Dźwięk
Czyli najważniejsza w głośnikach rzecz. Zacznijmy od danych technicznych. Głośnik napędzają dwa 45-milimetrowe przetworniki i dwie membrany bierne. Maksymalna głośność to 90 decybeli, jednak osobiście nie radziłbym stosować więcej niż 95% mocy, powyżej zaczynają się już niestety konkretne szumy i przestery. BOOM 2 brzmi naprawdę dobrze, rzekłbym wręcz - zaskakująco dobrze jak na głośnik korzystający z technologii bezprzewodowej. Dźwięki są czyste, basy dają odpowiedniego kopa, nie ma absolutnie na co narzekać. Zwłaszcza, jeśli zepniemy ze sobą kilka głośników. Aplikacja sterująca, o której w dalszej części testu, pozwala na podłączenie aż do 150 jednostek. Nie wiem, po co tyle komu, ale można! Brak mi w tym wszystkim jednak trochę głębi. Jednak pasmo przenoszenia między 90 Hz a 20.000 Hz pozostawia trochę do życzenia. Nie jakoś bardzo wiele, ale jednak miejscami słychać tę ograniczoną rozpiętość. I owszem, są już na ryku urządzenia bluetooth dające lepsze brzmienie za podobną (ok 500 zł.) cenę, jednak pozostają dwie kwestie. Pierwsza to przenośność, w której BOOM 2 bryluje. Druga - te głośniki są właściwie nie do zajechania.Design
Głośnik ma kształt tuby o wymiarach 180 mm (wysokość) na 67 mm (średnica i obwód) i wadze 548 gram. Gros jego obudowy stanowi sam głośnik, posiadający 360 stopniowe pokrycie przetwornika. Jedyne, co łamie tę konstrukcję, to biegnący przez całą długość gumowy pasek zawierający fizyczne przyciski regulujące głośność. A skoro już przy budowie i gumie jesteśmy, to jedna, bardzo ważna rzecz. Cała konstrukcja posiada certyfikat wodoszczelności IPX7. Znaczy to tyle, że głośnik ten może przebywać na głębokości do 1 metra przez ok. 30 minut. I nie jest to tylko na papierku. Swój egzemplarz regularnie topiłem, przetrzymując nawet do kilkunastu minut pod wodą czy po prostu słuchając muzyki pod prysznicem. Zafundowałem mu nawet test błotny i nawet wtedy działał, działa zresztą do dziś. Wielbicielom żywych kolorów na pewno spodoba się paleta barw, w jakich produkowane są Ultimate Ears. Oczywiście dostępne są one również w wersjach bardziej klasycznych i stonowanych.Funkcjonalność
BOOM 2 ładowany jest przez gniazdo Micro USB umieszczone na spodzie urządzenia pod ochronnym gumowym panelem. Tam też znajdziemy standardowe łącze jack 3.5 mm, gdybyśmy chcieli korzystać z głośnika w trybie przewodowym. Tutaj następuje kolejne, ciekawe odkrycie. Mianowicie śruba, która mocuje panel do głośnia i jednocześnie służy jako mocowanie (np. do paska) jest łatwo zdejmowalna. Po jej odkręceniu zaś ukazuje nam się gwint, dzięki któremu możemy zamocować głośnik na standardowym statywie. Głośnik wyposażony jest w interfejs głosowy, informujący między innymi o takich rzeczach jak stan baterii. Może to pierdółka, ale żeński głos, jaki wykorzystano w urządzeniu jest bardzo przyjemny. W rozmowie ze znajomymi gadżeciarzami nawet stwierdziłem, że do tej pory żaden mój sprzęt tak seksownie nie oznajmiał mi, że kończy mu się energia. Cortana (Ta z Windowsa, nie Halo 2) mogłaby brać u niego lekcje. Bateria w tym maleństwie starcza na około 10-12 godzin grania non stop, zaś czas ładowania nie powinien przekroczyć trzech. Także BOOM 2 powinien bez problemu poradzić sobie w większości sytuacji, jakim będzie musiał stawić czoła.Aplikacja
Wisienka na torcie, czyli aplikacja Ultimate Ears dostępna na IOS i Androida, obsługująca także pozostałe głośniki z rodziny Ulitmate Ears - Megaboom i Wonderboom. Łatwe parowanie urządzeń, prosta w obsłudze regulacja poziomów i balansu tonów, prosty w obsłudze media player. A wszystko to pod naszymi palcami. Nic dodać, nic ująć. Zdecydowanie polecam kontrolowanie BOOM 2 przez aplikację, można wtedy wyciągnąć maksimum potencjału z tego sprzętu.To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj