Ach, ten plastik
W skromnym pudełku z szarego kartonu znajdziemy niewiele elementów: oprócz samego projektora i pilota jest tam tylko okablowanie niezbędne do uruchomienia urządzenia oraz masa obowiązkowej makulatury. Sam Alfawise X to chińczyk z prawdziwego zdarzenia. Elektronikę ukryto pod obudową z taniego, lśniącego plastiku, który lubi zaskrzypieć sobie, kiedy nieco mocniej chwycisz obudowę, a gumowane przyciski mają punkt aktywacji w ściśle określonym miejscu, dlatego musisz klikać precyzyjnie w ich środek, aby wywołać pożądaną funkcję. Z tyłu znajdziemy szereg podstawowych portów: VGA, telewizyjne, po dwa HDMI i USB oraz analogowe złącza audio i wideo. Z przodu znajdziemy także dwa fizyczne, ale one wymagają nieco szerszego omówienia. Przejdźmy zatem do tego, co najważniejsze: jakości obrazu i dźwięku.Marketing w sprzeczności ze specyfikacją
Sposób, w jaki reklamuje się ten sprzęt, może być bardzo mylący. Z jednej strony wspomina się o rozdzielczości 4K, z drugiej o 1080p, a w specyfikacji znajdziemy jeszcze inną liczbę i to ona ujawni nam całą prawdę o Alfawise X. Jak się okazuje, sprzęt ten pracuje w natywnej rozdzielczości 1280 x 800, znacznie niższej zarówno od Full HD, jak i 4K. Skąd zatem informacja o wyższych rozdzielczościach znalazła się w nazwie produktu na GearBest oraz materiałach promocyjnych? Alfawise X radzi sobie po prostu ze skalowaniem materiałów 4K do niższej rozdzielczości. Oznacza to, że można podpiąć do niego odtwarzacz Blu-ray i po odpaleniu filmu 4K obraz wyświetli się poprawnie, przeskalowany do niższej rozdzielczości.Pierwsze odpalenie
Tym, co od razu rzuci ci się w oczy po odpaleniu Alfawise X, jest słaba kultura pracy projektora. System chłodzenia pracuje piekielnie głośno, trzeba porządnie rozkręcić głośniki, aby zagłuszyć szum wentylatorów. Jeśli szukasz sprzętu biurowego do prowadzenia prezentacji – odpuść sobie, na tym polu Alfawise X po prostu się nie sprawdzi. I to nie tylko dlatego, że wyje jak stara karta graficzna pod naporem źle zoptymalizowanego Fallout 76. Z wyświetlaniem obrazu też ma pewne problemy, które dyskwalifikują go z roli projektora biznesowego. W tym miejscu wróćmy do pokręteł przy lampie, które służą do regulacji nachylenia soczewki oraz manualnego ostrzenia obrazu. Oba pracują bardzo topornie, a ten pierwszy oferuje dość ograniczony zakres regulacji, dlatego podczas rzutowania obrazu pod dużym kątem mogą wystąpić problemy z wyprostowaniem obrazu. Lepiej podstawić pod projektor kilka książek lub pudełek, niż unosić tylko przednią część obudowy. Zwłaszcza że wyostrzenie Alfawise X nie jest proste.Twoje małe kino
Materiały graficzne zaprezentowane na stronie produktu pokazują jeszcze jedną małą bzdurkę. Spójrz na poniższą ilustrację. Obraz nie jest w stanie rzutować tak wielkiego obrazu z tak niewielkiej odległości. Aby uzyskać obraz o przekątnej ok. 138”, musiałem odsunąć sprzęt na odległość ok. 4 metrów od ściany i ustawić go na wysokości ok. 1,5 m.Brać czy nie brać, oto jest pytanie
Z jednej strony kilka przekłamań w specyfikacji Alfawise X może irytować, zwłaszcza w kwestii jasności lampy. Projektor jest także toporny w konfiguracji, a standardowy profil odtwarzania dźwięku to jakiś koszmar. Od razu przestaw się na tryb symulacji brzmienia przestrzennego, jeśli nie chcesz okaleczyć swoich uszu. Potem zwiększ głośność, aby zagłuszyć ten irytujący świst wiatraków i zasłoń okna, a będziesz mógł w spokoju cieszyć się filmami i grami na wielkim ekranie. Bo choć Alfawise X nie jest mistrzowsko wykonany, to w roli budżetowego projektora sprawdzi się dobrze. W zacienionym pomieszczeniu oglądanie na nim filmów to czysta przyjemność, a w tej cenie nie znajdziesz konkurencyjnych urządzeń od dużych, cenionych producentów. Zwłaszcza że od czasu do czasu można upolować go za mniej niż 600 zł.To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj