Film Claudia Fragasso z 1990 roku opowiada nam historię wioski Nilbog, która zamieszkiwana jest przez gobliny pod władaniem wielkiej i złej królowej. Nagle zwyczajna rodzina prowadząca spokojne życie znajduje ogłoszenie o zamianie domów. Swoją szansę upatruje w tym ojciec, który chce zostać farmerem. Namawia więc rodzinę do skorzystania z oferty. Szybko się jednak okaże, że będzie to najdziwniejsze lato w ich życiu, a wizyta w mieście Nilbog (czytane od tyłu daje słowo Goblin) okaże prawdziwą walką o przetrwanie. Mieszkańcy tego miejsca to wegetariańskie gobliny, które napotkanych ludzi zamieniają w rośliny, aby móc ich zjeść w wersji bez mięsa. Miejscowość zaskakuje na każdym kroku. Natkniemy się na przykład na pastora, który głosi kazania o tym, jak to szynka jest dziełem szatana, a kawa pochodzi prosto z piekła. W tym filmie można opisać każdą scenę ze szczegółami, bo wszystkie są absurdalnie genialne w swojej okropności.

Z ziemi włoskiej do Hollywood

To, że gobliny były wegetarianami, nie było przypadkiem. Żona reżysera była po prostu oburzona, gdy kilku jej znajomych przeszło na żywienie bez mięsa. Nie mogła znieść tego faktu tak bardzo, że zaczęła namawiać męża, aby zawarł to w swoim filmie. W końcu uległ namowom swojej partnerki i wspólnie stworzyli scenariusz do dzieła, które moim zdaniem, zapisało się na lata w historii światowej kinematografii (także ze względu na kulisy powstania obrazu). Włoski reżyser dla większego rozgłosu pragnął swój film nakręcić w Stanach Zjednoczonych, ale pojawiły się dwa dość istotne problemy. Po pierwsze, Caludio Fragasso nie miał wielkiego budżetu, a po drugie, nie znał dobrze angielskiego. Z tego powodu casting stanowił ogromne wyzwanie. Rolę ojca dostał dentysta, bo wyróżniał się… dobrą energią przed kamerą. Włoska ekipa odpowiedzialna za film nie rozumiała nic z tego, co mówił do nich zatrudniony naturszczyk, George Hardy. Organizacja planu też nie była wzorowa, a sam scenariusz był przez twórców tłumaczony z włoskiego na angielski, co wyglądało tak, jakby został przełożony na inny język przy użyciu tłumacza Google. Reżyser nie pozwolił w nim na żadne poprawki. Uważał bowiem, że zepsuje to jego genialną wizję, przez co nie odniesie sukcesu.
materiały prasowe

Co ma Troll do Trolla

Osoby, które widziały film Troll z 1986 roku, musiały przeżyć szok, gdy produkcja z dwójką w nazwie nie miała nic wspólnego z jedynką. Claudio Fragasso chciał, aby jego film odniósł sukces, więc postanowił zastosować sprytną sztuczkę. W jego wizji podpięcie się pod inną produkcję miało być strzałem w dziesiątkę. Okazało się jednak, że było to trafienie wyłącznie w obramowanie tarczy do rzutek. Powodem może być sam Troll w reżyserii Johna Carla Buechlera, który nie odniósł wielkiego sukcesu, więc nie było się pod co podpinać. Włoski reżyser miał już jednak doświadczenie w takich sztuczkach manipulacyjnych, bo wcześniej postanowił napisać scenariusz do Terminatora 2, ale zrobił to trzy lata przed tym, jak James Cameron wyreżyserował prawdopodobnie jeden z lepszych filmów w historii. Jeżeli myślicie, że była to budżetowa wersja z jakimś włoskim Schwarzeneggerem, to przeceniacie umiejętności twórcy. Film w niedużym stopniu adaptuje oryginał, czerpiąc jednocześnie z innych klasyków kina akcji. Przyznać trzeba, że plakat w tym przypadku to prawdziwe dzieło sztuki. Spora szansa, że osoba nieznająca włoskiej wersji wzięłaby go za promocje filmu Camerona. Jest to jednak produkcja tak złożona i nieprawdopodobna, że zasługuje na co najmniej jeden film dokumentalny. Absurdalna wizja reżysera przełożona na plan filmowy nie jest tylko zbiorem ludzi odgrywających swoje role. Twórca angażuje całego siebie, chcąc przekazać widzom coś więcej niż zwykłą rozrywkę. Tym Troll 2 różni się od wielu wysokobudżetowych filmów z tamtego czasu. Claudio Fragasso nie pozwolił nikomu na ingerencję w scenariusz, co byłoby ułatwieniem dla aktorów, bo to oryginalna wizja miała być tym, co chce przekazać. W nią włożył serce i swój nietypowy styl. Praca bez budżetu to też spore wyzwanie. Fragasso jednak doskonale wiedział, jak odnaleźć się w takiej sytuacji. Tanie efekty specjalne może wywołują uśmiech, ale scena, w której zatrzymuje się czas i bohaterowie stoją po prostu w bezruchu, to kicz w bardzo pozytywnym tego słowa znaczeniu. Możemy oceniać Trolla 2 za mierne wykonanie i kiepską grę aktorką, ale jeżeli weźmiemy pod uwagę aspekty zakulisowe, ujrzymy osoby, które oddają duszę w pracy na planie, chociaż do końca nie rozumieją tego, co mówi do nich reżyser. A ten w obcym języku rozstawia ich po sceneriach, czego efektem jest chociażby przypadkowy goblin pojawiający się w kadrze i zawieszający się ze strachu, gdy widzi kamerę. Niektórzy twórcy swoje postacie zrobiliby stereotypowo, ale Claudio Fragasso działa na większą skalę, przez co nie powoduje u nas kręcenia nosem. Pozwala nam dostrzec niekonwencjonalną myśl, która stała za tym projektem. To jest element, za który uwielbiam Trolla 2. Widzę tę produkcję jako szaloną wizję specyficznego twórcy z aktorami, którzy potrafią w tym wszystkim się odnaleźć, chcąc stworzyć dzieło swojego życia.
materiały prasowe

Włoski szaleniec czy reżyserki geniusz?

Claudio Fragasso niewątpliwie przyczynił się do popularyzacji włoskiej kinematografii. Jego filmy co prawda nie były kandydatami do Oscarów ani nie zdobywały popularności ze względu na jakość, ale były zawsze czymś więcej niż po prostu nieudaną i słabo wykonaną produkcją. Nietrudno zrobić film, który okaże się słaby, zrobić jednak taki, który mimo tego zdoła zebrać fanów znajdujących w nim coś więcej, to już zadanie wymagające prawdziwego geniusza. Nie można jednak całej chwały przypisywać reżyserowi, bo jego żona wielokrotnie pracowała z nim przy tworzeniu scenariuszy i to dzięki niej światło dzienne ujrzał Troll 2. Claudio od początku miał pomysł na swoją karierę. Uważał, że trzeba tworzyć kino artystyczne, aby być kimś ważnym we Włoszech. Może to był element, który spowodował, że potrafił wyciągnąć ze swoich produkcji coś, co wyróżniało je na tle innych, zapomnianych filmów. Początki miał trudne, pieniądze nie leżały na ulicy, więc jedną z pierwszych produkcji kręcił równolegle z zaprzyjaźnionym reżyserem Bruno Mattei. Wspólnie tworzyli swoje dzieła, współpracując czasem z tymi samymi aktorami. Jeżeli jest coś, co ukształtowało bohatera tego artykułu, to byłaby to odmiana horroru znana jako gore, brutalna, mająca na celu obrzydzenie widza.

Lata mijają, a legenda trwa nadal

12 października obchodzić będziemy 32. rocznicę premiery filmu Troll 2. Przez ten okres nie zmieniły się dwie rzeczy: nadal dla wielu osób jest to produkcja kultowa i nadal Claudio Fragasso uważa, że jest to genialne dzieło. W 2009 roku Michael Stephenson, czyli aktor wcielający się w postać młodego syna, postanowił rzucić nowe światło na wydarzenia sprzed prawie 20 lat i wypuścił film dokumentalny Best Worst Movie. Możemy zobaczyć tam wywiady z aktorami czy ekipą odpowiedzialną za produkcję z 1990 roku. Śledzimy też losy George’a Hardy’ego, który wcielał się w ojca, który poza planem pracował jako dentysta. Wspominał, że ludzie lubią go za jego występ i gdyby mógł, wybrałby aktorstwo na swój zawód. Dokument zawiera też wypowiedzi samego reżysera, który oprócz radości z tego, jak popularny stał się jego film, nie potrafi zrozumieć, dlaczego wiele osób śmieje się na scenach, które miały mieć inny wydźwięk.
materiały prasowe
Jest to spojrzenie na Trolla 2 z perspektywy tych, którzy na własne oczy widzieli, jak wyglądał ten niebywały plan filmowy i których brak doświadczenia i problemy ze zrozumieniem, co chce im przekazać włoski reżyser, spowodowały, że film zdobył taką sławę. Cała ta historia to nie tylko pokaz dążenia do spełnienia marzeń za wszelką cenę czy dodatkowy rodzynek w barwnej karierze reżysera, który dla włoskiej kinematografii zrobił wiele. Mało kto potrafi zrobić tak dużo złych filmów, które zebrały ogromne grupy fanów i dawały tyle szczęścia. Są bowiem filmy słabe, nudne i nic niewnoszące, ale też tak złe, że trudno przejść obojętnie obok ich magii. Mimo słabego wykonania i słabej gry aktorskiej są zabawne i urocze. Warto szukać takich produkcji. Świat pełen jest dzieł, które nie są na pierwszych stronach gazet, ale są jedyne w swoim rodzaju.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj