Hasbro dało nam do przetestowania model Sokoła Millennium z filmu Star Wars: The Force Awakens. Test przeprowadziłem w dwóch etapach: zabawa solo i konsultacje z 11-letnim sąsiadem, Igorem. Czytaj także: Test BB-8 Hasbro Zabawka została naprawdę pięknie zbudowana i dopracowana. Imponujące jest przede wszystkim odtworzenie szczegółów Sokoła Millennium z części VII Gwiezdnych Wojen. To, że mamy do czynienia z modelem z tego filmu, widać po jednym istotnym detalu: charakterystycznej antence, która została wprowadzona właśnie w epizodzie VII. Przypominam, że poprzednią Sokół stracił w Bitwie o Endor. Gdy przyjrzymy się z bliska, dostrzeżemy na kadłubie różne zadrapania i bruzdy, które przypominają, że oglądamy porządnie zdezelowaną największą kupę złomu w galaktyce. Jeśli zatem nie chcecie się bawić modelem, postawienie go na półce jako eksponat kolekcjonerski wchodzi w grę, bo prezentuje się znakomicie. Sokół wydaje dźwięki, gdy się nim bawimy - począwszy od startu, poprzez latanie i strzelanie, a skończywszy na skoku w hiperprzestrzeń (tu do wyboru mamy dwa różne efekty). Po bokach zabawki znajdują się guziki, które wydają dźwięki, gdy chcemy strzelać. Oczywiście są to odgłosy doskonale znane z filmu, więc można poczuć się jak w domu. Przy strzelaniu pojawiają się także wizualne fajerwerki. Jeden guzik wysuwa na zewnątrz górne działko, a drugi pokazuje dodatek, którego w filmie oczywiście nie ma, a mianowicie działo nerfowe, z którego można odpowiednim przyciskiem strzelać. Nie można narzekać na brak ciekawych atrakcji, bo jest tutaj tego tyle, że dziecko w każdym wieku powinno być uradowane. Ba, mi też się podobało.
fot. Adam Siennica
+9 więcej
Model można otworzyć, dzięki czemu mamy dostęp do głównej sali na pokładzie Sokoła. Tam też poza kultowym stołem na dejarika znajdziemy dwie prycze, skrzynkę oraz postacie. Tu pojawia się problem, bo mamy tylko figurki Finna, BB-8 i Chewiego. Brak Rey jest zrozumiały (w końcu wyjaśniono, że Hasbro nie chciało spoilerować filmu), tylko czemu nie ma Hana Solo? To jego statek, więc brak tej figurki wydaje się co najmniej dziwny. Po wyjęciu silnika z Sokoła można go odwrócić i mamy kolejne miejsce do zabawy. Są tutaj stanowiska, na które można dołączyć specjalne działko i ustawić przy nim figurkę. Miejsc, którymi można manipulować, jest ciut więcej. Figurki możemy wsadzać też do górnego działka oraz do bocznego kokpitu. Naprawdę wykonano to pomysłowo i różnorodnie, więc Sokół staje się poniekąd placem zabaw. 11-letni Igor stwierdził, że to naprawdę fajna zabawka, która dostarcza masy frajdy, a liczba funkcji potrafi usatysfakcjonować. Zwrócił jednak uwagę na problem, który od razu rzuca w oczy - model jest wielki i nieporęczny. Z uwagi na jego rozmiary trudno go wygodnie chwycić, by się nim bawić "w latanie", przez co sama rozrywka staje się nie lada wyzwaniem. Teoretycznie trzeba go trzymać za boki, aby mieć dostęp do umiejscowionych tam przycisków, ale kłopot w tym, że jest to niewygodne. Ja miałem problem z odpowiednim złapaniem tego wielgachnego modelu, by móc cokolwiek z nim zrobić, a co ma powiedzieć 11-letni chłopak lub młodsze dziecko? Igor także był zawiedziony brakiem figurki Hana Solo. Sokół Millennium Hasbro to naprawdę dopracowana w detalach zabawka, która oferuje sporo frajdy dzieciakom i nie tylko. Gdyby model był trochę mniejszy, satysfakcja byłaby o wiele większa, a tak pozostaje jedynie kwestia tego, czy po jakimś czasie można się do tego przyzwyczaić, odkrywając odpowiednie metody trzymania, aby rozrywka była przednia.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj