Na kanale 13 Ulica debiutuje dziś nowy serial kryminalny Loch Ness. Z tej okazji spotkaliśmy się z Shoną McHugh, dla której był to poniekąd debiut w większej produkcji telewizyjnej.
DAWID MUSZYŃSKI: W telewizji ostatnio roi się od kryminałów. Czym wasz będzie się wyróżniał?Shona McHugh: Finału „Loch nie da się przewidzieć. Scenarzyści tak dobrze skonstruowali całą intrygę, że widz co chwila będzie gubić trop. Ja czytając scenariusz miałam wrażenie jakbym miała w rękach świetną książkę kryminalną. Przeczytałam go w jeden wieczór. Nikt nie jest poza podejrzeniem.
Nikt? Nawet twoja postać.
Nawet. Na tym polega właśnie cała zabawa. Podczas sześciu odcinków kilka razy będziemy zmieniać teorie o tym co się stało i kto jest winny. W miasteczku będzie ciągle rosnąć napięcie, aż w końcu dojdzie do eskalacji przemocy… ale chyba za dużo już powiedziałam.
Zastanawiam się, czy dostaliście cały scenariusz? Każdy z was wiedział kto zabił?
No właśnie ostatniego aktu brakowało. Reżyser specjalnie chciał chyba zrobić tak, by każdy z nas miał wrażenie jakby był zabójcą i tak grał. W innym wypadku mógłby nie osiągnąć tego efektu tajemniczości.
Zastanawiam się, czy jest to kryminał skierowany bardziej do widowni brytyjskiej czy reszta widzów też zrozumie wszystkie odniesienia kulturalne, które się w nim znajdują.
Na pewno mieszkańcy Szkocji odbiorą naszą produkcję trochę inaczej. Zwrócą uwagę na specyficzny charakter. Oddanie przez nas hołdu tamtejszej tradycji i dialektowi. Jednak nie popsuje to seansu widzom chociażby z Polski. Duża część fabuły jest uniwersalna. Silą jej jest miejsce, w którym się rozgrywa. To małe miasteczko położone w Loch Ness jest piękne. Idealnie nadaje się do opowieści kryminalnej. Panuje tam taki klimatyczny półmrok i szarość.
Rola sprawiła ci jakąkolwiek trudność?
Powiem szczerze, że całość projektu była wielkim wyzwaniem aktorskim dla mnie. Zwłaszcza, że nie mam dużego doświadczenia przed kamerą telewizyjną. Zagranie wie jednej z głównych ról było dla mnie ogromnym stresem i wyzwaniem. Ale bardzo przyjemnym wyzwaniem chciałabym zaznaczyć.
To co było takiego stresującego?
Pokazanie tych wszystkich emocje na ekranie tak by widz w nie uwierzył. W końcu nie byłam nigdy w takiej sytuacji więc nie za bardzo miałam na czym bazować. Z czego czerpać. Pierwsze dni zdjęciowe to była czysta improwizacja.
Będzie 2 sezon?
Niewykluczone. Jeśli scenarzyści wymyślą kolejną fajną intrygę.
Ale ile tajemniczych zabójstw może się wydarzyć w tak małym miasteczku?
Świat jest niebezpiecznym miejscem. Zło czai się wszędzie (śmiech).