Widowisko zrealizowane przez lubującego się w wielkich wybuchach Michael Bay, można zaliczyć do filmowych fenomenów, które miało znaczenie nie tylko dla wysokobudżetowych produkcji, ale też stał się cennym materiałem do analizy dla przyszłych pracowników NASA. Nic dziwnego, bo wspomniany wyżej autor za nic miał sobie wszelkie naukowe zasady rządzące naszym światem, a wszystko na rzecz jak najbardziej widowiskowego filmu. A wiadomo, że zanim nauczymy się coś robić dobrze, warto dowiedzieć się, czego robić się nie powinno. Weźmy chociażby ten moment, kiedy to wykształceni i dobrze zarabiający pracownicy NASA odkrywają asteroidę wielkości Teksasu na 18 dni przed zderzeniem z naszą planetą. Jednak nie imieniem pracownika Narodowej Agencji Aeronautyki i Przestrzeni Kosmicznej nazwana powinna zostać znaleziona przez niego asteroida, a zwykłego astronoma amatora, który odkrył ją w filmie jeszcze szybciej. Nie jest to oczywiście możliwe, aby tak ogromny obiekt został wykryty tak późno, ale Michael Bay w ogóle się tym nie przejmował. To oczywiście nie koniec zlewania wszelkich naukowych prawideł. Nie będziemy się jednak czepiać wszystkiego, zwłaszcza dźwięku i wybuchów w kosmosie, które utrwaliły się w naszych głowach od czasu Gwiezdnych Wojen. Michael Bay może i słusznie stwierdził, że to tylko film i nie wszyscy widzowie muszą wiedzieć, że tak naprawdę jest to niemożliwe. Ciekawa musiała być jednak mina reżysera, kiedy przyszedł do niego Ben Affleck i zapytał, czy nie lepiej byłoby nauczyć astronautów wiercenia niż szkolić wiertniczych na astronautów. Wątpliwe, żeby po takim pytaniu obu panów miało do śmiechu. Temat naukowych nieścisłości w filmie zamkniemy wyliczeniami robiących w NASA szkolenia pracowników, którzy do tej pory naliczyli ich 168. Nie wszystko jednak było całkowicie niezgodne z prawdą, a reżyser zadbał o wiele autentycznych rekwizytów i zdarzeń, które mogły naprawdę mieć miejsce. Jak choćby w scenie, gdzie Rockhound doznaje demencji kosmicznej, a reszta ekipy związuje go taśmą klejącą. Choć nie jeden widz mógł wówczas uśmiechnąć się pod nosem, protokół NASA rzeczywiście nakazuje, aby w takim przypadku unieruchomić astronautę. Wrażenie mogła robić też dokładność o detale w treningu pracowników platformy wiertniczej na astronautów. Tutaj pomógł oczywiście patriotyczny wydźwięk scenariusza oraz sukces filmu Top Gun, który przyczynił się do rekrutacji młodzieży. NASA zezwoliła producentom na kręcenie zdjęć w obiektach, gidze normalny człowiek nie miałby prawa wejść. Był to m.in. symulator służący do badania odporności astronautów na przeciążenia, a także 13-metrowej głębokości basen o pojemności 325 milionów litrów. Zezwolono także na użycie wartych kilka milionów dolarów skafandrów. Aktorzy byli zatem pierwszymi cywilami, którzy kiedykolwiek mieli okazje nosić prawdziwe kombinezony astronautów NASA.
Źródło: Materiały prasowe
+8 więcej
Czego się nie robi dla promowania patriotyzmu w narodzie. NASA zgodziła się nawet na kilka scen na prawdziwych dokach startowych, do których przymocowane były prawdziwe wahadłowce. Warunkiem było, aby nikt z ekipy nie wchodził do środka statku. Zakaz ten złamał Ben Affleck i udało mu się prześlizgnąć do wnętrza, ale został szybko stamtąd wyrzucony. Armageddon jest też drugim filmem w historii kina, na którego potrzeby nakręcono prawdziwy start wahadłowca. Pierwszą taką produkcją był Space Camp z Leą Thompson Można oczywiście powiedzieć, że wszystko to w imię rozrywki i widowiskowości, której widzowie wówczas rzadko meli okazję w kinie oglądać. Dlatego też Michael Bay do dziś ma swoich zwolenników i przeciwników, ale nie można mu odmówić pasji do tworzenia swoich filmów. Przynajmniej na początku jego kariery reżyserskiej. Twórca nie próbował tworzyć filmu naukowego, ale chciał być autentyczny w detalach. Takim jest chociażby obsadzenie w głównej roli Bruce Willis. Bay miał bowiem wątpliwości co do wieku Harry'ego Stampera. Uważał, że człowiek z reputacją największego fachowca w branży, nie może wyglądać tak młodo. Dopiero jednak sprawdzając szefów platform wiertniczych w kraju, przekonał się do Willisa. Biorąc pod uwagę okres powstawania filmu i ogrom pracy, którą włożyła ekipa w powstanie tej produkcji, wszystkim należą się brawa. Nawet pomimo faktu, że nie wszystko jest z myślą o inteligencji widza, a najważniejsza jest wizualna satysfakcja. Tej z pewnością nie brakowało, a to też przecież ważne w życiu każdego kinomana.
Poznaj klawiaturę multimedialną Logitech K400+
 
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj