Ta dosyć znacząca przemiana zaczęła się już kilka lat temu. Z początku utwory instrumentalne własnego autorstwa były dosyć nieśmiało stosowane jako podkład muzyczny do scen. Nigdy nie wybijały się na pierwszy plan, wypełniały jedynie ciszę. Z czasem jednak oryginalnej ścieżki dźwiękowej było coraz więcej, aż stała się obecnie - można powiedzieć - standardem. Stacje zwykle muszą płacić krocie za licencje na użycie znanych kawałków na antenie, a po raz kolejny gdy chcą wydać swoją produkcję na DVD, czy Blu-ray. Czasem opłaca się zamiast piosenki zlecić skomponowanie większej ilości score'u serialowemu kompozytorowi.
Chyba najbardziej wyrazistą postacią, jeśli chodzi o muzykę do telewizyjnych produkcji jest Michael Giacchino. To kompozytor, który jest dla telewizji tym, kim John Williams lub Hans Zimmer dla kina. Skąd go w ogóle znamy? Dla garstki będzie to człowiek, który odpowiadał za muzykę do Agentki o stu twarzach, jednak szersza widownia usłyszała o nim zapewne dopiero przy okazji Zagubionych, gdzie nieraz pokazywał swój kunszt. Fani mogą przywołać wiele świetnych fragmentów, które skomponował on dla tej produkcji stacji ABC.
Jednak chyba najbardziej firmowymi dźwiękami są te, które zostały przypomniane w ostatnich minutach finału, kiedy to umiera Jack. Utwór zatytułowany "The Oceanic 6 Theme" stanowi kwintesencję tego, co słyszeliśmy przez sześć sezonów i zawsze będzie kojarzony z rozbitkami lotu Oceanic 815.
Giacchino zasłynął jednak nie tylko Zagubionymi - w swoim dorobku ma też inne spore dokonanie w światku serialowym. Może jego wkład nie był już tak ogromny, jak w swojej poprzedniej produkcji, ale na pewno niezaprzeczalny. To właśnie włoski kompozytor odpowiada za klimatyczną muzykę Fringe. Serial zgoła odmienny od produkcji stacji ABC, wymagał innych dźwięków, ale i tu Giacchino zaskoczył pozytywnie widzów pozostawiając swój unikalny rys.
Oczywiście najbardziej rozpoznawalną jest kompozycja z intra, która wręcz wryła się w umysł każdego fana zagadek z pogranicza ludzkiego poznania. Mniej znany, ale równie warty polecenia jest też, jeszcze niewydany i niezatytułowany fragment, który słyszymy podczas finału trzeciego sezonu, kiedy to oglądamy pogrzeb Olivii.
Nie wypada również zapomnieć o "The Observer’s Theme", czyli dźwiękach, jakie słyszymy, kiedy na ekranie pojawiają się panowie w szarych płaszczach zwani Obserwatorami.
Te dwie produkcje bez wątpienia zawsze będą nam się kojarzyć z nazwiskiem Włocha. Ale i na tym jednak jego dokonania się nie kończą. W obecnym sezonie oglądając Alcatraz można usłyszeć kolejne dobre utwory instrumentalne, które wychodzą spod ręki Michaela. O dziwo, muzyka stoi na dużo wyższy poziomie niż sam serial... Zwykle jest ona dodatkiem, uzupełnieniem, tutaj czaruje nas od pierwszych minut.
Giacchino jednak to już gwiazda, bo na koncie ma sporo ilustracji do kinowych hitów. W telewizji pracują jednak też mniej znani, ale także ciekawi kompozytorzy. Niedawno zakończone Tajemnice Smallville wiążą się z dwoma interesującymi nazwiskami: Louisa Febre i Marka Snowa.
Kiedy to The WB, a później The CW corocznie ograniczało budżet serialu, w produkcji znanej ze świetnych kawałków popowych i rockowych, zaczęły dominować utwory instrumentalne. Na szczęście, nie byle jakie! Ostatnio pokuszono się nawet o wydanie specjalnego albumu, który zawiera najciekawsze kompozycje z 10 lat. Oczywiście warto odsłuchać całą płytę, ale jeśli już nie ma się funduszy na jej zakup, koniecznie wypada zajrzeć na iTunes i przesłuchać sobie chociaż "The Proposal", czy też "Clark Tells Lois" z odcinka "Isis" - to prawdziwa uczta dla uszu.
Świetnie spisał się także Louis Febre podczas finału serialu. Kawałek "Trails" to wariacja dobrze znanego nam motywu Johnego Williamsa, którą ten skomponował na potrzeby filmów o Supermanie. Jednak "Trails" jest na tyle inny i na tyle unikalny, że będzie utożsamiany tylko z Tajemnicami Smallville.
Choć czasami tęskniliśmy za świetnymi kawałkami pop-rockowymi z pierwszych sezonów, przejście na utwory instrumentalny dodały serialowi charakteru, uczyniły go dojrzalszym i poważniejszym. Było inaczej, ale na pewno nie gorzej.
Mark Snow, autor kompozycji z sezonów 1-7, to zresztą postać dobrze znana fanom fantastyki. Spod jego ręki wyszły nuty motywów z The X-Files i "Millennium". Siła, z jaką odziaływuje temat z serialu o przygodach agentów Muldera i Scully, chyba nie mogłaby zostać uzyskana poprzez użycie nawet największego radiowego hitu.
W serialach emitowanych obecnie również nie brak ciekawych wariacji muzycznych. Najlepszym tego przykładem jest Once Upon a Time stacji ABC. Jak inaczej stworzyć niezapomniany, baśniowy klimat, jeśli nie poprzez unikalne nuty. W tym przypadku zadanie to powierzono Markowi Ishamowi, który wywiązał się z niego wyśmienicie. Dźwięki, które słyszymy oglądając historię Mary Margaret Blanchard/Śnieżki i Davida Nolana/Księcia sprawiają, że widz odpływa - może wręcz powrócić do czasów dzieciństwa. Co jednak ważniejsze, Isham równie dobrze się odnajduje w sytuacjach, kiedy trzeba zgrać łagodniejsze dźwięki, jak i w momentach, kiedy należy zbudować napięcie.
Mimo że jeszcze nie ma planów wydania oficjalnej płyty ze ścieżką dźwiękową z serialu, już teraz wypada zapoznać się z motywem przewodnim Once Upon a Time:
Innymi godnymi polecenia są kompozycje zatuytułowane "The Evil Queen" i "Storybrooke Theme". Zapewne jeszcze nieraz amerykański kompozytor nas zaskoczy, bowiem wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że premierowa produkcja ABC, niebawem otrzyma zamówienie na drugi sezon.
Na sam koniec jeszcze jedno nazwisko. Twórca, którego talent często uważany jest za kontrowersyjny, ponieważ raz potrafi stworzyć arcydzieło, a kiedy indziej... coś najwyżej przeciętnego. Ramin Djawadi to kompozytor, który ma na koncie trzy serialowe hity - za każdym razem spisywał się w nich inaczej.
Na pierwszy rzut musiał się zmierzyć ze Skazanym na śmierć. Bez wątpienia tutaj spisał się co najmniej dobrze. Muzyka, jaka nam towarzyszyła przez cztery sezony może nie była jakaś nadwyraz wyjątkowa, ale stanowiła doskonałe uzupełnienie. Fragment otwierający każdy odcinek, "Prison Break Theme Music", w całej swej okazałości jest nutą godną polecenia każdemu. Może brakowało w powieści o Scofieldzie nieco oryginalności, ale kompozytor dzięki swoim utworom stworzył znakomitą więzienną atmosferę.
Druga produkcja, z którą kojarzone jest nazwisko Djawadiego to oczywiście Gra o tron. I tu niestety negatywne zaskoczenie. Poza czołówką (ta jest za to iście fantastyczna!) muzyka w produkcji jest wręcz niezauważalna, co przy tak drogiej produkcji, dopieszczonej pod każdym względem jest szokiem...
Niedawno natomiast irańsko-niemieckego twórcę spotkał zaszczyt tworzenia dźwięków do hitu stacji CBS Person of Interest. Dla odmiany, tym razem, jak najbardziej pozytywne odczucia. Do ciekawego intra świetna, dynamiczna kompozycja, która sprawia, że nawet z zamkniętymi oczami możemy stwierdzić jaki serial właśnie się zaczyna. Także w ciągu odcinka możemy usłyszeć świetnie dopasowaną muzykę.
Póki co trudno wymienić tutaj konkretne tytuły, ale już po obejrzeniu jednego, czy dwóch odcinków, każdy doceni dobrą pracę Ramina.
Muzyka klasyczna w postaci utworów instrumentalnych coraz śmielej przebija się w telewizji i można ją obecnie usłyszeć prawie na każdym kroku. Cieszy, że sporo produkcji trzyma pod tym względem wysoki poziom i nie odbiega tak bardzo od standardów wytyczanych przez kino.
Czytaj także: Już tak nie grają...