Gaspar Noé zdecydowanie należy do jednych z najbardziej kontrowersyjnych europejskich reżyserów. Jego filmy często przekraczają granice, wywołując u widzów szok. Twórczość Gaspara jest niemal podręcznikowym przykładem kina autorskiego. Każdy, kto zobaczył chociaż jeden jego film, bez problemu rozpozna kolejny. Już pierwsze krótkie metraże artysty z czasów studenckich poruszają tematykę, która często pojawia się w jego filmach. Tintarella di luna z 1985 roku opowiada prostą historię kobiety, która zostawiła swojego męża dla kochanka. Z kolei w Pulpe amère z 1987 roku główny bohater próbuje zgwałcić swoją żonę w trakcie słuchania audycji radiowej na temat prawdziwej miłości. Gwałt, zdrada, seks, przemoc, śmierć oraz doprowadzone do ekstremum emocje postaci staną się znakiem rozpoznawczym twórczości Gaspara Noé. Po ukończeniu studiów reżyser debiutuje w 1991 roku kontrowersyjnym krótkometrażowym filmem Carne. Opowieść o rzeźniku koni, który zabija mężczyznę podejrzanego o molestowanie swojej niedorozwiniętej córki, wzbudziła zainteresowanie na festiwalu filmowym w Cannes. Produkcja została nagrodzona Nagrodą Stowarzyszenia Autorów, Reżyserów i Kompozytorów w kategorii najlepszy film krótkometrażowy. Już w Carne reżyser wykorzystał napisy oraz ostrzeżenia, które pojawiają się w każdym kolejnym jego filmie, oraz efekty dźwiękowe, które miały za zadanie wytrącić widza z równowagi.
materiał prasowe
Pomimo sukcesu w Cannes Noé miał ogromny problem ze znalezieniem sponsora na swój pełnometrażowy debiut. Chciał dalej eksperymentować z formą filmową i przesuwać coraz dalej granicę. Niestety, nikt nie chciał zainwestować w niepewny projekt. Namawiano reżysera do zrobienia „normalnego filmu”, który nie wzbudzałby już takich skrajnych emocji jak Carne. Gaspar Noé nie był jednak zainteresowany produkcją „normalnych filmów”. Szukając źródeł finansowania, podjął się eksperymentu z hipnozą w telewizji (we współpracy z Canal+) oraz pracował przy reklamach prezerwatyw. W 1998 roku udało mu się zrealizować pełnometrażowy film Sam przeciw wszystkim, który był sequelem Carne. W filmie przedstawił dalsze losy rzeźnika, tym razem już po wyjściu z więzienia. Jest to studium przemocy, perwersji i samotności.
Niestety, nikt nie chciał zainwestować w niepewny projekt. Namawiano reżysera do zrobienia „normalnego filmu”.
Sam przeciw wszystkim miał oficjalną premierę na festiwalu filmowym w Cannes, gdzie zdobył nagrodę specjalną firmy Mercedes-Benz. Jednak produkcja po raz kolejny wzbudziła skrajne uczucia wśród krytyków. Część z nich była zachwycona dziełem, z kolei inni otwarcie krytykowali reżysera, twierdząc, że obraz jest zbyt wulgarny lub po prostu obrzydliwy. Sam Gaspar Noé nazywał go "antyfrancuskim". Twierdził, że Sam przeciw wszystkim jest odpowiedzią na konserwatywne i festiwalowe kino francuskie. Twórca chciał wyzwolić w widzach pierwotne reakcje, zaszokować ich oraz zahipnotyzować.
materiały prasowe
Sam przeciw wszystkim ma w sobie wiele elementów typowych dla kina autorskiego Gaspara. Po pierwsze mamy tutaj odważne sceny erotyczne – właściwie na granicy pornografii. Ruchy kamery są nagłe i dynamiczne, przez co miały kojarzyć się z napadami padaczkowymi. Oczywiście pojawiły się napisy z ostrzeżeniami oraz cytatami. Podobnie jak w Carne duże znaczenie miały efekty dźwiękowe. W filmie kilkakrotnie pojawiały się głośne szumy, które nie miały żadnego celu narracyjnego, ale wpływały na reakcje publiczności. A ta, podobnie jak krytycy, przyjęli film z mieszanymi uczuciami. Sam przeciw wszystkim określany był jako brzydki, paskudny, ale pouczający. Noé ubolewał, że film nie został zakazany we Francji. Uważał, że jego cel nie został jeszcze spełniony i zamierzał stworzyć coś bardziej szokującego. Cztery lata później (w 2002 roku) powrócił z jednym ze swoich najgłośniejszych filmów. Nieodwracalne na zawsze zapisało się w historii kina jako produkcja ze scenami, które zostaną w pamięci na zawsze. Pierwsza z nich pokazuje moment uderzenia gaśnicą w głowę, co zmienia twarz bohatera w miazgę. Noé spotęgował odczuwanie tej sceny przez dużo głośniejszy dźwięk uderzenia oraz wirowanie kamery. W drugiej bohaterka grana przez Monicę Bellucci pada ofiarą ohydnego i bardzo realistycznego gwałtu. Scena trwa dziesięć minut i została nazwa jednym z najbrutalniejszych obrazów gwałtu w historii kina.
materiały prasowe
Reżyser w Nieodwracalne postawił niemal wszystko na doświadczenie wizualne. Dialogów jest tutaj mało, a mimo to wydają się zbyteczne, ponieważ opowieść dzieje się sama. Jednym z najciekawszych zabiegów, które zastosował, jest odwrócenie chronologii. Cała fabuła przedstawiana jest od końca do początku, idealnie wpisując się w scenariusz zemsty. Na sam koniec produkcji artysta zdecydował się na umieszczenie migających na przemian czarno-białych kadrów, które miały hipnotyzować widzów. Nie da się ukryć, że Gaspar Noé osiągnął niesamowity sukces oraz wzbudził tym filmem wiele emocji. W trakcie projekcji na festiwalu w Cannes dochodziło do omdleń, prawdopodobnie spowodowanych doświadczeniami wizualnymi oraz dźwiękowymi. Reżyser z przekąsem stwierdził, że szokowanie widowni jest zbyt łatwe, więc zaczęło go interesować wywoływanie u widzów transu, wprowadzanie ich w hipnozę. Na kolejny pełnometrażowy film Gaspar Noé kazał nam dość długo czekać. Dopiero w 2009 roku powrócił z przytupem z Wkraczając w pustkę. Historia młodego dilera, który obiecał swojej siostrze (striptizerce), że nigdy jej nie opuści, została bardzo dobrze przyjęta. Śmierć odgrywa tutaj kluczową rolę. Główny bohater, pomimo tego, że umarł, był wciąż obecny. Nie znalazł swojej nowej formy istnienia, został uwięziony w czymś pomiędzy. Wkraczając w pustkę jest wizualnym majstersztykiem. Razem z duchem widzowie suną przez miasto czy budynki. Pełna paleta kolorów, dużo neonów oraz jarzeniówek kojarzą się z mocnym tripem po psychotropach. Niesamowite doświadczenie.
Reżyser z przekąsem stwierdził, że szokowanie widowni jest zbyt łatwe, więc zaczęło go interesować wywoływanie u widzów transu
W 2015 roku Gaspar Noé ponownie zaszokował publiczność, tym razem za sprawą Love. Film, który rozpoczynał się sceną masturbującej się pary, dość szybko został zaliczony do grona produkcji pornograficznych. Nie brakuje tutaj scen seksu, bardzo odważnych, w których jest bardzo mało montażu, a akcja pomału prze do przodu. Jest w nich coś hipnotyzującego i mimo wszystko ładnego. Pogłębia to relacje, które łączą bohaterów. Na skandalu zbudowano niejedną promocję i tak samo było w przypadku Love. Obraz powstał w technologii 3D, dzięki czemu bardzo łatwo można było go reklamować jako porno 3D.
materiały prasowe
Love samo w sobie jest filmem bardzo dobrze dopracowanym wizualnie. Kamera jest niesamowicie czuła i delikatnie filmuje ciała ociekające potem i spermą. Może nie ma tu dynamicznej kamery, tak doskonale znanej z poprzednich produkcji Gaspara, ale nie można odmówić reżyserowi tego, że totalnie zahipnotyzował publiczność. Odświeżałam sobie niedawno ten film w jednym z kin i przyznam, że zapomniałam już, jak duże poczucie niezręczności wprowadza na widowni. Wiele osób nie wiedziało, co ze sobą zrobić, a urocza para staruszków, która siedziała zaledwie kilka miejsc ode mnie, znacząco chrząkała przy każdej scenie seksu. A było ich sporo. Zbliżając się do Vortexu, nie można nie wspomnieć o Climaxie z 2018 roku, który uważam za najlepszy film Gaspara. Reżyser twierdzi, że historia oparta jest na prawdziwych wydarzeniach z Francji z 1996 roku. Grupa tancerzy, po wyczerpującym treningu, rozpoczyna imprezę. Sytuacja odwraca się o 180 stopni, kiedy okazuje się, że ktoś dorzucił do sangrii LSD. Tancerze wpadają w trans. Dochodzi do wielu konfliktów, przemocy, krzyków oraz opętańczych tańców. Pożądanie staje się niemal namacalne, a emocje przekraczają wszystkie możliwe granice. Od Climaxu nie da się odwrócić wzroku. Elektryzująca muzyka, szybki montaż na przemian z bardzo długimi ujęciami oraz dynamika kamery, wprawiają widzów w trans niewiele mniejszy od tego, w którym tkwią tancerze.
Pożądanie staje się niemal namacalne, a emocje przekraczają wszystkie możliwe granice. Od Climaxu nie da się odwrócić wzroku.
Produkcja powstała w zaledwie dwa tygodnie, a wybór tancerzy okazał się zdecydowanym strzałem w dziesiątkę. Nie po raz pierwszy okazało się, że taniec jest niesamowitym przekaźnikiem emocji. Climax tylko to potwierdza. Sofia Boutella w roli Selvy jest bardzo zjawiskowa, zwłaszcza w sekwencji, kiedy pod wpływem LSD wpada w szalony taniec. Patrząc na to, można założyć, że cel Gaspara został osiągnięty. Poza szokowaniem udało mu się wprowadzić widzów również w trans. Pod koniec filmu na ekranie pojawia się odwrócony do góry nogami napis: „Śmierć jest niezwykłym doświadczeniem”, co z perspektywy czasu staje się preludium do Vortexu. Wokół Vortexu od dawna rosły legendy. Mówiono, że Gaspar Noé po wylewie krwi do mózgu, otarciu się o śmierć oraz po tym, jak zmarli jego rodzice, zdecydował się na film o śmierci. Nie do końca tak było. Plan na Vortex narodził się w głowie reżysera dużo wcześniej niż jego problemy zdrowotne czy śmierć bliskich (podobno, jak opowiedział im o pomyśle na nowy film, prosili, żeby nie zrobił produkcji o nich). Vortex przedstawia historię starszego małżeństwa, w którym chorująca na Alzheimera kobieta oraz coraz słabszy mężczyzna nieuchronnie zbliżają się do kresu swoich dni. Slow cinema, znane chociażby z wcześniejszego Love (zwłaszcza w scenach seksu), skupia się na codzienności bohaterów. Noé filmuje poranek przepełniony detalami, w którym pomału poznajemy bohaterów. Podobnie jak w krótkometrażowym Lux Æterna z 2019 roku ekran jest tu podzielony na części – możemy jednocześnie śledzić dwóch bohaterów, mimo że każdy jest w innym miejscu. Nawet w scenach wspólnych ekran wciąż jest podzielony.
materiały prasowe
Noé po raz kolejny posługuje się niesamowicie czułą kamerą. Do bohaterów bardzo szybko można poczuć nić sympatii, która stopniowo zmienia się we współczucie. Przemijanie oraz porównanie życia do snu nie muszą być tu pokazywane werbalnie. Sama warstwa wizualna właściwie wystarcza, żeby zrozumieć fabułę. Nawet wybór głównych aktorów jest dodatkową warstwą symboliczną dla miłośników kina. Françoise Lebrun, legenda kina francuskiego, znana z roli Veroniki w Mamie i dziwce z 1973 roku, od dawna była szczególnie ważna dla reżysera. Otwarcie przyznawał, że jej monolog o depresji i frustracji jest dla niego jednym z najwspanialszych monologów w dziejach kina. Z kolei Dario Argento jest legendarnym włoskim reżyserem horrorów klasy B. Jakby tego było mało, to film rozpoczyna się piosenką Françoise Hardy Mon amie la rose z 1965 roku. Warto tutaj wspomnieć, że Hardy jest kolejną legendą – tym razem piosenki francuskiej. W Vortexie nie ma narkotycznych wizji ani obscenicznego seksu. Jest za to przedziwny stan, coś na wzór kaca, w którym utknęli bohaterowie. Doskonale wiedzą, że nie ma już powrotu. Śmierć jest nieodwracalna, miłość przeminęła, pozostaje tylko nierozumienie i coraz większe oddalanie się od siebie. Nieważne, jak blisko jest się z drugą osobą – i tak umiera się w samotności. Vortex to piękny i przejmujący obraz tego, co czeka każdego z nas. Jest jak uderzenie łopatą w głowę, które podkreśla naszą śmiertelność. Czy Gaspar Noé spokorniał? Niekoniecznie. Vortex to wciąż kino gasparowskie. To kolejny hipnotyzujący trans. Tylko tym razem może trochę bardziej na smutno.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj