Ranczo zwykło się charakteryzować jako komedię obyczajową, ale z całą pewnością jest to serial o wiele bardziej pojemny, jeśli chodzi o gatunkową klasyfikację. Produkcja napisana została przez duet Robert BrutterJerzy Niemczuk, który zabrał nas do niewielkiego, fikcyjnego miasteczka na wschodzie Polski zwanego Wilkowyje. Tam życie toczy się oczywiście we własnym rytmie – zmieniają się pory roku, odbywają się wybory samorządowe, niedziele zapełniają kościół. Codzienność mieszkańców przebiega spokojnie, między innymi na ławce przy sklepie, zaś owa proza życia zdobiona jest kolejnymi kroplami słynnego mamrota. Wszystko zmienia się jednak wraz z przyjazdem Amerykanki polskiego pochodzenia, która odziedziczyła zrujnowany dworek. Jej przybycie wywraca do góry nogami całe Wilkowyje... no, może prócz wspomnianej ławeczki, tam wszystko jest po staremu. Wydaje się, że ogólny zarys fabuły początkowych sezonów jest dobrze znany widzom rodzimej telewizji, ale być może jest jeszcze ktoś, kto nigdy Ranczu nie dał szansy. A wydaje mi się, że powinien to zrobić, by poszerzyć perspektywę, jeśli chodzi o polskie produkcje (macie taką możliwość w TVP VOD). Ranczo z miejsca stało się bowiem hitem i ulubioną pozycją w ramówce. Każdy odcinek gromadził milionową publiczność! Do sukcesu produkcji przyczyniła się oczywiście obsada. Twórcom udało się zebrać naprawdę wybitną ekipę z Cezarym Żakiem (brawurowo odgrywającym dwie role), Iloną Ostrowską, Arturem Barcisiem i Pawłem Królikowskim. To jednak tylko pierwszy plan, bo Ranczo oferuje znakomity zestaw postaci pobocznych.
foto. materiały prasowe
Drugim i wcale nie mniej ważnym czynnikiem sukcesu okazał się oczywiście humor. Ten z miejsca trafił w gusta Polaków i znowu duża w tym zasługa aktorów, bo można mieć w scenariuszu świetne gagi, ale muszą one zostać jeszcze dobrze zagrane. Stwierdzenie, że Ranczo to tylko aktorstwo i humor jest jednak sporym uproszczeniem. Widzowie pokochali go za coś więcej! Prawdopodobnie chodzi o znakomicie wykreowany świat przedstawiony, w obrębie którego możliwa stała się dowolność w prezentowaniu popularnych gatunków. Ranczo jest przede wszystkim świetnie napisanym serialem, który oferuje zakulisowe gierki polityczne i znakomicie komentuje naszą rzeczywistość. Prezentowanie wsi w rodzimej telewizji często ociera się o stereotypy, ale twórcy postarali się, żeby Wilkowyje były czymś znacznie więcej; żeby w tym mikroświecie stworzyć coś makro. Na szczególną pochwałę zasługuje epizod W samo południe pokazujący przyjazd gangsterów, którzy napotkali opór ze strony mieszkańców. Tutaj było naprawdę wszystko: rozmach, widowiskowe sekwencje, nawet koktajle Mołotowa i granaty. Twórcy wielokrotnie popisywali się fantastycznym wyczuciem gatunkowym.  Udało im się stworzyć odcinki mocno nawiązujące do kina akcji lub pełnoprawnych thrillerów. Ba, zdarzały się nawet odcinki kierujące się w stronę horroru lub dramatu. Wszystko to w obrębie wykreowanego świata, który ani na moment nie stracił swojej tożsamości. I tutaj wracamy do aktorów, bez których taka sztuka mogłaby się nie udać.
fot. TVP
Mamy chociażby wybitnego Cezarego Żaka, który wciela się w rolę księdza i wójta. Nie jest to jednak tylko pomysłowy zabieg mający wyróżniać Ranczo na tle innych seriali. Żak tworzy bardzo zniuansowanych braci, którzy stoją po różnych stronach barykady. Tego typu zabiegi chociażby w amerykańskich serialach w tamtym czasie stanowiły jedynie ciekawostkę. W Ranczu są to dwie najważniejsze postacie i z tego tytułu należą się słowa uznania dla aktorskich dokonań Żaka. Genialny jest też Artur Barciś wcielający się w Arkadiusza Czerepacha. Tak nikczemnego i świetnie napisanego czarnego charakteru nie było w polskiej telewizji chyba od czasu Janusza Tracza. Myślę, że panowie mogliby sobie przybić dziś łokcia, bo są to kreacje naprawdę zapadające w pamięć. Dalej można wymieniać: Ilonę Ostrowską w roli Amerykanki, Pawła Królikowskiego jako niespełnionego malarza. I inne znane nazwiska w niemniej ważnych rolach: Dorota Nowakowska, Katarzyna Żak, Arkadiusz Nader czy Dorota Chotecka. Jest też ekipa odpowiedzialna za portretowanie miłośników ławeczki: Piotr Pręgowski, Bogdan Kalus, Sylwester Maciejewski, Franciszek Pieczka, a na początku także Leon Niemczyk. Trzeba podkreślić, że naprawdę rzadko trafiały się epizody wyraźnie słabsze. To dało chyba odwagę twórcom do stworzenia filmu kinowego i Ranczo Wilkowyje szturmowało duży ekran. To jest naprawdę konkretnie napisana produkcja z naciskiem na bohaterów, których lubimy od początku do końca, nawet jeśli tworzą niecne intrygi. Później okazało się nawet, że gatunkowe mariaże dotarły do poziomu House of Cards. Paweł Kozioł i Czerepach zapragnęli bowiem zapuścić szpony władzy poza Wilkowyjami. Ich perypetie były naprawdę świetnie ograne. W obrębie tego świata wszystko stało się możliwe. Dlatego bardzo trudno wybrać ulubiony odcinek i można spierać się, czy lepszy jest ten, w którym Doktor Mieczysław Wezół udaje Doktora House'a, czy ten ze wspomnianym starciu z mafią. Dajcie znać w komentarzach, które momenty najmocniej zapadły Wam w pamięć.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj