoki statyw, albo znaleźć jakiś sposób na nieinwazyjny montaż. Mi jedną latarnię udało mi się ustawić na szafie w przedpokoju, a drugą przytwierdziłem do reflektora na ścianie telewizyjnej za pośrednictwem elastycznego trójnogu. Mało estetyczne rozwiązanie, ale funkcjonalne. Z rozstawieniem dwumetrowego statywu dla latarni VR miałbym znacznie większy problem.

HTC Vive Cosmos Elite – komfort zabawy

Proces konfiguracji pola gry nie przebiegł aż tak bezproblemowo, jak podczas korzystania z modelu Vive Cosmos. Musiałem kilkakrotnie rozrysowywać przestrzeń do poruszania się, aby system umożliwił zabawę w trybie otwartej przestrzeni, dodając do niego nadmiarowe kilkanaście centymetrów. Poprzedni model był bardziej wyrozumiały i tolerował niewielkie odchylenia, Elite wymaga, aby granice perfekcyjnie odpowiadały zalecanym wymiarom pola rozgrywki. Szybko na światło dzienne wyszła jeszcze jedna przewaga Vive Cosmosa. Jeśli latarnie ustawimy z dużym zapasem, w odległym rogu pomieszczenia, i ktoś przejdzie obok jednej z nich, istnieje szansa, że zaburzy proces śledzenia ruchu. Podstawowy model gogli bazuje wyłącznie na pozycji pierścieni świetlnych, dlatego domownicy przekraczający pole gry nie zaburzą funkcjonowania gogli. Dotychczas wymieniłem sporo wad Elite’a i mogłoby się wydawać, że nie warto inwestować w ten sprzęt. Nic bardziej mylnego, droższa wersja gogli HTC ma zalety, które przysłaniają te niedoskonałości. Zacznijmy od tego, że Elite może działać w całkowitej ciemności, a prostszy model słabo radzi sobie w takich warunkach oświetleniowych. Być może kontrolery do Elite’a trącą myszką i w niektórych grach lepiej sprawdzają się gałki analogowe z padów do Vive Cosmosa niż gładziki z droższych gogli, ale kiedy wejdziesz do gry, szybko zapomnisz o tych wadach. Model Elite zapewnia precyzję ruchu, o której posiadacze klasycznego Cosmosa mogą tylko pomarzyć.

HTC Vive Cosmos Elite – precyzja ruchu

Beat Saber to najlepsza gra do sprawdzenia precyzji ruchów w wirtualnej rzeczywistości, szybka, dynamiczna rozgrywka wymaga od gracza, aby z dużą dokładnością uderzał w nadlatujące bloki i ciął je w błyskawicznym tempie. A czasami, kiedy nie nadążysz z tempem piosenki, musisz machać kontrolerem tuż przy swoim ciele. I tu Elite wychodzi na prowadzenie. Pady świetlne gubią się, kiedy gogle nie są w stanie dostrzec rozświetlonego wzoru, latarnie rozwiązują ten problem, gdyż oferują znacznie szerszy kąt widzenia. System zauważy pada nawet wtedy, kiedy odsuniesz go za swoje plecy. Rozegrałem kilka partii z tą samą piosenką, aby zobaczyć, ile punktów zdobędę, grając za pośrednictwem Vive Cosmos oraz Vive Cosmos Elite. Wnioski mogą być tylko jedne – jeśli zależy Ci na precyzji ruchów w wirtualnej rzeczywistości i zamierzasz grać w dynamiczne tytuły, to Elite powinien przykuć Twoją uwagę. Grając w Beat Saber na goglach Vive Cosmos, zdobywałem średnio o ok. 18% mniej punktów i zbijałem o ok. 2% mniej bloków niż podczas grania na modelu Elite. Do podobnych wniosków doszedłem po przeprowadzeniu procedury testowej w grze Synth Riders. Choć tytuł ten wybacza graczowi nieco więcej i nie wymaga aż takiej dokładności w zbijaniu bloków, w Cosmosie zdobywałem średnio o 8% punktów mniej. Gra mierzy także, ile perfekcyjnych zbić zaliczyliśmy podczas rozgrywki i tu Elite również był górą – w Cosmosie najwyższe noty zbijałem o 20% rzadziej.

HTC Vive Cosmos Elite – podsumowanie

Gamingowy zestaw HTC Vive Cosmos Elite jest z pewnością znacznie uciążliwszy w konfiguracji, ale po wielu godzinach spędzonych na rozbijaniu bloków w Beat Saber mogę stwierdzić, że warto poświęcić nieco więcej czasu na rozstawienie latarni i zaaranżowanie pola gry. Kontrolery świetlne podstawowego Cosmosa od czasu do czasu zawodzą, nie są w stanie przechwycić błyskawicznych ruchów, gubią się, kiedy machasz nimi zbyt blisko gogli bądź przesuniesz je za plecy. Nie jestem w stanie jednoznacznie wskazać, które z gogli są lepsze. Jeśli ktoś nie ma miejsca na rozstawianie latarni, cierpi na niedobór gniazdek i będzie grał w VR na różnych komputerach w różnych pomieszczeniach, podstawowy Cosmos sprawdzi się w jego przypadku znacznie lepiej. Ale jeśli ktoś jest gotowy, aby na poważnie zaaranżować przestrzeń do zabawy w wirtualnej rzeczywistości i chce bić kolejne rekordy w Beat Saber – Elite jest dla niego.      
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj