Ostatnio często poruszamy tematy superbohaterów w filmach czy serialach. Wciąż trwa plebiscyt na superbohatera wszech czasów, w którym możecie wygrać cenne i atrakcyjne nagrody.

Ponadto mamy dla Was ciekawostkę związaną z dzisiejszym artykułem. Otóż zapraszamy do udziału w konkursie na stronie Stopklatki, w którym możecie wygrać seriale "Legend of the Seeker" i "Flash Forward" na DVD.

Tymczasem zapraszamy do lektury i poznania historii superbohaterów, którzy od wielu lat występują telewizyjnych produkcjach.

Od dziesiątek lat w naszym życiu goszczą superbohaterowie. Czy to w filmach, czy telewizji, czy też w komiksach – każdy mógł zawsze znaleźć kogoś, z kim mógłby się w jakimś stopniu identyfikować, jednocześnie marząc o niezapomnianych przygodach i walce ze złem.

Od pierwszych opowieści lubiliśmy postacie obdarzone ponadludzkimi umiejętnościami. Nawet przed erą komiksów, w zwykłych, codziennych opowieściach, bez względu czy były one o wikingach czy ninja, ludzie lubili kolorować historyjki dodając do nich supermoce. Kiedy zatem powstały już komiksy, superbohaterowie zagościli i w telewizji. Pozornie wydawało się, że jest ich mało. Nic bardziej mylnego – serialowi superbohaterowie przez wiele lat zdecydowanie górowali nad swoimi kinowymi kolegami, chociaż niedawno zdecydowanie się to wyrównało, jako że więcej superbohaterów gości na wielkim ekranie.

[image-browser playlist="" suggest=""]


POCZĄTKI


Na pewno jednym z pierwszych był nie kto inny, jak Zielony Szerszeń, którego przygody widzowie mogli oglądać już w latach 40. Wówczas serial był emitowany w kinach, gdyż rynek domowych odbiorników telewizyjnych nie był jeszcze wystarczająco rozwinięty. Wszystko oparte o słuchowisko radiowe, które biło rekordy popularności. Bohaterem był Britt Reid, dziennikarz, który nocą z gadżetami i pomocnikiem Kato walczył ze złem. Nie miał żadnych supermocy, ale nie przeszkadzało mu to walczyć z bandytami. Wówczas też zmieniono narodowość Kato z japońskiej na koreańską z uwagi na wydarzenia w Pearl Harbor.

Poza Zielonym Szerszeniem w kinach były jeszcze dwa seriale o kultowych postaciach – Bucku Rogersie i Flashu Gordonie. 12-odcinkowy serial o Rogersie pojawił się w 1939 roku. Buck i jego przyjaciel Buddy zostali zamrożeni na 500 lat. Gdy się budzą, tyran włada Ziemią, a Buck i Buddy muszą uratować świat. Nie jest to typowy superbohater – nie ma gadżetów, nie ma pseudonimu ani kostiumu. Ma jednak serce do walki ze złem, więc co więcej mu trzeba? W 1950 roku na ekrany telewizorów powrócił Buck Rogers, ale wówczas zniknęła postać Buddy'ego. Najbardziej znanymi przygodami Bucka Rogersa są jego telewizyjne potyczki z armią Draconii z lat 70. Powracając do Flasha Gordona – jego przygody widzowie mogli oglądać po raz pierwszy w latach 30. Większą popularność wśród widzów Flash zdobył dzięki serialowi z 1954 roku. Wówczas grał go Steve Holland, a Flash razem z Dale i doktorem Zarkovem pracowali w Galaktycznym Biurze Śledczym, co lekko mówiąc odbiegało od komiksowego pierwowzoru. Później Flash powrócił w latach 70. i 80. w serialach animowanych i kinowym filmie. Flash Gordon również nie jest typowym superbohaterem, ale patrząc na jego przygody, na to, co robił, nie możemy go pominąć. Kiedy mówimy o początkach, nie można zapomnieć o przygodach dwóch klasycznych komiksowych superbohaterów - Supermana i Batmana. Człowiek ze Stali pojawił się w latach 40. w serialu animowanym, a także w latach 50. na ekranach telewizorów w „Adventures of Superman” z Georgem Reevesem, który stał się pierwszym aktorem w historii odtwarzającym tę postać. Natomiast Batman zadebiutował w kinowym serialu w 1943 roku, a Lewis Wilson został pierwszym odtwórcą tej roli.

[image-browser playlist="" suggest=""]


LATA 60.

Pierwszym prawdziwym królem serialowych superbohaterów był z całą pewnością Batman. Prawdziwy sukces rozpoczął się w 1966 roku od produkcji z Adamem Westem i Burtem Wardem w rolach Batmana i Robina. Pomimo niecałych 2 lat emisji, wyświetlono aż 120 odcinków, a popularność serii była tak wielka, że wszelkie gwiazdy kina czy sportu chciały gościnnie wystąpić w rolach superłotrów. Pozwalano im na „przesadzanie” w grze, co idealnie pasowało do dość pokręconego stylu serialu. Najbardziej pamiętne występy to Cesar Romero jako Joker, Burgess Meredith jako Pingwin, Frank Gorshin jako Człowiek Zagadka i Julie Newmar w roli Kobiety Kota. Bez wątpienia stary Batman, chociaż polegał tylko na gadżetach, przetarł szlaki dla wielu superbohaterów, którzy mieli supermoce lub jeszcze bardziej zaawansowaną technologię. Dzięki sukcesowi Batmana, na ekrany telewizorów zawitał niedługo później „Zielony Szerszeń”. W roli bohatera wystąpił Van Williams, a towarzyszył mu młody i wówczas nieznany Bruce Lee (Kato). Amerykanie niestety nie pokochali serialu, który został skasowany po zaledwie jednym sezonie. Później, gdy Lee podbijał kina na całym świecie, wróciło zainteresowanie serialem, który do dziś ma wielu wielbicieli.


[image-browser playlist="" suggest=""]

LATA 70.

Lata 70. to bez zdecydowanie okres, w którym królowali nadludzie – m. in. bohaterowie seriali „The Six Million Dollar Man” oraz jego spin-offu „Bionic Woman”, które do dziś uważane są za klasyki gatunku. Główną postacią pierwszego był astronauta, któremu przez niefortunny wypadek wszczepiono specjalne implanty. Dzięki nim zdobył nadludzką siłę i superszybkość. Od teraz pracował dla specjalnej agencji walcząc z niesprawiedliwością. Dzięki tej jednej roli aktor grający tytułowego bohatera, Lee Majors stał się w latach 70. ikoną pop-kultury. W spin-offie, jak można się domyśleć, bohaterem była kobieta, która również miała podobne moce. Serial przetrwał tylko dwa sezony, gdyż nie zdobył aż tak wielkiej popularności jak oryginał. W 2007 roku próbowano nawet zrobić remake „Bionic Woman”, ale okazał się totalną porażką, którą skasowano po zaledwie jednym sezonie. Inną produkcją lat 70., która zdobyła niezłą popularność, była „Wonder Woman” z 1976 roku. Serial z Lyndą Carter oparty o komiks DC pod tym samym tytułem z uwagi na duże koszty nie został przedłużony przez stację ABC na 2. sezon. Potem wykupiła go stacja CBS i wyemitowała jeszcze dwa sezony. „Wonder Woman” zbierała dobre recenzje i miała wierną publikę, ale nic ponadto. Nie była to produkcja ponadczasowa – dla widza, postać tej superbohaterki poza komiksem nie była już tak pociągająca, jakby twórcy mogli sobie tego życzyć.

[image-browser playlist="" suggest=""]


Przełom lat 70. i 80. należy bez wątpienia do zielonego olbrzyma znanego jako Hulk. Serial z Billem Bixbym (Bruce Banner) i Lou Ferrigno (Hulk) w rolach głównych do dziś uważany jest za kultowy i ma miliony fanów na całym świecie. Ferrigno, aktor, który wcielał się w Hulka, do dziś cieszy się dzięki temu niemalejącą popularnością i rozpoznawalnością. Co ciekawe, twórcy zminimalizowali w serialu element SF – Hulk w serialu mógł zostać raniony, a nawet zabity. Patrząc na cały przekrój wszystkich sezonów jedynym elementem SF była sama postać Hulka. Warto wspomnieć o jednej ciekawostce – otóż twórca serialu, Kenneth Johnson, chciał, by Hulk był czerwony, bo jest to kolor wściekłości, a przy okazji bardziej „ludzki” od zielonego. Na szczęście Stan Lee, twórca komiksu, nalegał, aby był zielony, tak jak postać została stworzona. Pomimo tego, że czynnik ludzki został wysunięty na pierwszy plan, co jest trochę po prostu sprzeczne z komiksowym pierwowzorem – serial odniósł oszałamiający sukces.

[image-browser playlist="" suggest=""]

LATA 80.

Lata 80. dla superbohaterów to (obok dalej emitowanego Hulka) królowanie produkcji animowanych dla najmłodszych – wówczas na ekranach gościł Spider-Man, Iron Man, Batman czy Wonder Woman. Mimo wszystko historie o superbohaterach nie zawsze były opierane na komiksach – zdarzały się też oryginalne opowieści. Do takich produkcji zaliczyć można „The Greatest American Hero” z 1981 roku, w którym bohaterem był Ralph Hinkley, nauczyciel obdarzony przez kosmitów kombinezonem dającym mu nadludzkie moce. Co ciekawe, były one bardzo zbliżone do tych Supermana, za co twórcy otrzymali pozew do sądu, który został ostatecznie odrzucony, ponieważ koncept superkostiumu dającego moce był bardziej zbliżony do Green Lantern niż Supermana. A skoro już o nim mowa – pod koniec lat 80. miał swój własny aktorski serial pt. „Superboy”, czyli opowieść o młodzieńczych latach Człowieka ze Stali. Produkcja przetrwała aż 4 sezony, co dla współczesnego widza, patrzącego dziś na ten serial, wydaje się nieprawdopodobne. Była to niestety produkcja, przy której filmowy „Wiedźmin” jest arcydziełem pod każdym względem.
Jedna z ważniejszych dat dla serialowych superbohaterów to rok 1986. Jest to bowiem pojawienie się najpotężniejszego superbohatera w historii. Zastanawiacie się, o kogo chodzi? Otóż jest nim Son-Goku, główna postać serialu anime „Dragon Ball”, który zdobył legendarną popularność na całym świecie. Jego różne serie były emitowane w samej Japonii łącznie przez 11 lat z rzędu. Jaki telewizyjny superbohater może poszczycić się takim osiągnięciem?

[image-browser playlist="" suggest=""]

LATA 90.

Lata 90. to już okres bardzo dużego rozwoju efektów specjalnych, a co za tym idzie i spadek kosztów ich tworzenia. Efekt był prosty i natychmiastowy – wysyp różnych seriali o superbohaterach. Pierwszym wartym uwagi jest na pewno ekranizacja komiksu „The Flash”, która zagościła na ekranach telewizorów w 1990 roku. Tytułową rolę superszybkiego człowieka grał John Wesley Shipp. Produkcja niestety okazała się bardzo przeciętna, chociaż od strony technicznej była jak na swoje czasy niezła. Studio Stana Winstona stworzyło kostium superbohatera, który jakością stał na najwyższym poziomie. W jednym z odcinków pojawił się Mark Hamill, czyli inny superbohater znany jako Luke Skywalker, który wcielił się dla odmiany w superłotra - Trickstera. Oglądalność była słaba, a koszty wysokie – jeden sezon musiał wystarczyć wielbicielom tej postaci. Ten rok to też premiera innej ekranizacji komiksu pt. „Potwór z Bagien”. Bohaterem jest naukowiec, który został spalony przez mieszankę chemikaliów – stał się pół człowiekiem, pół rośliną z mocą kontrolowania całej otaczającej go flory. Trzy sezony zebrały wierną rzeszę zwolenników, ale serial został przedwcześnie skasowany. Na pewno jest to jedna z ciekawszych postaci w panteonie superherosów. Rok 1993 to powrót na ekrany telewizorów Supermana w serialu „Lois & Clark”, który skupiał się na relacjach alter-ego Człowieka ze Stali ze słynną dziennikarką, Lois Lane. Dean Cain i Teri Hatcher stworzyli świetny duet, pełen chemii i dzięki temu stali się poniekąd kultowymi postaciami telewizji. Miliony widzów na całym świecie, przez długie lata te role wiązały właśnie z tą parą aktorów, przez co mogli się oni poczuć zaszufladkowani. Seria przetrwała 4 sezony i zakończyła się niewyjaśnionym cliffhangerem, który do dziś śni się fanom po nocach.

[image-browser playlist="" suggest=""]

Rok 1994 rok to pojawienie się animowanego superbohatera znanego wszystkim jako Kleszcz. Bohater idealny – silny, szybki i oddany sprawie, ale... ma mały iloraz inteligencji, przez co nie wychodzi mu za bardzo walka ze złem. Przygody pełne humoru zapewniły mu solidną pozycję wśród serialowych herosów.

W 1997 roku pojawiła się jedna z najbardziej znanych telewizyjnych superbohaterek – Buffy, pogromczyni wampirów grana przez Sarę Michelle Gellar. Dzięki mistycznym mocom miała między innymi nadzwyczajną siłę, zwinność i wytrzymałość, a także zdolność szybkiego leczenia się. Buffy walczyła nie tylko z wampirami – stawiała czołom wszelkim demonom i piekielnym pomiotom. Dzięki sześcioletniej emisji stała się postacią kultową, a twórcy korzystając z popularności stworzy spin-off serialu pt. „Angel”, w którym główną postacią był chłopak Buffy, który również był wampirem. Emitowany przez pięć lat zakończył swój żywot rok po Buffy.

[image-browser playlist="" suggest=""]

Ostatnim bohaterem lat 90. wartym wspomnienia jest Eric Draven czyli postać z serialu „Kruk: Droga do nieba”, który był oparty na kinowym hicie z Brandonem Lee w roli głównej. Eric zostaje zamordowany wraz ze swoją dziewczyną. Zmartwychwstaje jako człowiek-kruk obdarzony ponadludzkimi zdolnościami, by dokonać zemsty. To bohater, który nie jest tak jednowymiarowo dobry, jak poprzednio wymienieni. Z jednej strony postać tragiczna, skrzywdzona, lecz nie wraca, by walczyć z przestępczością, ale by dokonać krwawej zemsty. Na szczęście przy okazji pomaga ludziom i dlatego w ogóle znalazł się w gronie herosów.

2000-2010

[image-browser playlist="" suggest=""]

Początek XXI wieku to dwie postacie, o których nie można zapomnieć. Clark Kent aka Superman, czyli bohater „Smallville”, który stał się tak świetnym serialem, że obecnie emitowany jest ostatni 10. sezon. Przygody młodego Człowiek ze Stali, który od farmy w Smallville rozwija się w kierunku znanego wszystkim superbohatera, zrobiły niesamowite wrażenie na publiczności na całym świecie. Chociaż na początku produkcja przypominała dość typową dla nastolatków, gdyż Clark był jeszcze w liceum, to serial jednak szybko wyewoluował. Clark romansował z Laną, poznał Lois, walczył z Luthorem i wieloma innymi superłotrami. Wszystko to naszpikowane dobrymi efektami specjalnymi dało chyba najlepszy serial o Supermanie w historii telewizji. W tym samym czasie „Król Świata”, James Cameron, spróbował swoich sił w telewizji, tworząc serial SF pt. „Dark Angel”, który był początkiem kariery przepięknej Jessiki Alby. Bohaterką jest zmodyfikowana genetycznie Max Guevarra, która walczy z nieprawością i korupcją w świecie przyszłości, przy okazji próbując dowiedzieć się czegoś o ludziach, od których w dzieciństwie uciekła. Chociaż serial przetrwał zaledwie dwa sezony, był naprawdę świetny. Jessica Alba jako superbohaterka jest czymś zawsze mile widzianym w telewizji i kinie. Drugi sezon miał słabnącą oglądalność, chociaż jakość serialu pozostawała nadal na wysokim poziomie.

[image-browser playlist="" suggest=""]

Niestety, im bliżej dzisiejszych czasów, tym superbohaterowie w serialach coraz rzadziej się pojawiają. Na wzmiankę na pewno zasługuje serial „Heroes” i takie postaci jak Claire, Peter i Sylar. Tylko ten ostatni przechodził drogę od superłotra, seryjnego mordercy, do bohatera walczącego o dobrą sprawę. Wszyscy mieli pokaźne moce, a sam serial miał niesamowity potencjał, kompletnie jednak zmarnowany przez twórców. Jeśli podejście branży nadal takie będzie, to niebawem superbohaterowie w ogóle przestaną występować na małych ekranach. Przyszłość daje mimo wszystko nadzieję – niebawem premiera dwóch seriali, w których superbohaterowie odgrywają główne role - „No Ordinary Family” o rodzinie obdarzonej supermocami oraz „The Cape” opowiadające o policjancie przebierającym się za superbohatera i walczącym ze złem. Studio Marvel szykuje także ofensywę w postaci aktorskich seriali opartych na ich komiksach.

[image-browser playlist="" suggest=""]


TOKUSATSU


Na koniec warto wspomnieć o czymś, co należy raczej potraktować jako ciekawostkę, a mianowicie Tokusatsu. Jest to japońskie określenie seriali telewizyjnych o superbohaterach, a także popularnych filmów o potworach jak Godzilla, które wykorzystują bardzo dużą ilość efektów specjalnych. Sama nazwa pochodzi od słów „tokushu satsuei”, co oznacza „specjalne zdjęcie”. W Polsce produkcje tego typu raczej nie zdobywały szczytów popularności, ale dziś wielu wielbicieli gatunku na pewno zna takich bohaterów jak Ultraman, Kamen Rider czy Super Sentai (na nich wzorowali się twórcy Power Rangers).

Przypominamy o trwającym plebiscycie na superbohatera wszech czasów. Wy wskazujecie ulubioną postać, my przygotowaliśmy atrakcyjne nagrody. Zapraszamy do głosowania TUTAJ >>>.

Zapraszamy również do udziału w konkursie, gdzie do wygrania są płyty DVD z serialami "Miecz Prawdy" i "FlashForward". Zainteresowanych odsyłamy TUTAJ >>>.

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj