Prosta sprawa Wojciecha Chmielarza powstała w czasie pandemii. Autor publikował powieść w odcinkach w mediach społecznościowych. Popularność historii doprowadziła do tego, że wydano ją jako książkę, a obecnie trwają prace nad tym, by ukazała się na ekranach jako serial sensacyjny Canal+. Reżyserem i scenarzystą Prostej sprawy jest Cyprian T. Olencki. Bezimienny bohater z tajemniczą przeszłością (w tej roli Mateusz Damięcki) przyjeżdża do Jeleniej Góry, by oddać pieniądze Prostemu. Na miejscu okazuje się, że mężczyzny nie ma w domu. W dodatku wychodzi na jaw, że wmieszany jest on w mafijne rozgrywki. Od tego momentu pewna jest jedynie walka o życie. W serialu zobaczymy sceny ucieczek, bójek, strzelanin – to kino akcji w czystej postaci! W obsadzie, oprócz wspomnianego już Mateusza Damięckiego, znaleźli się: Piotr Adamczyk, Izabela Kuna, Marcin Sztabiński, Magdalena Wieczorek i Mateusz Kmiecik. Wojciech Chmielarz zdradził, jakie miejsca zobaczymy w serialu:
Tutaj mamy całą Kotlinę Jeleniogórską, gdzie toczy się akcja książki i gdzie ekipa filmowa spędzi prawie 2 miesiące. Mamy Kowary, dworzec w Jeleniej Górze, różne skałki i kilka innych obiektów […].
Myślę, że to jeden z powodów, dla których Cyprian Olencki zdecydował się reżyserować Prostą sprawę. Kotlina Jeleniogórska, Karkonosze – to bardzo malownicze tereny w Polsce, które filmowo są rzadko wykorzystywane, a fantastycznie wyglądają na ekranie.
Magdalena Wieczorek – znana z filmów Zadra, W nich cała nadzieja czy Kryptonim Polska – opowiedziała nam o tym, jaka jest  jej bohaterka.
W serialu gram Justynę. Jest ambitną, młodą dziennikarką. Ma bardzo duże plany związane ze swoją karierą. Chce wyrwać się z mniejszego miasta do stolicy i tam zdobywać szczyty w swojej profesji, ale na razie życie powoduje, że siedzi w redakcji we Wrocławiu. Justyna ma trudną przeszłość, skomplikowane relacje rodzinne, niezaleczone traumy. To wszystko rzutuje na jej charakter i sposób bycia.
Magdalena Wieczorek pojawiła się na planie z raną na policzku, która była dziełem charakteryzatora.
Ta szrama pokazuje, że Justyna uwikła się w dość specyficzne i niebezpieczne śledztwo. Jej ciekawość, która jest związana z wykonywanym przez nią zawodem, powoduje, że kobieta może spodziewać się różnych zagrożeń – tłumaczyła aktorka.
Podczas wywiadu okazało się, że serialowa Justyna będzie różnić się od tej z książki Wojciecha Chmielarza. W powieści postać jest agentką ABW, a nie dziennikarką. Aktorka przyznała, że nie widzi podobieństw między bohaterką książki a kobietą, którą gra.
fot. CANAL+ Polska // 2 HUNGRY CROCODILES // Facebook Wojciech Chmielarz

Dzień I

Tego dnia kręcono zdjęcia w terenie. Do skałki Piec wiódł nas szlak, z którego można było podziwiać ciekawą panoramę doliny. Po kilku minutach marszu dostrzegliśmy pierwsze osoby z ekipy. Aby przejść w dogodne dla nas miejsce, przeciskaliśmy się między kamerami i aktorami, którzy właśnie skończyli ujęcie. Tu pierwszy raz zauważyłam, że Piotr Adamczyk ma… doczepiony brzuch. Jak się potem okazało, aktor wciela się w wyjątkowo nieprzyjemnego przywódcę grupy przestępczej, Kazika. Miejsca na rozstawienie sprzętu było niewiele (w końcu to góry, a nie studio filmowe), więc ekipa zmuszona była rozlokować namioty jeden za drugim, wzdłuż asfaltowego szlaku. Pogoda nie dopisywała – było zimno, pochmurno, momentami deszczowo. Współczułam ekipie, która już od rana okupowała tę drogę. Podczas naszej godzinnej wizyty na planie praktycznie co chwilę ktoś zmierzał w kierunku czajnika elektrycznego, by zrobić sobie herbatę i odrobinę się ogrzać. Z kubkiem w dłoni mogłam skupić się na obserwowaniu tego, co dzieje się wokół mnie. Przez grupę ludzi stojącą przede mną, nie mogłam dostrzec, nad czym pracuje ekipa. Zaintrygowana trzaskającymi drzwiami minibusa, zdecydowałam się przyjrzeć grze aktorów na monitorze podglądowym. Zobaczyłam tam zdenerwowanego, utykającego Kazika i zakrwawionego mężczyznę wyciąganego z furgonetki. Powtarzano tę scenę kilka razy. Nie odrywałam wzroku od podglądu, by wychwycić jakąkolwiek różnicę pomiędzy dublami. Różnił je tylko krzyk/ jęk wleczonego po ziemi bohatera. Na przerwie zeszliśmy z głównej drogi i udaliśmy się pod pewną skałę – miejsce, gdzie rano kręcono inną scenę. To tam spadł mężczyzna, do którego podbiegła zrozpaczona żona (Izabela Kuna). Myślę, że gdybym była przewodniczką górską, pokazywałabym to jakże urokliwe miejsce turystom. Dodawałabym: "Widzicie tę wygniecioną trawę? Jeszcze niedawno leżały tu zwłoki". Kolejną scenę kręcono w miejscu, do którego dostęp był utrudniony. Skałka lekko górowała nad szlakiem, zatem obserwowaliśmy powstającą scenę z dołu lub zerkaliśmy na podgląd, żeby zobaczyć coś więcej niż zarysy znajdujących się wyżej postaci. Byli tam aktorzy, kaskader i kilka potrzebnych osób z ekipy. Na samotnym drzewie zamontowano metalowy stelaż, który z daleka przypominał szubienicę. Jego zadaniem było utrzymanie spadającego kaskadera. W tej scenie Kazik spychał jednego z bohaterów ze skały, co zwieńczone było słowami: "Trzeba być dobrym! I lojalnym!". W pewnym momencie drzewo zachwiało się nad wyraz mocno, a krzyk mężczyzny był tak rozpaczliwy, że uwierzyłam w tragedię bohatera. Dobrze, że ekipa miała wszystko pod kontrolą, a ujęcie wyszło świetnie. Gdy nasz czas na planie dobiegł końca i wracaliśmy do busa, kilkaset metrów od planu zdjęciowego wciąż można było usłyszeć przenikliwy, pełen bólu krzyk. Podejrzewam, że niczego nieświadomi wędrowcy mogli dostać w tym momencie zawału. A może pomyśleli, że miejsce jest nawiedzone i ktoś lub coś tam straszy?
fot. CANAL+

Dzień II

Drugiego dnia nasza dziennikarska wycieczka udała się do kopalni rud uranu "Podgórze" w Kowarach. Dlaczego akurat tam? To miejsce, które przewija się w książkach Wojciecha Chmielarza. W Farmie Lalek komisarz Jakub Mortka trafia do Krotowic, podkarkonoskiego miasteczka, w związku z programem stażowym. To właśnie tam zostaje odnaleziona jedenastoletnia Marta, a razem z nią kilka niezidentyfikowanych ciał. W Prostej sprawie, gdy główny bohater zaczyna poszukiwać Prostego, trafia na firmę, w której pracował zaginiony i która to rzekomo zajmuje się poszukiwaniem uranu. To tylko wybrane przykłady, ponieważ wątków kopalnianych jest u Chmielarza więcej. Wejście do sztolni znajduje się na wysokości około 750 m n.p.m. Myślami przeniosłam się do rzeczywistości uchwyconej na obrazie Caspara Davida Friedricha Wędrowiec nad morzem mgły. Pobliskie szczyty były ukryte za mgłą – tak przerażająco gęstą, że gdzieś wewnątrz nas budził się niepokój. Gdy szliśmy przez kopalnię, mogliśmy poczuć na sobie powoli spływające ze "stropu" krople deszczu. Warto dodać, że po II wojnie światowej władze ZSRR poszukiwały rud uranu. Teren Dolnego Śląska w nie obfitował, więc powstawały tu tajne zakłady R-1, w których skład wchodziła także Kopalnia Podgórze. Z tego powodu część map, które napotkaliśmy po drodze, była po rosyjsku. Rodziny górników nie wiedziały, gdzie pracują ich bliscy, a pracownicy podpisywali odpowiednie dokumenty, jakby składali śluby milczenia. Co po wydobyciu działo się z rudą uranową? Wywożono ją w głąb Rosji, gdzie potrzebna była do prób konstrukcji bomb atomowych. Kopalnia powstała ok. 1950 roku i przez osiem lat jej funkcjonowania wydobyto z niej niemalże 200 ton rudy uranowej. Ciekawym miejscem w kopalni okazał się stary, zalany szyb górniczy – wydawało mi się, że nie ma on dna. Jego głębokość wynosi ponad 240 m! Przewodnik zdradził, że znalazłoby się w nim sporo skarbów – cała masa telefonów i selfie-sticków. Duże wrażenie zrobiła na mnie wystawa "świecących naczyń". To oczywiście infantylne określenie na naczynia wykonane ze szkła uranowego, czyli materiału, do którego użyto związków uranu jako barwnika. Dzięki temu pod wpływem światła ultrafioletowego niemalże świecą na zielono. Na Dolnym Śląsku mieliśmy zobaczyć jeszcze most w Pilchowicach, ale przez napięty harmonogram musieliśmy zrezygnować z tej atrakcji. Dla niewtajemniczonych: ten 100-letni most miał zasłynąć na  całym świecie dzięki spektakularnej destrukcji. To tutaj mieli nakręcić wybuchową scenę do Mission Impossible 7.  Tym sposobem rozpoczęła się ogromna medialna dyskusja, a sam reżyser MI 7, Christopher McQuarrie, oznajmił, że: "Nikt związany z produkcją filmu nie prosił o pozwolenie na zniszczenie zabytku w Polsce". Decyzją Dolnośląskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków most wpisano na listę obiektów chronionych, a filmowe ujęcie powstało ostatecznie w Derbyshire, w środkowej Anglii. Na koniec chciałabym wrócić jeszcze do wydarzeń z pierwszego dnia wyjazdu. Wieczorem jedliśmy kolację z Wojciechem Chmielarzem, członkami ekipy filmowej i niektórymi aktorami Prostej sprawy. Uzmysłowiłam sobie wówczas coś, co wydaje się logiczne, jednak często umyka naszej świadomości. Mianowicie to, że każdy z nas pełni jakieś funkcje społeczne. W życiu zawodowym jednym przypadnie posada lekarza, innym – sprzedawcy, "korpoludka", ochroniarza w klubie nocnym, dziennikarza, reżysera czy aktora. Jest jednak coś, co łączy te wszystkie grupy – to, że po pracy nie jest się już redaktorką portalu X, aktorem teatru Y czy odtwórcą jednej z kluczowych ról, a  po prostu sobą. I wówczas okazuje się, że wymienione grupy społeczne mają podobne spostrzeżenia i doświadczenia życiowe. Gdy dystans się zmniejsza, można dojść do wniosku, że wiele nas łączy.  Premiera serialu Prosta sprawa już w 2024 roku w CANAL+ online i CANAL+ PREMIUM.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj