Na premierę Warcrafta 4 chyba nie mamy co liczyć, ale uniwersum nadal żyje i ma się całkiem dobrze. World of Warcraft już wkrótce obchodzić będzie swoje 20. urodziny (!), a Hearthstone wydaje cieszyć się niesłabnącą popularnością. 3 listopada do tego grona do "świata Warcrafta" dołączyło WWarcraft Rumble, które powstało z myślą o urządzeniach mobilnych z systemami Android oraz iOS. Ja miałem okazję zapoznać się przedpremierowo z tym tytułem i okazał się on dla mnie miłą niespodzianką. Nie miałem wobec niego żadnych oczekiwań, a bawiłem się całkiem nieźle. Przynajmniej do czasu, gdy we znaki zaczęły dawać mi się typowe bolączki znane z innych "mobilek"...  Podstawowe założenia są banalnie proste i przypominają znane i lubiane Clash Royale. Poszczególne etapy rozgrywane są na niewielkich mapach, na których znajdują się dwie "bazy": nasza oraz przeciwnika. Zarówno my, jak i nasz oponent, rozstawiamy nasze jednostki, które następnie automatycznie maszerują w kierunku wroga, po drodze wdając się w walkę. Brzmi to prosto, ale jest w tym zaskakująco dużo głębi.  Jednostek jest sporo, dysponują one różnymi typami ataków i zdolności, a do tego mają zarówno mocne, jak i słabe strony. Przykład: jeźdźcy nietoperzy czy gryfów mogą bezkarnie atakować piechurów, ale szybko padną w starciu z łucznikami i magami, a machiny oblężnicze są w stanie atakować z daleka, ale kompletnie nie radżą sobie na bliski dystans. Cały czas musimy obserwować, kogo wystawia nasz rywal i odpowiednio na to reagować, dobierać właściwą strategię. Do tego szybko zaczynamy odkrywać ciekawe kombinacje. Łącząc "tanka" z uzdrowicielem otrzymamy naprawdę solidną pierwszą linię, która będzie w stanie skutecznie bronić zdecydowanie mniej odporne na obrażenia jednostki dystansowe. Twórcy zadbali przy tym o pewne dodatkowe urozmaicenia. Niektóre z etapów pozwalają nam wybrać konkretną ścieżkę, a w innych musimy na przykład zmagać się z wieżami bombardującymi okolicę lub dodatkowymi, wytrzymałymi wrogami, którzy mogą sporo namieszać.  Nie brak również prostych kwestii ekonomicznych. Nie ma tutaj może zarządzania surowcami na miarę tego z Warcrafta 3, ale co jakiś czas otrzymujemy złoto, które wydajemy na zakup jednostek i zaklęć. Możemy pozyskać je również dzięki niszczeniu rozsianych po mapach skrzynek i ze złóż, do których wysyłamy koboldy-robotników. 

Czas to pieniądz. Dosłownie

Rzeczy, o których trzeba pamiętać, jest więc całkiem sporo, co w połączeniu z wysokim tempem zabawy (pojedyncze "mecze" trwają góra 2-3 minuty) sprawia, że zabawa jest angażująca, a z czasem robi się też dość wymagająca. I tutaj dochodzimy do tego, co w grach mobilnych nieuniknione: losowości i mikrotransakcji. Nie brak tutaj elementów rodem z azjatyckich produkcji "gacha", czyli losowości. Nawet w wirtualnym sklepiku nie zawsze mamy możliwość zakupu tych jednostek, które nas interesują. Mamy bowiem konkretną pulę, której przesunięcie wymaga dokonania zakupu. Ten jednak nie gwarantuje, że asortyment powiększy się akurat o to, co pasuje do naszego buildu.  Podobnie sprawa wygląda z rozwojem naszych oddziałów. Korzystając tylko z zasobów zdobywanych w trakcie rozgrywki, prędzej czy później możemy natknąć się na ścianę. Przebicie jej będzie wymagać czasu lub... sięgnięcia głębiej do kieszeni. Z tego też względu wiele osób może sobie w takim momencie Warcraft Rumble odpuścić i jest to dla mnie kompletnie zrozumiałe.  Co więcej, choć sam w grze spędziłem najwięcej czasu w rozgrywkach PvE, to nie brak tutaj również trybu wieloosobowego, a w zmaganiach PvP można śmiało mówić o pay-to-win na całego. Płacąc jesteśmy w stanie znacznie szybciej złożyć i rozwinąć solidną armię, a tym samym zapewnić sobie ogromną przewagę nad osobami, które nie zdecydowały się wykonać zwrotu w kierunku portfela. A płacić jest za co, bo pakiety wirtualnego złota kosztują tutaj od 4,99 zł (za 90 sztuk), aż po.... 499,99 zł za 12000 sztuk cennego kruszcu. Ceny jednostek to zaś od kilkudziesięciu do ponad 300 sztuk złota. Dokładne obliczenia zostawiam Wam, ale już na pierwszy rzut oka widać, że może być to naprawdę drogą zabawą...  Warcraft Rumble świetnie sprawdza się w krótkich sesjach, gdy mamy dosłownie kilka wolnych minut i chcemy zająć czymś dłonie i głowę. Wtedy możemy wziąć smartfona do ręki i rozegrać kilka potyczek czy odebrać bezpłatne, codzienne bonusy. Do zabawy zachęcają też znane postacie i naprawdę miła dla oka oprawa graficzna. Niestety, jeśli chcecie wyciągnąć z tej produkcji więcej lub siać postrach w sieciowym trybie rywalizacji, to powinniście nastawiać się na wielogodzinny grind lub wydawanie pieniędzy. 
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj