Chińczycy odpowiedzialni za stworzenie tego pudełeczka prawdopodobnie nie mają świadomości, jak trafnie wybrali dla niego nazwę. Tanix kojarzy mi się z produktami ery przełomu lat 80. i 90., kiedy biznesmeni zakładali pierwsze firmy w wolnej Polsce i nadawali im nazwy o zachodnim brzmieniu. Tanix jest dokładnie takim sprzętem, jakie trzydzieści lat temu zalały nasz rynek: tanim i nieco tandetnym. Gadżet, który przyszło mi testować, jest jednym z najtańszych pudełek strumieniujących dostępnych w ofercie GearBesta. Tanix TX3 Mini L w wersji z 1 GB RAM i 8 GB na przechowywanie danych kosztuje mniej niż 100 zł.W nasze ręce wpadł nieco lepszy i nieco droższy model z 2 GB RAM oraz 16 GB na dane, reszta specyfikacji jest identyczna jak w wersji podstawowej.  Do dyspozycji otrzymamy m.in. czterordzeniowy procesor, dwa złącza USB, wyjścia Ethernet oraz HDMI i wejście na kartę pamięci. Wszystkim zarządza zaś Android w wersji 7.1. Dość jednak o specyfikacji, porozmawiajmy o tym, co najważniejsze – do czego zdolne jest to maleństwo.

Oszczędności na każdym kroku

Już po wyjęciu Tanixa z pudełka można zorientować się, że mamy tu do czynienia ze sprzętem ze skrajnie budżetowej półki cenowej. Obudowę wykonano z kiepskiego plastiku, a kable HDMI oraz zasilający są bardzo krótkie. W zestawie jest także tani chiński pilot, taki sam, jaki znajdziesz w większości tanich chińskich pudełek multimedialnych. Na szczęście Tanix jest tak mały, że nie rzuca się w oczy. Postaw go na półce telewizyjnej i szybko zapomnisz o jego istnieniu. System operacyjny to klasyczna odsłona Androida z prostym, kafelkowym interfejsem. Na szczęście nie umieszczono tu żadnych śmieciowych aplikacji, jedynie niezbędne minimum. Do standardowego zestawu oprogramowania dodano narzędzia do przeglądania plików multimedialnych czy duplikowania ekranu z urządzeń mobilnych za pośrednictwem m.in. funkcji Miracast. Pilot działa topornie, zwłaszcza jeśli przełączysz się na tryb symulujący obsługę myszy. Kursor porusza się zdecydowanie zbyt wolno. Niestety, od czasu do czasu trzeba będzie włączyć ten tryb, gdyż klawisze kierunkowe nie przeskakują na wszystkie elementy interfejsu. Dobrym rozwiązaniem będzie podpięcie pada, który znacząco uprzyjemni korzystanie z Tanixa. Co ciekawe, sprzęt jest dość wybredny i nie rozpozna taniego, marketowego kontrolera za kilkanaście złotych. Za to z markowymi modelami działa bez problemu – wykrywa zarówno pady bezprzewodowej podpięte za pomocą dongle’a, jak i te na kablu.

Pierwsze kroki

Dobra rada dla tych, którzy zakupią to pudełko – od razu podepnijcie je do internetu za pośrednictwem kabla Ethernet. Początkowo sparowałem je z routerem poprzez Wi-Fi i mimo iż oba urządzenia stały w tym samym pomieszczeniu, Tanix miał problem z utrzymaniem połączenia, co chwila gubił zasięg albo transfer spadał tak drastycznie, że strumieniowanie filmów w czasie rzeczywistym było niemal niemożliwe. Po wpięciu kabla problem zniknął. Android, choć nieobciążony nakładką graficzną, pracuje ślamazarnie. Aplikacje potrzebują kilkunastu sekund, żeby się odpalić, a input lag jest zauważalny. Obsługę systemu utrudnia fakt, że pilotem trzeba wycelować idealnie w stronę pudełka, w przeciwnym razie nie zarejestruje wciśnięcia przycisku. W pierwszej kolejności postanowiłem sprawdzić, jak sprzęt radzi sobie z odpalaniem filmów w sieci. I tu spotkała mnie niemiła niespodzianka, bo poprawnie działa tylko kilka aplikacji. Tanix radzi sobie z obsługą YouTube’a, Playera Ipli czy Showmaxa, czego nie można powiedzieć o apkach WP Pilot oraz Netflix. W przypadku tej pierwszej oglądanie programów na pełnym ekranie jest niemożliwe - w tym trybie obraz nie wyświetla się, jesteśmy skazani na korzystanie wyłącznie z okna podglądu. A jeśli chodzi o Netflixa, to oficjalna wersja po prostu się nie odpala.
Aptoide TV to pierwsza aplikacją, którą powinno się zainstalować na tym pudełku. Dzięki niej Tanix odpali Netfliksa
Na szczęście da się to obejść instalując Netflixa za pośrednictwem Aptoide TV, zewnętrznego sklepu z aplikacjami. Oprogramowanie należy ściągnąć ze strony producenta, a następnie zainstalować je na urządzeniu. Jeśli najnowsza wersja nie będzie działać – trzeba sięgnąć po jej starszą wersję. A co z jakością obrazu? Cóż, jeśli podepniecie pudełko do starszego telewizora, prawdopodobnie będziecie zadowoleni. Ja testowałem Tanixa na Samsungu z linii QLED i filmy nie wyglądały już tak dobrze. Mimo iż Breaking Bad dostępny jest na Netfliksie w rozdzielczości 4K, wyglądał przeciętnie. Z kolei filmy z YouTube'a lubiły się przycinać, a kolorom brakowało głębi. Jednak ciężko uznać to za jakąś poważną wadę, gdyż telewizory z wyższej półki cenowej wyposażono w zintegrowany system operacyjny. Tanix to sprzęt dla tych, którzy mają starsze, mniej zaawansowane odbiorniki i na nich problemy z jakością obrazu nie będą aż tak bardzo rzucały się w oczy.

Zagrasz, jeśli chcesz

Nie omieszkałem przetestować także wydajności Tanixa w grach. Tu sięgnąłem po jedną z najpopularniejszych i dość wymagających gier, wyścigi Asphalt 8. Z tytułem tym nie radzi sobie wiele słabszych telefonów, dlatego doskonale nadaje się do przeprowadzania testu wydajności pudełek multimedialnych. Jak Tanix wypadł w tym teście? Dokładnie tak, jak się tego spodziewałem. Po zainstalowaniu gry mamy możliwość rozegrania prostej partii treningowej, w trakcie której aplikacja dociąga brakujące pliki. Nasze zadanie nie jest zbyt skomplikowane – jeździmy po trasie tak długo, aż uda nam się zdobyć wszystkie monety rozrzucone na torze. Ale to, co w teorii wydaje się proste, w praktyce jest zabójcze dla budżetowych konstrukcji. Tanix musiał jednocześnie pobierać pliki o dużej objętości i generować dość dobrą – jak na mobilne warunki – grafikę. I w tym teście, zgodnie z przewidywaniami, poległ na całej linii. Input lag był tak duży, że wszystkie manewry musiałem wykonywać z sekundowym wyprzedzeniem, a w bardziej dynamicznych scenach obraz ciął się niemiłosiernie. Zebranie monet rozrzuconych po planszy graniczyło z cudem, zwłaszcza jeśli na torze widoczni byli komputerowi przeciwnicy. Za to po zainstalowaniu wszystkich plików gra działała dość dobrze. Input lag zmniejszył się do akceptowalnej wartości, a liczba klatek zazwyczaj nie spadała tak bardzo, aby utrudnić prowadzenie auta. Nie licząc menu, w którym Asphalt 8 zamienia się w pokaz slajdów oraz poziomu w Tokio, w którym pełno jest odbić. Z innymi grami było podobnie, w większości przypadków działały na tyle sprawnie, aby dało się w nie grać. Szkoda, że nie udało się zainstalować Ultimate Chicken Horse, ta gra idealnie sprawdziłaby się na tym urządzeniu. Ale taki to już urok budżetowych przystawek telewizyjnych, które odpalają tylko niektóre aplikacje mobilne.

Kto to kupi?

Czas odpowiedzieć na najważniejsze pytanie – czy warto wydać 100 zł na Tanixa i jeśli tak, to kto powinien go mieć? Na pewno nie jest to sprzęt dla osób, które cenią sobie wysoką jakość obrazu i szukają wydajnego sprzętu za niewielkie pieniądze. Tanix TX3 Mini L jest zbyt słaby, aby sprawdzić się w roli porządnego centrum domowej rozrywki. Odpali najważniejsze aplikacje z filmami i serialami, ale nie bez problemów, do tego w przeciętnej jakości. Obsługuje co prawda obraz 4K, jednak nie wykorzysta w pełni jego potencjału. Filmy wydają się wyblakłe i od czasu do czasu lubią się przyciąć. Szybkość działania interfejsu może irytować, podobnie jak toporny pilot. Z kolei w grach mobilnych prawdopodobnie wypadnie gorzej niż twój smartfon. Ale jeśli masz w domu stary telewizor, w który chcesz tchnąć nowe życie, Tanix będzie wiedział, jak się z nim dogadać. Dobrym pomysłem będzie też podpięcie go do monitora w komputerze, aby mieć szybki dostęp do aplikacji z filmami. Dzięki temu nie będziemy musieli odpalać peceta, aby obejrzeć filmy na Netfliksie czy Showmaksie. Tanix może także sprawdzić się w rękach osób, które często podróżują i chciałyby mieć dostęp do biblioteki filmowej, którą można odpalić np. na hotelowym telewizorze. Sprzęt jest tak mały, że bez problemu zmieści się w bagażu podręcznym. A jeśli zawczasu ściągniesz filmy z Netflixa, będziesz mógł oglądać je nawet tam, gdzie nie będzie do internetu. Tanix TX3 Mini L dostępny jest w sklepie GearBest, model z 2 GB pamięci RAM i 16 GB na dane kosztuje obecnie 115 zł. A wkrótce przetestujemy jeszcze jedno pudełko multimedialne, model Alfawise A8 TV BOX Rockchip 3229 Android 8.1, i przekonamy się, który budżetowy chińczyk najlepiej nadaje się do usprawnienia nieinteligentnego telewizora.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj