O ważkości tego wydarzenia na tegorocznej mapie koncertowej w Polsce niech świadczy fakt, że występ Gustavo Santaolalli zapełnił jedną z najwspanialszych sal muzycznych w naszym kraju, a owacje na stojąco trwały dosłownie w nieskończoność. Dla wielu koneserów takie wydarzenie z często lekceważonego pogranicza popkultury, jakim są gry komputerowe, nie powinno znajdować się w zakresie zainteresowań miłośników sztuki pisanej wielką literą. Takie myślenie to olbrzymi błąd, bo Gustavo Santaollala, który ma na koncie dwa Oscary (za muzykę do filmów Tajemnica Brokeback Mountain i Babel) już dawno udowodnił, że granica między popkulturą a sztuką wyższą nie istnieje. Jego występ w Narodowym Forum Muzyki ukoronował tę ideę, wywołując wielkie wzruszenie u fanów wspaniałych gier spod znaku The Last of us. Gustavo Santaolalla jest wirtuozem strun, więc przed koncertem wszyscy liczyliśmy na bardzo zróżnicowane instrumentarium. Podczas wydarzenia otrzymaliśmy oczywiście wszystko to, czego się spodziewaliśmy, ale była i spektakularna nawiązka, która wielu z nas bardzo pozytywnie zaskoczyła. Zacznijmy jednak od początku. Gustavo pojawił się w Sali NFM punktualnie i bez zbędnego komentarza od razu przeszedł do rzeczy. Na scenie nie był sam. Kompozytor pełnił funkcję solisty, ale akompaniował mu jego przyjaciel i współpracownik – Juan Luqui, który również zajmuje się muzyką filmową. Argentyńczykom towarzyszyła orkiestra Filharmonii Wrocławskiej w pełnym składzie. Koncert rozpoczęły dźwięki motywu przewodniego The Last of Us, który znają chyba wszyscy fani gier wideo. Myślę, że każdy z nas miał w tym momencie ciarki na plecach i łzy wzruszenia w oczach. Pierwsze wykonanie tematu do The Last of Us było akustyczne, ale później powracał on jeszcze kilkakrotnie w różnorodnych i ciekawych aranżacjach. Muzyka filmowa ma to do siebie, że spektakularne i emocjonujące momenty poprzeplatane są spokojniejszymi i bardziej monotonnymi motywami, służącymi toczącej się fabule. Gdy scenarzyści stawiają na pierwszym planie postaci i ich dialogi, muzyka musi się wycofać, co jest zupełnie naturalne dla kinowej narracji. The Last of us to zjawisko łączące film z grą wideo, więc działa to na podobnej zasadzie. Na koncercie w Narodowym Forum Muzyki usłyszeliśmy całość soundtracku – zarówno te mocniejsze melodie, jak i dźwięki pełniące funkcję tła. Zaskakujące jest to, że podczas wydarzenia ani przez moment nie czuło się monotonii. Gustavo Santaollala niczym pasterz prowadził nas przez kolejne dźwiękowe pasaże, a my jak zaczarowani podążaliśmy za nim. Sam artysta co rusz zmieniał instrumenty, a obserwowanie w akcji tak wszechstronnego muzyka potęgowało uczucie uczestnictwa w bardzo wielowarstwowym koncercie. Gitary akustyczne były wymieniane praktycznie co utwór. W rękach wirtuoza pojawił się też „elektryk”, a nawet instrumenty perkusyjne i dęte. To jednak nie wszystko. Gustavo dał się poznać polskiej publiczności również jako świetny wokalista.

Zdjęcia z koncertu The Sounds of the Fireflies w Narodowym Forum Muzyki we Wrocławiu

fot. Łukasz Rajchert
+31 więcej
Dla fanów kompozytora nie jest tajemnicą, że śpiewa i to całkiem nieźle. Ma mocny głos, co usłyszeliśmy podczas wykonania rockowego utworu Ando rodando. Ta klasyczna piosenka, skomponowana przez Gustavo wiele lat temu, porwała wrocławską publiczność, która nagrodziła muzyka owacją na stojąco. Świetnie wypadł również utwór A Love That Will Never Grow Old z filmu Tajemnica Brokeback Mountain, którą autor zadedykował Billowi i Frankowi z serialu The Last of Us. Inna produkcja, z której usłyszeliśmy muzykę, to Dzienniki motocyklowe. Utwór z tego obrazu zwieńczył koncert. Publiczność próbowała zatrzymać Gustavo w sali niekończącą się owacją na stojąco, ale po kilku bisach kompozytor wreszcie zakończył występ, zostawiając nas wszystkich z wielkimi emocjami. Koncert muzyki z gry The Last of Us trzeba uznać za wielki sukces fundacji Game Music, która była organizatorem tego wydarzenia. Udało się zapełnić Narodowe Forum Muzyki – jedną z najlepszych sal koncertowych w naszym kraju. Występ dwukrotnego zdobywcy Oscara w Polsce to też wielkie osiągnięcie. Gustavo Santaolalla być może nie jest tak rozpoznawalny jak Hans Zimmer, ale bez wątpienia to wielki wirtuoz, który dzięki swojej wyobraźni artystycznej stoi obok największych współczesnych kompozytorów zajmujących się szeroko pojętą muzyką filmową. Game Music nie zwalnia tempa i już niedługo będziemy mogli uczestniczyć w kolejnych ciekawych wydarzeniach łączących świat dźwięków z grami wideo. Po sukcesie organizacyjnym The Sounds of the Fireflies nie ma wątpliwości, że czekają nas kolejne niezapomniane wrażenia muzyczne.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj