Oczywiście, jeśli chcę omawiać projekt W domu, należałoby zacząć od tego, czym właściwie on jest. Otóż to antologia 14 filmów o niespodziewanym doświadczeniu izolacji zrealizowana przez 16 twórców pod wspólnym tytułem. Filmy kręcone w trakcie pandemii prezentują artystyczny wielogłos i różnorodność w spojrzeniu na ten sam czas. Projekt pokazuje, że mimo zamknięcia sztuka nie zna granic. Twórcy, zaproszeni do projektu przez HBO Europe, zaczęli kręcić swoje filmy tuż po rozpoczęciu izolacji, próbując na gorąco uchwycić wyjątkowość momentu, w jakim znalazła się ludzkość. W ten sposób powstał interesujący wielogłos, który składa się na opis tego samego momentu i który tworzą: Jacek Borcuch, Andrzej Dragan, Krzysztof Garbaczewski, Renata Gąsiorowska, Magnus von Horn, Paweł Łoziński, Jan P. Matuszyński, Tomek Popakul, Jerzy Skolimowski, Krzysztof Skonieczny, Małgorzata Szumowska / Michał Englert, Mariusz Treliński, Anna Zamecka / Sung Rae Cho i Xawery Żuławski. Twórcy musieli zrobić film w trakcie 4 tygodni bez żadnych ograniczeń dotyczących formy czy gatunku. I właśnie ten paradoksalny brak ograniczeń w tym pandemicznym projekcie sprawił, że otrzymaliśmy prawdziwy gatunkowy i realizacyjny miszmasz, który jest ciekawy. To sprawiło również, że twórcy mogli puścić wodze wyobraźni w swoich produkcjach. W dużej mierze są to projekty artystyczne, których prawdziwe, ukryte znaczenie może być ciężkie do odszyfrowania. Jednak tutaj zachodzi również plus całego projektu, ponieważ twórcy zostawili naprawdę ogromne pole do interpretacji dla widza. A użyli do tego wielu środków. Obok dokumentu mamy tutaj animacje, a szalone, psychodeliczne historie towarzyszą tym spokojnym, prowadzonym w wolnym tempie. Gdy tak oglądałem W domu, dostrzegłem trzy kategorie, w których można umieścić projekty. To ukazanie zwyczajnego życia w czasie pandemii, pokazanie czegoś niezwykłego za pomocą bardzo zwykłych rzeczy i środków oraz absolutnie odklejona, szalona jazda po bandzie bądź niekonwencjonalne podejście twórców do tematu. 
HBO Europe
+1 więcej
Otóż w tej pierwszej grupie najbardziej podobała mi się produkcja Pawła Łozińskiego, znanego reżysera filmów dokumentalnych, który postanowił wykorzystać to, na czym zna się najlepiej. Bardzo prosta forma, ale również doskonała w swojej prostocie. Łoziński po prostu wziął swoją prywatną kamerę i z wysokości własnego balkonu nagrywał wypowiedzi przechodniów na temat ich życia w pandemii. Bardzo dobra idea. Do dokumentu w tym projekcie powrócił również Jan P. Matuszyński, który stworzył bardzo osobisty film ze swoją rodziną, kręcąc żonę, syna i siebie w oczekiwaniu na kolejnego członka familii. Ten osobisty charakter nadaje takiego szlachetnego sznytu projektowi i trochę przypomniał mi nagrania Zdzisława Beksińskiego, a historię tej rodziny Matuszyński poznał na wylot przy kręceniu Ostatniej rodziny. Bardzo ciekawy pomysł miał również Jacek Borcuch, który ukazał po prostu, jak człowiek obchodzi swoje 50. urodziny w samotności w czasie pandemii.  W tej drugiej grupie, czyli ukazanie czegoś niezwykłego za pomocą zwykłych środków, najbardziej podobały mi się dwie historie, te zrealizowane przez Jerzego Skolimowskiego i Krzysztofa Skoniecznego. W pierwszej z nich reżyser znakomicie zestawił ze sobą opustoszałe miejsca z dźwiękami tych miejsc sprzed pandemii. To wszystko tworzy naprawdę piorunujący efekt, a ten kontrast powiela jeszcze to poczucie przytłoczenia szczególnie na początku pandemii, gdy zakazano wychodzić z domów. Natomiast Krzysztof Skonieczny za pomocą kadrów przedstawiających różne zwykłe na pozór rzeczy, takie jak chmury o ciekawych kształtach, bądź owady w słoiku wprowadził widza w niezwykłą historię o człowieku, który po katastrofie samolotu znajduje się w przedziwnym miejscu. Bardzo dobry pomysł i proste środki zostały wykorzystane tutaj do granic możliwości.  Natomiast jeśli chodzi o ostatnią kategorię, którą utworzyłem, czyli niekonwencjonalne pomysły lub szalona jazda, to bardzo dobrze trzymają się tutaj animacje. Renata Gąsiorowska za pomocą prostej, rysunkowej animacji stworzyła w swoim projekcie ciekawa wariację na temat życia w skorupie w czasie pandemii, gdzie użyła tego związku frazeologicznego bardzo dosłownie. Krzysztof Garbaczewski stworzył przedziwny projekt, w którym świat cyfrowy miesza się z tym realnym, tworząc kontrast, który na pewno nie spodoba się wszystkim, bo to naprawdę szalona wizja autora. Podobnie zrobił Tomek Popakul, który w swojej krótkometrażówce wykorzystał animację, aby porównać zwykłe rzeczy, wędrówkę po pustym mieście do wędrówki na Księżyc (chyba że odnaleźliście w tym jakąś inną interpretację). Jednak prym w tej kategorii wiedzie Xawery Żuławski, który w swoim projekcie pod tytułem Koronaświrusy stworzył, jak to stwierdził w rozmowie ze mną, pewien powidok swojej Mowy ptaków. I rzeczywiście w tej krótkometrażówce na każdym kroku widać dziwny, zwariowany styl ostatniego filmu reżysera. W domu to projekt, w którym tak naprawdę każdy może znaleźć coś dla siebie, nieważne czy jest fanem dokumentu, animacji czy naprawdę szalonych historii. To również dowód na to, że jeśli ma się twórczy umysł, to niestraszne żaden warunki, aby stworzyć coś ciekawego, co siedzi w naszej głowie. 
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj