NORBERT ZASKÓRSKI: Co było czynnikiem, który sprawił, że przystąpiliście do projektu domu i pomyśleliście, że to dobry, twórczy pomysł? Małgorzata Szumowska: To był taki czas, w którym człowiek tęsknił za jakąś działalnością. Chciało się więc coś zrobić z tym stanem. Michał Englert: Filmowiec bez planu to jak ryba bez wody... M.S.: Właśnie! To było ekscytacje, że w trakcie lockdownu mogliśmy zrobić jakiś projekt. Że można było wziąć w końcu kamerę i coś nakręcić, uchwycić chwile. Jakie były inspiracje do stworzenia etiudy? Jak wykrystalizował się ten pomysł? M. S.: Pomysł wyszedł od prostego założenia, że młody człowiek siedzi cały czas przed szklanym ekranem komputera , który w pewien sposób odcina go od świata. To również taki rodzaj zupełnie innej maseczki, którą nosimy. Jednak sam pomysł wpisuje się w pewien koncept, choćby w Dwaj ludzie z szafa czy Pokoju z widokiem. Zrozumiałem to tak, że człowiek zamyka się na swoją wizję świata i odrzuca inne rzeczy i problemy, które dzieją się naokoło. Czy to również dobra interpretacja? M.S.: Jak najbardziej. Właśnie na tym polega ten pomysł, aby dać szerokie pole do interpretacji dla widza. To było naszym celem. Sprawdziłem, że wcześniej pracowaliście ze sobą przy 17 projektach. Jednak ten powstawał w wyjątkowych warunkach. Jak wyglądały poszczególne etapy pracy? M. S.: Na początku konsultowaliśmy się na FaceTime'ie i gdy doszliśmy do konsensusu i stwierdziliśmy, że pomysł nam się podoba, zostałam wysłana do sklepu budowlanego, żeby kupić okno. W sklepie była ogromna kolejna. Jednak trafiłam na godziny dla seniorów i zostałam odesłana z kwitkiem. W końcu, gdy uzbroiłam się w rękawiczki i przyłbicę, ponownie wyruszyłam po okno, ale okazało się za ciężkie, aby młody aktor mógł je nosić ze sobą w filmie. W końcu znalazłam okno, które nadawało się do noszenia. Michał już w drodze na Mazury załatwiał kamerę i zestaw dźwiękowy. Następnie ponownie zostałam wysłana do sklepu po folię do okna i latarkę, więc tak właśnie wyglądał ten okres przygotowań. Pracowaliście jeszcze nad czymś w trakcie pandemii czy ten okres sprawił wam problemy, jeśli chodzi o projekty? M.S.: W czasie pandemii tak naprawdę udało nam się skończyć pracę nad dwoma filmami, które zdążyliśmy nakręcić przed kwarantanną. Pierwszy z nich to Masażysta, duży projekt, który trafi do kin na jesieni, a drugi z nich to All Inclusive, produkcja z Andrzejem Chyrą i Izą Kuną w rolach głównych, który kręciliśmy w Maroko, także mieliśmy ręce pełne roboty. Cieszyliśmy się, że udało się je skończyć... M.E.: Właściwie skończyliśmy same zdjęcia tuż przed wybuchem pandemii i okresem zamknięcia.
HBO Europe
Czy spotkaliście się w czasie tego okresu z problemami w swojej pracy, innymi niż te, które wynikają z przeszkody braku osobistego kontaktu na planie? M.E.: Ponieważ głównie poświęciliśmy się pracy związanej z postprodukcją filmów, nie było to aż tak widoczne. Każdy bardzo dokładnie wykonywał swoją pracę w domu. Wszystkie notatki wysyłaliśmy sobie droga mailową. Robiliśmy spotkania online, omówienia, montażyści nanosili kolejne poprawki, itd. Jak z perspektywy filmowców będzie wyglądał okres po pandemii, kiedy twórcy będą mogli normalnie pracować? Czy to zmieni ich podejście do pracy na planie, do kręcenia ujęć itp? M.E.: Miałem już okazję obserwować kilka planów i widzę, że środki, które mają podnieść poziom bezpieczeństwa w czasie zdjęć, są wdrażane. Jednak nie wyobrażam sobie, żeby ten system pracy miał sparaliżować pracę stricte artystyczną, np. gdyby reżyser bał się podejść do aktora. Te obostrzenia oczywiście bardzo komplikują pracę na planie, jednak nie traktowałbym okresu lockdownu jako zakończonego. Zapewne z kolejnymi falami zwiększonej liczby zachorowań będzie pojawiać się ponownie. Obawiam się również, że nie jest to ostatni wirus, z jakim będziemy musieli nauczyć się funkcjonować w tym świecie. Chciałbym was zapytać jeszcze o kinowe doświadczenie. Czy według was po tym okresie, gdy kina zostaną ponownie otwarte, widz rozleniwi się i nie będzie chodził na seanse? M.S.: Myślę, że widzowie wrócą do kin. Na początku myślałam, że tak nie będzie i miałam wątpliwości. Jednak sama jestem już zmęczona streamingiem w czasie pandemii i papką, jaka jest nam serwowana. Nawet jeśli chcemy obejrzeć jakieś ambitne kino, to zawsze coś lub ktoś nam w tym przeszkodzi. To nie jest oglądanie. Widzowie będą tym zmęczeni. Potrzebne są wielkie festiwale filmowe i dobre produkcje oglądane w normalnych, kinowych warunkach, a nie tylko kolejne powtarzające się schematy w serialach. Jakie są wasze kolejne plany? Nad czym rozpoczniecie wkrótce pracę? M. S.: Są pewne plany poza Polską, jednak nie mogę za bardzo o nich jeszcze mówić, ponieważ wszystko zależy od sytuacji z pandemią.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj