No właśnie - gry sprzed lat, przy których spędziliśmy naszą młodość i powodujące spływanie sentymentalnej łzy po policzku cieszą się coraz większą atencją wydawców. Tytuły władające ośmio- oraz szesnastobitowymi komputerami i konsolami śmielej wkraczają na współczesne elektroniczne zabawki. Często są to remaki pozostające wierne oryginałom, podane graczom w odświeżonych szatach i unowocześnione. Innym razem twórcy nadają nowe życie staremu tytułowi rebootując znaną wcześniej markę. Tak stało się z ostatnim Tomb Raiderem, Mortal Kombat czy niedawno wydanym "Rise of Triad". Przyglądając się zapowiedziom na najbliższy czas można powiedzieć, że to nie koniec growych powrotów do przeszłości. Wręcz przeciwnie.
Rzućmy okiem na nadciągające (lub te, które niedawno się ukazały) w najbliższych miesiącach tytuły sięgające korzeniami dawnych hitów. Prezentują się one okazale zarówno w wykonaniu, jak i w liczbie:Duck Tales Remastered
Shadow Warrior
Shadow of the Beast
Wszystkie te tytuły wiążą się z niesamowitymi wspomnieniami. Każda z tych gier budzi pewne sentymentalne chwile, grając na nostalgicznej nucie. Wracają te wieczory z "Kaczymi Opowieściami" i kumplami przy pudełku Nintendo. Przypomina się zdobywanie magazynów typu Top Secret czy Secret Service z opisami przejścia "Flashbacka". Pojawiają się spisywane na kartkach kody do "Superfroga" z rzeczonymi kumplami czy zasypywanie się z nimi tekstami Lo Wanga. Już na sam dźwięk tych tytułów wyruszamy w sentymentalną podróż do czasów podstawówki czy liceum.
Czy nostalgia może być przyczyną zainteresowania wydawców odświeżaniem hitów sprzed lat?
Spójrzmy na retrogranie z innej, nieco ogólniejszej strony. Potęgę sentymentu drzemiącą w graczach uwidacznia sukces platformy cyfrowej GOG.com, która wyrosła na sprzedaży oldschoolowych produkcji z dawnych lat. Przecież na początku działalności tej platformy można było tam znaleźć wyłącznie starocie. A sama nazwa sklepu? Good Old Games... Nie sposób pominąć Pixelheaven, imprezy, która skupia się na retrograniu właśnie. To wydarzenie, podczas którego prezentowano produkcje na kilkudziesięcioletnich sprzętach, a między publicznością przechadzały się tuzy ówczesnego growego dziennikarstwa, jak m.in. Borek, Haszak, Pegaz Ass. Takie spojrzenie na historię elektronicznej rozrywki okazało się na tyle udane, że organizatorzy już planują kolejną edycję.
Retrogranie wykwita również przy różnych innych okazjach – np. na Łódzkim Festiwalu Komiksu zawsze można znaleźć stanowisko z Pegasusem czy Megadrivem podpiętymi pod telewizor. Do rzadkości nie należą rodzice niegdyś grający na Amigach, Spectrumach czy Commodore 64, pokazujący własnym pociechom, jak wyglądała elektroniczna rozrywka "za ich lat". W pewien sposób na sentymencie do oldschoolowych tytułów oparty jest sukces gier indie, bo jeśli przyjrzymy im się uważnie, to poza produkcjami odważnymi i wprowadzającymi nowatorskie rozwiązania mamy też do czynienia z grami bazującymi na pomysłach znanych już od wielu lat, a co więcej – odzianymi w grafikę i dźwięk z oldschoolowych maszyn do grania.
Nostalgia, sentyment, dzieci i rodzice oraz bardzo duże zainteresowanie. Idealne składniki na eliksir mamony. Czego trzeba więcej, żeby, mówiąc potocznie, produkt się sprzedał? Z perspektywy producenta odświeżenie jakiegoś tytułu również wygląda atrakcyjnie. Inwestycja w klasyk wydaje się być zdecydowanie bezpieczniejsza, ponieważ pracuje się na czymś, co nie musi pokonywać drogi do umysłów graczy, bo już tam jest. Niepotrzebna jest machina marketingowa, aby wzbudzić zainteresowanie tytułem, który gościł przed laty na łamach prasy komputerowej oraz w napędach starych zabawek. To przecież nie jest produkcja oparta na nowym IP (Intellectual Property). Podczas tworzenia reeboota czy remake’u pracuje się na marce już znanej i lubianej, a niejednokrotnie nawet na gotowych projektach plansz i mechanice rozgrywki. Czy czeka nas zatem lawina remake'ów i natłok reebootów, którą wieścił mój znajomy? Czy twórcy ze świeżym podejściem pełnym nowych pomysłów zostaną zastąpieni przez osoby masowo przerabiające stare hiciory na wersje HD, Remastered itp? Spoglądając na listę wydawniczą na najbliższe miesiące nie sposób nie zauważyć wzrostu liczby takich "powrotów do przeszłości". Wszystko wskazuje na to, że dostrzeżono potencjał drzemiący w starych grach, a raczej sentymencie, którym te tytuły są otaczane przez graczy.