Oscara dostał za Ściganego, bo tak przekonująco gonił Harrisona Forda, że praktycznie ukradł mu cały film. I to z nim potem zrobili sequel (acz trzeba przyznać, że nie najlepszy). Niełatwo wybrać dziesięć jego niezapomnianych ról. Pamiętajcie też, że niezapomniane nie znaczy najlepsze – wszak Batman Forever filmem jest niewątpliwie złym. Ale czy potraficie zapomnieć Tommy'ego w roli Two-Face'a? Ja nie potrafię. Oczywiście pewnie każdy wymieni inne pamiętne role tego aktora – jest z czego wybierać. Ale to już róbcie w komentarzach. Moja dziesiątka wygląda tak:

"Córka górnika" (1980)

To pierwsza spora zauważona (nominacja do Złotego Globu) rola Tommy'ego i świetny biograficzny film o piosenkarce country Loretcie Lynn. Tommy to jej mąż, Mooney, który na rocznicę ślubu kupuje jej pierwszą gitarę.

"Na południe od Brazos" (1989)

Trochę dziś zapomniany rewelacyjny miniserial telewizyjny. Wzorcowy dowód (wielokrotnie jeszcze powtarzany), że twarz TLJ idealnie się sprawdza w westernowej konwencji. A w duecie z Robertem Duvallem panowie dają czadu przez całe 6 godzin.

JFK (1991)

Kolejny film biograficzny i pierwsza nominacja do Oscara. Tommy wcielił się tu w postać Claya Shawa – jedynego człowieka sądzonego w sprawie zabójstwa prezydenta Kennedy'ego.

Under Siege (1992)

Aktor tej klasy sprawdza się przecież równie dobrze jako czarny charakter. Tu wciela się w charyzmatycznego i lekko psychodelicznego szefa terrorystów, którzy przejmują kontrolę nad okrętem wojennym USS Missouri. Wszystko mogło się naprawdę źle skończyć, gdyby nie to, że kucharzem był sam Steven Seagal...

Ścigany (1993)

No i wspomniany już wyżej Oscar za rolę nieustępliwego szeryfa Samuela Geralda. Jones tak się sprawdził w tej roli, że powtórzył ją w sequelu, a potem jeszcze kilka razy zagrał bardzo podobne postacie (np. w "Podwójnym zagrożeniu").

Urodzeni mordercy (1994)

Powrót do współpracy z Oliverem Stone'em (reżyserem JFK) i totalnie przerysowana rola psychopatycznego szefa więzienia, McCluskiego, który dostaje to, na co zasłużył. Wydawało się, że już bardziej w groteskę pójść nie można...

Batman Forever (1995)

...ale Tommy Lee Jones da radę! To niedobry, campowy film, w którym obsada bawiła się chyba znacznie lepiej niż widzowie na seansach. Klasyczny komiksowy czarny charakter Harvey "Dwie twarze" Dent to postać, którą nie sposób zapomnieć. I tym razem niestety to nie jest komplement.

Faceci w czerni (1997)

Gdy dwa lata później Jones zagrał w innej ekranizacji komiksu, podszedł do swej kreacji znacznie bardziej powściągliwie. I słusznie. Efekt był wyśmienity, a rolę trzeba było powtarzać w kolejnych częściach cyklu o tajnej agencji pilnującej, by kosmici nie opanowali naszej planety.

"Kosmiczni kowboje" (2000)

Starzeć trzeba się umieć z godnością. Co nie znaczy, że nie można sobie polecieć w kosmos. Na taki pomysł wpadł sam Clint Eastwood i zaprosił Jonesa do ekipy seniorów. Wielu młodszych mogło tylko patrzeć i zazdrościć.

To nie jest kraj dla starych ludzi (2007)

Tommy Lee Jones wciąż gra. W większości starszych, zasadniczych panów. W westernach, komediach z Meryl Streep, ekranizacjach komiksu, historycznych freskach i mrocznych filmach festiwalowych. Ale ze wszystkich jego XXI-wiecznych kreacji najbardziej zapada w pamięć ta w filmie braci Coen – tu znowu jest podstarzałym szeryfem, który w imię zasad chce rozwiązać pewną sprawę. Efekty są porażające.

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj