Pierwsze horrory filmowe wywodziły się właśnie z gotyckich powieści wydawanych na przełomie XIX i XX wieku. Trudno więc się dziwić, że najlepsze horrory tego typu to właśnie te, które powstały w przeciągu kilku dekad od „wynalezienia” kina, kiedy mroczna materia dopiero wkraczała do wyobraźni odbiorców. W późniejszych latach ich renomę podtrzymywała brytyjska wytwórnia Hammer Film Productions, której specjalnością były właśnie stylowe gotyckie horrory. Całe serie przygód Draculi czy Frankensteina przerażały widzów w latach 1950-1970. Horrory gotyckie dzisiaj może już nie są tak popularne jak kiedyś, ale nadal inspirują twórców i przerażają widzów prostym i klasycznym sposobem: mrocznym klimatem oraz aurą napięcia i tajemnicy. Większość widzów to właśnie z tego typu cechami utożsamia tzw. prawdziwy horror, odrzucając przy tym horror cielesny, który operując ekstremalnymi środkami, raczej obrzydza niż przeraża. Które horrory gotyckie najmocniej działają na wyobraźnię? O tym w poniższym zestawieniu.

1. "Inni"

(2001, reż. Alejandro Amenabar)

Film Alejandro Amenabara to prawdziwa perełka współczesnego horroru. Dowód na to, że nawet dzisiaj można opowiadać w najlepszym stylu rodem z horrorów okresu kina niemego i niemieckiego ekspresjonizmu. Historia kobiety samotnie wychowującej dwójkę dzieci w wielkiej wiktoriańskiej posiadłości to mistrzostwo klimatu i napięcia. Film został rozpisany jedynie na kilka ról, co dodatkowo potęguje nastrój grozy, zważywszy na to, że te kilka osób zostało „wrzuconych” do olbrzymiej posiadłości, w której zaczynają dziać się niezwykle tajemnicze rzeczy... Czy to duchy, czy może jeszcze coś innego? Amenabar bardzo umiejętnie trzyma nas w napięciu, aby na samym końcu zafundować nam jedno z najlepszych rozwiązań w historii kina grozy. [video-browser playlist="664131" suggest=""]

2. "Maska Czerwonego Moru"

(1964, reż. Roger Corman)

Roger Corman i Vincent Price stworzyli jeden z najważniejszych duetów w historii horroru. Panowie w trakcie zaledwie 5 lat (1960-1965) zrealizowali wspólnie 7 filmów na podstawie prozy Edgara Allana Poego, który był i jest do dziś jednym z najbardziej uznanych autorów powieści z dreszczykiem. Owe filmy, dziś nieco już zapomniane, w tamtym czasie umocniły status Price'a jako ikony horroru. Za najbardziej udany owoc pracy tego kreatywnego duetu można uznać właśnie "Maskę Czerwonego Moru", opartą na motywach noweli Poego pod tym samym tytułem. Historia despotycznego księcia Prospero, który izoluje się w pałacu wraz ze swoimi dworzanami przed dziesiątkującą ludzi zarazą, powstała w trudnych dla horroru czasach, kiedy większość krytyków i widzów nie dawała gatunkowi szansy na odrodzenie się. Corman pokazał jednak, że można stworzyć historię mroczną, w której klimat narastającego szaleństwa z każdą minutą coraz mocniej udziela się widzowi. Mrożąca krew w żyłach muzyka, znakomita scenografia i świetne aktorstwo potwierdzają klasę tego kultowego dzieła. [video-browser playlist="664132" suggest=""]

3. "Kobieta w czerni"

(2012, reż. James Watkins)

Kiedy gruchnęła wieść, że Daniel Radcliffe ma zagrać w horrorze, wiele osób pukało się w czoło, śmiejąc się przy tym ironicznie. Młody aktor, który dopiero co zakończył swoją wieloletnią przygodę z Harrym Potterem, za wszelką cenę chciał się odciąć od roli, z którą wszyscy go utożsamiali. Postanowił więc skoczyć na głęboką wodę i wybrać opowieść o młodym adwokacie, który przybywa do rezydencji swojej zmarłej klientki, aby uporządkować jej sprawy i dowiedzieć się przy tym, że okolica nawiedzana jest przez ducha! Rola Daniela jest kwestią dyskusyjną i z pewnością nie każdemu przypadnie do gustu, dlatego też aktorsko film nieco traci. Mimo wszystko pozostaje całkiem stylową i pięknie nakręconą historią. Jak zwykle w gotyckich historiach mamy ponurą, ale niepozbawioną mrocznego uroku okolicę i tajemnicze gmaszysko przepełnione strachami wszelkiej maści. Historie o duchach rządzą się swoimi określonymi prawami, na które można godzić się bądź nie. Fakt faktem, "Kobieta w czerni" wypełnia je całkowicie, fundując to, co w tego typu kinie najlepsze. [video-browser playlist="664134" suggest=""]

4. "Nosferatu wampir"

(1979, reż. Werner Herzog)

Werner Herzog w swoim filmie dokonał fantastycznej reinterpretacji historii najsłynniejszego z wampirów. Obraz będący remakiem klasycznego filmu Murnaua z 1922 roku w niczym mu nie ustępuje. Jest całkowicie inny, ale przy tym równie zachwycający. Co ciekawe, historia odbiega znacznie od literackiego pierwowzoru z prostego względu: reżyser nie miał praw do ekranizacji książki Brama Stokera. Nie przeszkodziło mu to jednak w stworzeniu autorskiej opowieści o wielkiej ikonie horroru. Mistrzem ceremonii jest Klaus Kinski, który jak zwykle u Herzoga wypadł piorunująco. Tym razem wspomogła go nieco sama charakteryzacja, która w dużej mierze budowała tajemniczą aurę jego postaci. Sam film ma nieco teatralną estetykę, wspomaganą przepiękną grą świateł i cieni, oraz fantastyczną scenografię: klimatyczne wnętrza i krajobrazy spowite w dużej mierze mgłą, która najlepiej sprawdza się właśnie w horrorze. Ani Stoker, ani Herzog nie mają się czego wstydzić. [video-browser playlist="664135" suggest=""]

5. "Sierociniec"

(2007, reż. Juan Antonio Bayona)

Film Juana Antonio Bayona to kolejny (obok „Innych”) dowód na to, że i dzisiaj można tworzyć znakomite, klimatyczne horrory. Opowieść o pewnej rodzinie, która wprowadza się do opuszczonego domu, w którym ich syn zaczyna bawić się z „niewidzialnymi kolegami”, straszy w iście klasycznym stylu. Mamy więc trzeszczące schody, trzaskające drzwi i mroczny budynek straszący z każdego kąta. Brzmi typowo aż do bólu? Pewnie tak. Na szczęście w tym wypadku za standardową ikonografią kryje się niestandardowa historia, która porusza niczym rasowy dramat, a nie horror. Europejczycy w świadomości fanów horrorów istnieją jako niekwestionowani mistrzowie klimatu, co też „Sierociniec” może potwierdzić. Jest nie tylko horrorem, ale i filmem, który nie pozostawia widza obojętnym. [video-browser playlist="661948" suggest=""]

6. "Gotyk"

(1986, reż. Ken Russell)

Historię opowiedzianą przez jednego z największych ekscentryków brytyjskiego kina, czyli Kena Russella, można nazwać genezą powstania literackiego Frankensteina. "Gotyk" opowiada bowiem o niezwykłym spotkaniu, do którego doszło w pewną czerwcową noc 1816 roku w willi Lorda Byrona, które to posłużyło Mary Shelley za inspirację przy tworzeniu jej najsłynniejszego dzieła. Co więcej, owe spotkanie miało pomóc również doktorowi Polidoriemu w napisaniu jego klasycznego dzieła „Wampir”, które wyprzedzało niemal o pół wieku premierę słynniejszego „Draculi” Brama Stokera. To właśnie na podstawie pamiętników Shelley, która opisała to spotkanie, Russel postanowił nakręcić swój film. Oniryczny klimat, mieszanie wydarzeń rzeczywistych i rozgrywających się jedynie w wyobraźni bohaterów, a do tego atmosfera postępującej psychozy wciągają nas w narkotyczny wir akcji, która stara się odpowiedzieć na pytanie, czy rzeczywiście w willi Byrona doszło do powołania mrocznego nowego bytu. Pytań jest wiele, odpowiedzi praktycznie w ogóle. Klimat seansu spirytystycznego, oblewanego przez bohaterów nalewką z opium fantastycznie prezentuje się w wizji Russella. „Gotyk” to kino atmosfery, horror najwyższych lotów. Szkoda, że dziś już nieco zapomniany. [video-browser playlist="664136" suggest=""]

7. "Jeździec bez głowy"

(1999, reż. Tim Burton)

Tim Burton bardzo dobrze czuje klimaty klasycznego straszenia, o czym przekonał nas nie tylko w „Jeźdźcu bez głowy”, ale i w późniejszej „Gnijącej pannie młodej”. Głównym bohaterem „Jeźdźca...” jest nowojorski policjant Ichabod Crane, który przybywa do małej osady, aby rozwiązać tajemnicę serii morderstw, za które – według mieszkańców wioski – odpowiada ukrywający się w pobliskich lasach Jeździec bez głowy. Ichabod nie do końca wierzy w te rewelacje, ale bardzo szybko przyjdzie mu zweryfikować swoje poglądy. Burton tym filmem złożył hołd klasycznemu kinu, opowiadając swoją historię w niezwykłym stylu. Operując nieco sennym klimatem, fantastycznymi zdjęciami i umiejętnie dozowaną tajemnicą, stworzył malowniczy świat pełen napięcia i grozy. [video-browser playlist="664138" suggest=""]

8. "Baron krwi"

(1972, reż. Mario Bava)

Mario Bava to postać dla horroru szalenie ważna, chociaż dzisiaj pamiętana jedynie przez zatwardziałych fanów gatunku. Mężczyzna, który w 1971 roku dał światu jeden z pierwszych slasherów - "Krwawy obóz", rok później nakręcił historię bogato inspirującą się gotycką estetyką. W "Baronie krwi" mamy tajemnicze zamczysko, mroczną klątwę i... liczne nawiązania do legendy Vlada Palownika. Głównym bohaterem jest młody mężczyzna przybywający do zamku swojego tajemniczego przodka, który okazał się być krwawym baronem, przeklętym swego czasu przez czarownicę. Zainteresowany jego historią potomek nieopatrznie budzi go ponownie do życia... Scenariusz jest może nieco konwencjonalny, niemniej jednak pod względem wizualnym film może zachwycać. Przepiękne lokalizacje i scenografia budują klimat dzieła tajemniczego, które jest hołdem dla klasycznych horrorów z lat 30. Co prawda twórca popycha ten film coraz mocniej w kierunku „horroru nowego wieku”, jakim już wkrótce miał się okazać slasher, niemniej jednak nadal czuć w nim ducha głównie tych starych historii. [video-browser playlist="664139" suggest=""]

9. "Nieustraszeni pogromcy wampirów"

(1967, reż. Roman Polański)

Roman Polański po "Wstręcie" i "Matni", czyli filmach obdarzonych szczególnie ciężkim, psychologicznym klimatem, postanowił zagrać coś na wesoło. Efektem jego pracy okazał się film „Nieustraszeni pogromcy wampirów”, który w humorystyczny sposób ujmuje schemat wampirzego kina. Znawca wampirzej natury, Abronsius, wraz ze swoim asystentem, Alfredem, wyruszają do tajemniczego zamczyska, aby stawić czoło niebezpiecznemu krwiopijcy – hrabiemu von Krolockowi. Po drodze spotyka ich szereg różnych mniej lub bardziej nieprzyjemnych wydarzeń, a i samo starcie z groźnym wampirem nie jest łatwe. Horror Polańskiego ma w sobie dużo zarówno z kina grozy, jak i komedii slapstickowej, przy czym samo zakończenie jest niezwykle fatalistyczne jak na obydwa te gatunki. Niemniej jednak sam film uwodzi pięknymi zdjęciami, klimatem tajemniczej karpackiej wsi i fantastyczną historią, która wyraźnie zapisała się w historii kina grozy. [video-browser playlist="664140" suggest=""]

10. "Gabinet doktora Caligari"

(1920, reż. Robert Wiene)

Robert Wiene stworzył historię, która stawiała przed widzem olbrzymie wymagania. Uruchamiała wyobraźnię, skłaniała do długich refleksji. To, co naprawdę przerażało, nie było podane wprost. Po dziś dzień „Gabinet doktora Caligari” bywa inspiracją dla wielu twórców (i to nie tylko kina grozy), którzy chcą w inteligentny sposób mylić tropy i gmatwać intrygę. Film, który uznaje się dziś za arcydzieło niemieckiego ekspresjonizmu i protoplastę tak horroru, jak i kryminału (czy nawet filmu noir), w skrajnie oszczędnych środkach potrafi niesamowicie poruszyć. Klimat grozy buduje tu przede wszystkim gra cieni i kwestia niedopowiedzeń. Historia mrocznego hipnotyzera, czyli tytułowego doktora, którego pojawienie się w małym miasteczku sprowadza nań serię niewyjaśnionych morderstw, to pozycja obowiązkowa dla każdego miłośnika kinematografii. [video-browser playlist="664141" suggest=""]
  "Anioł śmierci, czyli kontynuacja "Kobiety w czerni" to nowy brytyjski horror o ducha, który zadebiutował w polskich kinach 20 lutego 2015 roku.
Źródło: Best Film
 
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj