Komedia to gatunek, który ściśle związany jest z bieżącym trendem popkultury. Kiedyś chciano bawić pomysłowymi dowcipami i gagami sytuacyjnymi, dziś wulgaryzmami albo niewybrednymi żartami.
Wbrew pozorom w Polsce też można zrobić dobry serial komediowy, który umie rozśmieszyć. I takich tytułów jest trochę.
Kultowy serial Stanisława Barei być może nie przekona młodszych odbiorców, ale cała reszta odnajdzie w tym wiele zabawy. I tego niezapomnianego Romana Wilhelmiego.
Stanisław Bareja miał też ten serial, który śmiało można nazwać kultowym. Choć bardziej preferuję Alternatywy 4, to Zmiennicy również oferują podobny typ humoru, który umie bawić. Niekoniecznie trzeba znać realia PRL-u, by się pośmiać.
Choć serial powstał na długo przed tym, gdy się urodziłem, w młodości nieraz się przy nim świetnie bawiłem. Po latach wciąż bawi, choć w dość specyficzny sposób.
Jerzy Gruza miał już Wojnę domową, ale 10 lat później zrobił serial, który chyba niektórzy pamiętają jeszcze lepiej. 40-latek to kawał dobrego humoru naśmiewającego się z uroków rzeczywistości PRL-u. I ta piosenka z czołówki!
Aby nie było, że tylko o starociach tu mówię. Przygody Krawczyka dostarczały sporej dawki śmiechu, ale tylko do momentu, gdy wymieniono jego serialową małżonkę.
I Jerzy Gruza po raz trzeci. Tym razem serial z końca lat 90., w którym brylował Janusz Rewiński. Właśnie dzięki niemu ta produkcja była udana.
Na koniec coś z XXI wieku, który zbyt płodny w dobre seriale komediowe nie był. Ranczo to wyjątek, który przez wiele sezonów potrafi wywołać śmiech, jednocześnie nie obrażając widza.