Das Boot to nowy miniserial historyczny o budżecie ponad 30 mln dolarów, który inspirowany jest dwoma książkami pisarza  Lothara-Günthera Buchheima. Na podstawie jego pierwszej powieści powstał słynny film Das Boot z lat 80., ale miniserial nie jest ani jego remakiem, ani kontynuacją. To całkowicie odrębna i samodzielna historia. Tom Wlaschiha, który gra oficera gestapo opowiedział mi o tym, czego się spodziewać. Oto wywiad, który przeprowadziłem z uwagi na polską premierę serialu Okręt. Emisja w Polsce na kanale Epic Drama. ADAM SIENNICA: Za mną dwa odcinki i muszę powiedzieć, że podoba mi się twoja postać. To taki inteligentny facet z politycznym umysłem, który pewnie mógłby zagrać w grę o tron i wygrać. Tom Wlaschiha: [śmiech] Co prawda, nie możemy porównywać obu seriali, ale rozumiem, o co ci chodzi. [śmiech] Obie postacie mają w sobie wiele sprzeczności. Widzowie nie wiedzą od razu, jakie są ich zamiary. Jako aktora interesuje mnie granie postaci, które mają tajemnicę i coś ukrywają. Tak jak w prawdziwym życiu. Gdy kogoś poznajesz, od razu wszystkiego o tym kimś nie wiesz. Dopiero po czasie wiesz, co ktoś zamierza i jakie ma prawdziwe intencje. To też lubię w formacie naszego miniserialu, w którym widzowie podczas oglądania mogą odkrywać różne oblicza postaci. Z czasem może nawet zmienić to sposób twojego postrzegania danego bohatera. Po pierwszy odcinkach postrzegam go jako trochę przerażającą postać. Być może to też się zmieni w kolejnych odcinkach. Możliwe... [śmiech] Nie mogę ci spoilerować, ale mogę powiedzieć, że nie będzie on w stu procentować pozytywną postacią.  Być może ma jakieś pozytywne strony. Jego relacja z panną Strasser jest takim pozytywnym czynnikiem. Zgadza się, tak to można odbierać. W tej postaci jest interesujące i zarazem ironiczne to, że on totalnie wierzy w ideologię nazistów, ale jednocześnie kocha wszystko, co jest związane z Francją: wino, kobiety, krajobrazy. On szczerze wierzy, że Francja będzie radzić sobie lepiej pod niemiecką okupacją. To są naprawdę interesujące sprzeczności. Gdy Simone Strasser się pojawia, od razu wpada mu w oko. Ta relacja z całą pewnością rozwinie się w interesującym kierunku. Ciekawe jest to, że część fabuły serialu osadzona jest we francuskim mieście. Nie tylko na pokładzie łodzi podwodnej. Czego powinniśmy oczekiwać po tym wątku? W serialu Okręt są dwa wątki. Jeden osadzony jest na łodzi podwodnej, jeden na lądzie. To jest dobra okazja dla widza, by nie tylko obserwować działania łodzi podwodnej na wojnie, ale też poznać kontekst polityczny. Moja postać musi się mierzyć z francuskim ruchem oporu. W pewnym sensie można to nazwać historią szpiegowską. Na pewno są takie elementy w tym wątku. Te dwa linie fabularne w trakcie rozwoju serialu będą ze sobą się łączyć? Z każdym odcinkiem będą coraz bardziej łączyć się ze sobą. W centrum tego aspektu jest rodzeństwo - Simone i Frank, czyli ten chłopak, który jest na pokładzie łodzi podwodnej. Oni od początku łączą te historie. Wraz z rozwojem fabuły będzie jednak tego więcej. To pozytywna niespodzianka, bo oczekiwałem, że będziemy śledzić losy jedynie załogi łodzi, jak w filmie sprzed lat. Prawda, w latach 80. powstał słynny film Das Boot w reżyserii Wolfganga Petersena. Nasz Okręt nie jest remakiem filmu i nie staraliśmy się tego robić, bo na pewno nie byłby to dobry pomysł. To był niezwykły film i jest bardzo znany na całym świecie. Dlatego sądzę, że producenci serialu chcieli opowiedzieć inną historię, być dać widzom szerszy kontekst wydarzeń.
fot. materiały prasowe
Sądzisz, że jest w ogóle sens porównywać miniserial do filmu? Wydaje mi się, że obie historie jednak są kompletnie inne. Taki był nasz zamiar, by było inaczej. Obie historie są osadzone w podobnym okresie czasu i oparte na książkach Lothara-Günthera Buchheima. Praktycznie zaczerpnęliśmy różne motywy z tych powieści, tak jak Wolfgang Petersen w swoim filmie.  Staraliśmy się opowiedzieć historię zbudowaną wokół nich. Nie staraliśmy się nawet odrobinę ruszać fabuły filmu, bo byłoby to świętokradztwo. Powinniśmy traktować ten miniserial jako samodzielną historię, czy bardziej jako sequel? Nie, to nie jest sequel, bo nie mamy żadnych postaci z filmu. Można powiedzieć, że związek jest dość luźny, ponieważ nasza historia rozpoczyna się w momencie, gdy zakończyła się tamta z kinowej produkcji. To jedyny wspólny motyw, jaki możemy tutaj znaleźć. Okręt ma niezły budżet i pierwsze odcinki wyglądają naprawdę dobrze. Ponad 100 dni zdjęciowych, filmowanie scen kilku krajach i tak dalej. Czy ten rozmach był wyczuwalny też na planie? Zdecydowała na planie było czuć, że to wielka produkcja. Można powiedzieć, że tak samo duża jak wiele amerykańskich seriali. Wiele razy się mówiło, że żyjemy w złotej epoce telewizji. Osobiście jestem bardzo szczęśliwy, że europejskie koprodukcje mogą zbierać większe budżety i mogą z rozmachem opowiadać nasze historie. Było czuć, że za kulisami wielkość produkcji była zgodna z zachodnimi standardami. Widzę ten budżet w scenografii, kostiumach czy efektach specjalnych. Jednak czy mamy oczekiwać jakichś bitew z udziałem łodzi podwodnej? Łódź podwodna zdecydowanie bierze udział w różnych scenach akcji, ale niestety, nie mogę ci zdradzić za dużo spoilerów. Z całą pewnością można oczekiwać akcji. Pierwsze odcinki poświęcają dużo czasu ekspozycji bohaterów, abyśmy mogli ich poznać i zbudować emocjonalny związek. To chyba największa zaleta Okrętu. Zgadzam się w zupełności. To jest wielka zaleta tego miniserialu. Masz tutaj czas, by stworzyć postacie i pokazać widzom je z różnych perspektyw. Nie musisz wszystkiego pokazywać w pierwszym odcinku, bo masz na to czas w kolejnych.  Bohaterowie mogą się zmieniać i to jest naprawdę interesujący aspekt serialu. A sam lubisz oglądać seriale? Oczywiście, że lubię i oglądam. Niestety, ale nie mam na nie za dużo czasu. Wiem, że łatwo mogę się w nie wciągnąć [śmiech]. Oglądam tylko wtedy, kiedy wiem, że mam kilka dni wolnego lub po prostu mam na to czas. Wszystko dlatego, że gdy zaczynam, trudno mi przerwać [śmiech]. Na koniec powiedz mi, dlaczego polscy widzowie powinni obejrzeć Okręt? Chociaż jest to miniserial historyczny, jest w tym wiele aspektów, które mogą czegoś nauczyć i pokazać analogię do rzeczywistości w Europie. Postacie zmagają się z różnymi problematycznymi sytuacjami, w których nie jesteśmy pewni ich moralnego kompasu. Jest to współczesna historia, która jest uniwersalna. Jednocześnie naszym celem było stworzenie dobrej rozrywki, która powinna trafić do widzów na całym świecie.
fot. materiały prasowe
+21 więcej
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj