Premiery kinowe weekendu – 9-11 września 2016
Kamienne pięści, Smoleńsk i Morgan - oto premiery kinowe weekendu. Na co warto się wybrać?
Kamienne pięści, Smoleńsk i Morgan - oto premiery kinowe weekendu. Na co warto się wybrać?
Najgłośniejszą premierą kinową weekendu jest Smoleńsk, który wywołuje skrajne emocje i różne reakcje. Ze Stanów Zjednoczonych natomiast mamy dwa interesująco się zapowiadające tytuły - science fiction Morgan i dramat sportowy Hands of Stone.
Morgan
Wokół tego filmu pojawił się lekki szum z powodu Luke'a Scotta, czyli syna legendarnego Ridleya Scotta. Krytycy są bardzo podzieleni, a średnia ocen plasuje się na poziomie 5/10. Czytamy, że jest to solidne połączenie filozoficznego science fiction z krwawym horrorem. Wychodzi z tego przyjemny thriller oparty na znanych i ogranych pomysłach ubranych w nowe szaty. Ogląda się to dobrze, ale nie porywa, nie wywołuje większych emocji, a po seansie szybko ulatuje z pamięci. Niektórzy zarzucają reżyserowi wtórność, która przekłada się na stworzenie wariacji na temat potwora Frankensteina zamiast czegoś nowego i oryginalnego. Zauważają, że był w tym potencjał na o wiele więcej i być może byłoby lepiej, gdyby nie końcówka, która popsuła wrażenie. Okazuje się, że zwrot akcji jest przekombinowany i mało interesujący.
Hands of Stone
Mamy tu do czynienia z bardzo nierównym filmem. Z jednej strony jest to zwyczajna, tradycyjna, standardowa produkcja o boksie, która nie wychodzi poza schematy gatunku i jest przepełniona różnymi kliszami; z drugiej jest ona świetnie zagrana (Edgar Ramirez, Robert De Niro i Ana De Armas) oraz opowiedziana w sposób rozrywkowy. Dobrze się to ogląda, bo zapewnia frajdę na solidnym poziomie. Recenzenci zarzucają jednak brak skupienia się na jednym ważnym motywie, który - odpowiednio pogłębiony - dałby widzom coś wyjątkowego. Po prostu twórcy chcą poruszyć tak wiele kwestii z życia bohatera, że wszytko opowiadają za bardzo powierzchownie. Przeciętne kino bokserskie na nudny wieczór.
Smoleńsk
Smoleńsk Antoniego Krauzego po pierwszych pokazach wywołuje naprawdę skrajne reakcje. Z niewielu recenzji dostępnych w sieci wynika, że jest to bardzo zły film pod względem realizacyjnym. Kiepskie aktorstwo (poza wyjątkiem w postaci Lecha Łotockiego w roli Lecha Kaczyńskiego), tragiczne efekty specjalne, słabe prowadzenie historii, brak emocji, napięcia, zbyt dużo scen "od czapy" i brak mocnego pomysłu - po prostu jest to słabo zrealizowany film, który nie działa dobrze jako produkcja z gatunku kina o tematyce politycznej. Trudno tak naprawdę powiedzieć, jak odbiorą go inni krytycy, bo zdecydowana większość obejrzy film dopiero dzisiaj.
Źródło: zdjęcie główne: materiały prasowe
Dzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat