Najgłośniejszą premierą kinową weekendu jest Smoleńsk, który wywołuje skrajne emocje i różne reakcje. Ze Stanów Zjednoczonych natomiast mamy dwa interesująco się zapowiadające tytuły - science fiction Morgan i dramat sportowy Hands of Stone.

Morgan

Wokół tego filmu pojawił się lekki szum z powodu Luke'a Scotta, czyli syna legendarnego Ridleya Scotta. Krytycy są bardzo podzieleni, a średnia ocen plasuje się na poziomie 5/10. Czytamy, że jest to solidne połączenie filozoficznego science fiction z krwawym horrorem. Wychodzi z tego przyjemny thriller oparty na znanych i ogranych pomysłach ubranych w nowe szaty. Ogląda się to dobrze, ale nie porywa, nie wywołuje większych emocji, a po seansie szybko ulatuje z pamięci. Niektórzy zarzucają reżyserowi wtórność, która przekłada się na stworzenie wariacji na temat potwora Frankensteina zamiast czegoś nowego i oryginalnego. Zauważają, że był w tym potencjał na o wiele więcej i być może byłoby lepiej, gdyby nie końcówka, która popsuła wrażenie. Okazuje się, że zwrot akcji jest przekombinowany i mało interesujący. No url

Hands of Stone

Mamy tu do czynienia z bardzo nierównym filmem. Z jednej strony jest to zwyczajna, tradycyjna, standardowa produkcja o boksie, która nie wychodzi poza schematy gatunku i jest przepełniona różnymi kliszami; z drugiej jest ona świetnie zagrana (Edgar Ramirez, Robert De Niro i Ana De Armas) oraz opowiedziana w sposób rozrywkowy. Dobrze się to ogląda, bo zapewnia frajdę na solidnym poziomie. Recenzenci zarzucają jednak brak skupienia się na jednym ważnym motywie, który - odpowiednio pogłębiony - dałby widzom coś wyjątkowego. Po prostu twórcy chcą poruszyć tak wiele kwestii z życia bohatera, że wszytko opowiadają za bardzo powierzchownie. Przeciętne kino bokserskie na nudny wieczór. No url

Smoleńsk

Smoleńsk Antoniego Krauzego po pierwszych pokazach wywołuje naprawdę skrajne reakcje. Z niewielu recenzji dostępnych w sieci wynika, że jest to bardzo zły film pod względem realizacyjnym. Kiepskie aktorstwo (poza wyjątkiem w postaci Lecha Łotockiego w roli Lecha Kaczyńskiego), tragiczne efekty specjalne, słabe prowadzenie historii, brak emocji, napięcia, zbyt dużo scen "od czapy" i brak mocnego pomysłu - po prostu jest to słabo zrealizowany film, który nie działa dobrze jako produkcja z gatunku kina o tematyce politycznej. Trudno tak naprawdę powiedzieć, jak odbiorą go inni krytycy, bo zdecydowana większość obejrzy film dopiero dzisiaj. No url
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj