Wojciech Chmielarz to uznany polski autor kryminałów i thrillerów psychologicznych. Na koncie ma m.in. serię o komisarzu Mortce, cykl gliwicki (Wampir, Zombie, Wilkołak), fantastyczną powieść Królowa głodu oraz zekranizowany thriller psychologiczny Żmijowisko. Okazją do krótkiej rozmowy była premiera ekranizacji jego powieści WyrwaNa początek powiedz, czy uczestniczyłeś w procesie powstawania filmu (a jeśli tak, to w jakim zakresie?), czy po prostu zobaczyłeś finalne dzieło? Wojciech Chmielarz: Można powiedzieć, że uczestniczyłem od samego początku, ale też mój udział był relatywnie niewielki. Od początku, bo to przecież ja musiałem się zgodzić, czy i komu sprzedać prawa filmowe. Spotykaliśmy się z producentem wiele razy. Rozmawialiśmy o filmie, konwencji i o tym, jakie założenia przyjąć. Dyskutowaliśmy nad obsadą (chociaż tutaj mój głos był oczywiście doradczy, a nie decydujący). Konsultowałem scenariusz Marcina Ciastonia. A ostatecznie udało mi się w filmie zagrać mały epizod. Jakie zmiany w ekranizacji Wyrwy podobały ci się najbardziej? I czy czegoś według ciebie zabrakło? Nie sądzę, żeby czegoś tam zabrakło. Szczególnie biorąc pod uwagę koncepcję na adaptację, z jaką przystąpiono do pracy. Natomiast najbardziej podobało mi się to, jak Marcin Ciastoń skondensował akcję filmu, która w książce trwa kilka miesięcy, a w produkcji kilka dni. Nadało to całej historii odpowiednie tempo i zwiększyło napięcie. Ujmując to nieco szerzej: jak podchodzisz do ekranizacji? Twórcy powinni mieć wolną rękę do wprowadzania zmian? Czy też powinni się trzymać możliwie wiernie pierwowzoru literackiego? Twórcy adaptacji czy ekranizacji powinni mieć wolną rękę. Ja po swojemu napisałem książkę. I tak jak nie chciałbym, żeby ktokolwiek mi mówił, jak mam pisać swoją powieść, tak nie zamierzam tłumaczyć reżyserowi, jak ma kręcić film, pod którym podpisze się swoim własnym nazwiskiem. Musimy mieć do siebie zaufanie jako artyści. Dotyczy to oczywiście całej filmowej ekipy.
fot. Robert Pałka
Która kreacja aktorska najbardziej ci się spodobała? Czy w filmie bohaterowie nabrali np. cech, których się po nich nie spodziewałeś, ale przyjemnie cię zaskoczyły? Ogromne wrażenie zrobił na mnie Tomasz Kot, który wyciągnął z Maćka wszystkie trudne emocje. Natomiast wielkim zaskoczeniem była kreacja Konrada Eleryka, czyli filmowego Ułana. Wyobrażałem go sobie zupełnie inaczej, co oczywiście nie jest żadnym argumentem. Dostałem w kreacji Eleryka postać do szpiku kości złą i odrażającą. Strasznie mi się spodobała. W rozmowie w ramach podcastu „Zbrodnia na poniedziałek” ze scenarzystą, Marcinem Ciastoniem, wspominacie o trudnościach z selekcją pomysłów. Sporo mówicie o pisaniu scenariuszy filmowych, ale wspomniałeś też, że ten sam proces zachodzi u ciebie podczas pisania. Możesz przybliżyć ten temat? No to pewnie rzecz, która jest w pisaniu najtrudniejsza. Wybranie tematu i historii, której warto poświęcić kilka miesięcy swojego życia. Nie ma tak naprawdę jednej odpowiedzi na pytanie, jak to zrobić. Jak podjąć taką decyzję. Trzeba się po prostu wsłuchać w siebie i zastanowić, czy to jest pomysł, w który naprawdę wierzę i który nie da mi spokoju, dopóki go z siebie nie wyrzucę.
Źródło: Marginesy
Nawiązując do poprzedniego pytania: twoje książki zekranizowano już w formie serialu i filmu. Jak myślisz, która forma jest bardziej adekwatna? Czy też zależy to od tytułu? To oczywiście zależy od materiału źródłowego. Są książki, które lepiej nadają się na seriale. Są takie, które nadają się na film. Tutaj po prostu producent, reżyser, scenarzysta muszą siąść i zastanowić się, co powinni zrobić z daną historią. W jaki sposób najlepiej i najpełniej pokazać ją widzom. Pisałeś scenariusze do adaptacji swojego Żmijowiska, ale czy przemknęło ci kiedyś przez myśl, żeby pisać od razu pod ekranizację, by była „jak najbardziej filmowa”? Nigdy. Jak piszę książkę, to piszę książkę. Interesuje mnie tylko to, żeby była jak najlepsza. Jeśli będzie się nadawać na film lub serial, to spoko. Ale jeśli nie, to nic się nie stanie. Możesz zdradzić, jakie masz plany pisarskie na najbliższą przyszłość? Przygotowujemy się do wydania mojej kolejnej powieści, thrillera psychologicznego. A obecnie piszę kolejny tom serii powieści sensacyjnych, którą rozpocząłem Prostą sprawą.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj