Notebook Star Wars TM Special Edition firmy HP został przygotowany z okazji premiery filmu Star Wars: The Force Awakens. Jest to ładnie zmieniony i upiększony model notebooka HP ze znanej i sprawdzonej serii Pavillion. Śmiało można powiedzieć, że to produkt przeznaczony głównie dla fanów Gwiezdnych Wojen. Na samym wstępie pozytywna niespodzianka, bo pudło trzymające w swoich wnętrznościach notebooka prezentuje ładny design z odpowiednio klimatyczną graficzką, która sprawia, że jako fan mam chęć postawić sobie je w jakimś miejscu obok innych kolekcjonerskich eksponatów. Specyfikacja notebooka wygląda następująco:
  • procesor: Intel(R) Core(TM) i5-6200U CPU @ 2.30GHz
  • pamięć RAM: 8GB  SK Hynix 1600MHz
  • płyta systemowa: 80A4 91.1B
  • karta graficzna: NVIDIA GeForce 940M   (pamięć grafiki: 4 143 MB)
  • karta dźwiękowa: NVIDIA Virtual Audio Device (Wave Extensible) (WDM)
  • dysk o pojemności 1TB SATA 5400 rpm
  • porty USB: 1 x USB 2.0, 2 x USB 3.0
  • port HDMI
  • wejście na słuchawki
  • wejście kabel od Internetu
  • czytnik kart pamięci SD
  • 15,6-calowy ekran pracujący w rozdzielczości Full HD
  • głośniki B&O (Bang&Olufsen) Play
Jak widzicie, jest to całkiem fajny komputer, ze sporą ilością RAM-u, odpowiednio szybkim i - co ważne - energooszczędnym procesorem, niezależną kartą grafiki i innymi elementami, które muszą się znaleźć w nowym sprzęcie markowego producenta, jakim jest HP. No url Jednak to jest nic, bo gdy przychodzi czas na rozpakowanie sprzętu i przyjrzeniu się jego wyglądowi, pojawia się tylko zachwyt. Koncept graficzny notebooka jest przepiękny, klimatyczny i dopracowany w każdym detalu. W myśl idei "zużytego świata" stosowanej przy Oryginalnej Trylogii boki klapy laptopa wyglądają jak porysowane i wytarte. To w połączeniu z Vaderem i fragmentem loga Imperium buduje piękny styl, który po prostu imponuje i cieszy oczy. I nie mówimy tutaj o jakiejś naklejce na obudowę notebooka - grafika została wytłoczona i jest częścią konstrukcji. Klawiatura utrzymana jest w kolorze czerwieni emblematu Imperium i dzięki przyjemnie działającej funkcji można ją podświetlić. Efekt zaskakująco dobry. Jestem osobą, która z reguły nie lubi pisać na klawiaturze laptopów/notebooków, ponieważ są one toporne i niewygodne, dlatego też tym bardziej jestem pozytywnie zaskoczony, że ta klawiatura jest tak przyjemna, wygodna i pisze się na niej tak sprawnie. Chodzi lekko i płynnie, a ręce szybko przyzwyczajają się do miękkich klawiszy. Wokół klawiatury jest także piękny koncept graficzny utrzymany w tym samym stylu co klapa. Cieszą mnie trzy elementy: Gwiazda Śmierci po lewej. szturmowcy Imperium po prawej oraz touchpad, którego wygląd jest odwzorowaniem systemu celowniczego X-Winga z ataku na pierwszą Gwiazdę Śmierci. Pod tym względem notebook Star Wars jest tym, czego oczekiwać powinien każdy fan Gwiezdnych Wojen. Wygląda pięknie, ma klimat i dobrze odwzorowane detale.
Fot. Adam Seinnica
Po odpaleniu systemu operacyjnego Windows 10 przystąpiłem do przeglądania specjalnie przygotowanych treści związanych z Gwiezdnymi Wojnami. Na pierwszy ogień tzw. Star Wars Command Center, czyli nasze centrum dowodzenia, w którym możemy przeglądać większość przygotowanych materiałów. Cieszy wykonanie tej funkcji, której wygląd jest bardzo sprawnie stylizowany na panel imperialnego komputera. Ładne wykonanie. Obsługa jest prosta i intuicyjna, więc każdy poradzi sobie bez problemu. W centrum można m.in. ustawiać tapety, które albo wstawiamy pojedynczo, albo robimy automatyczne zmienianie co określony, ustawiony przez nas czas. Do wyboru dostępna jest całkiem pokaźna liczba i różnorodność tapet, więc duży plus.  Jest też spory wybór dźwięków - także z nowego filmu (BB-8 czy miecz Kylo Rena), które są przypisane do 12 podstawowych funkcji Windowsa. Testowałem wszystkie i muszę przyznać, że to naprawdę fajny bajer, ale wydaje się, że jest tego zbyt mało. Jest wiele zwyczajnych codziennych funkcji, jak opróżnianie kosza czy choćby odpalanie Windowsa, podczas których te dźwięki także powinny być obecne, a ich nie ma. Trochę pozostaje niedosyt, ale i tak te 8 zestawów dźwięków uraduje niejednego fana GW. Ja wciąż waham się pomiędzy dźwiękami BB-8 i Kylo Rena, które fajnie działają w codziennych pracach na notebooku. Odgłosy zwyczajnych mieczy Jedi i Sithów są niezłe, R2-D2 raczej dla fanów postaci, a dźwięki blasterów jakoś nie sprawdzają się, ale dobrze jednak też wypadają charakterystyczne dźwięki pojazdów. Trochę rozczarowuje (oczywiście piszę to jako megafan, którego oczekiwania są bardzo duże, a być może nawet za duże) liczba wygaszaczy ekranu, bo są zaledwie trzy opcje. Dwie naprawdę fajne i chętnie z nich korzystam - rekreacja zdjęciowa Bitwy o Hoth z części V oraz pojedynki na miecze świetlne. Takich wygaszaczy przyjemnie się używa, ale niestety tego samego nie mogę powiedzieć o wygaszaczu ze scenkami z serialu Star Wars Rebelianci - kiepski wybór kadrów. Najlepszym jednak aspektem Star Wars Command Center jest bardzo bogata kolekcja materiałów związanych z Gwiezdną Sagą - zdjęcia z planów, fotki z filmu (także czarno białe), plakaty, masa szkiców koncepcyjnych i różnych grafik. Łącznie jest tego ponad 1000. Trzeba pochwalić osobę, która dokonywała wyboru, bo jest tego naprawdę ogromna ilość, w tym wiele niesamowitych prac, których wcześniej nie widziałem. Nie lada gratka dla każdego fana bez względu na poziom zaawansowania znajomości uniwersum. Zagadką jest dla mnie funkcja "ikony", bo w ustawieniach mowa jest o zaledwie... jednej ikonie, śmietnika, ładnie stylizowanej na Gwiazdę Śmierci. Po co ta liczba mnoga? I po co w ogóle wybór, skoro mówimy o jednym elemencie? Chyba że producent miał na myśli ikonki pełnego i pustego śmietnika, stąd liczba mnoga. No ale może czegoś nie znalazłem. Zostawmy to i przejdźmy do opisu kolejnych fajnych elementów testowanego laptopa.
Fot. Adam Seinnica
Poza tym HP Star Wars ma jeszcze dwa drobne bajery w postaci obszernych fragmentów książek nowego kanonu Gwiezdnych Wojen w wersji angielskiej. Dobre dla fanów, którzy albo chcą podszkolić język, albo sprawdzić, czy w ogóle warto zapoznawać się z daną pozycją. Tutaj najlepszy jednak jest PDF z książką o kulisach realizacji Powrotu Jedi. Bardzo dużo ciekawych informacji, kulis różnych zabiegów fabularnych, szkiców koncepcyjnych, a nawet zapisy rozmów pomiędzy Lucasem a scenarzystą i producentem, w których omawiali różne pomysły. Obszerne i niesamowicie interesujące, ale także w języku angielskim. Oprócz tego jest jeszcze dostęp do pierwszego numeru komiksu Marvela pt. Star Wars, który został wydany w 1977 roku. Mamy dostęp do pełnego pierwszego zeszytu w języku angielskim, który można w całości przeczytać. Wisienką na torcie - chociaż nie wiem, czy potrzebną - jest zbiór zwiastunów Gwiezdnej Sagi. Na koniec wertowania treści o tematyce Gwiezdnych Wojen odnalazłem funkcję, o której nie słyszałem w opisach i zapowiedziach. Chodzi o aplikację R2-D2. Po jej uruchomieniu pojawia się R2, który grzecznie stoi na ekranie. Dostępne są tutaj trzy funkcje zależne od miejsca na R2, które klikniemy. Po kliknięciu w okolicach główki pojawia się hologram z Leią mówiącą słynną kwestię z części IV. Gdy klikniemy na górną część korpusu, dostaniemy dostęp do szczegółowych planów budowy kilku statków z Gwiezdnej Sagi, a po kliknięciu na dół droida pojawia się mapka galaktyki z czasów starego kanonu. Dostajemy ciekawe materiały, ale sama aplikacja to zaledwie drobiazg nieoferujący mimo wszystko zbyt wiele. Przyjemne, do jednorazowego przejrzenia i tyle - trochę szkoda, bo można było z czegoś takiego wyciągnąć o wiele więcej. Trochę rozczarowuje fakt, że notebook nie jest wyposażony w czytnik Blu-ray, bo w połączeniu z możliwością odtwarzania filmów w full HD byłoby to wręcz idealne rozwiązanie. Odtwarzacz DVD ma jedną bardzo irytującą cechę - jest on umiejscowiony po lewej stronie notebooka i aby go otworzyć, trzeba nacisnąć czarny przycisk, który zlewa się z całym laptopem. Najgorsze w tym jest to, że jest on ustawiony trochę bardziej z dołu, dlatego też "na wyczucie" trudno go znaleźć. Dopiero po oświetleniu tego miejsca można wcisnąć palec i znaleźć ten przycisk. Dziwaczne i niefunkcjonalne rozwiązanie, do którego niemniej jednak można szybko się przyzwyczaić, po tym jak już się odkryje umiejscowienie przycisku. Okazuje się, że notebook HP Star Wars Limited Edition nadaje się też do gier. Sprawdzałem jego wydajność na dwóch nowych tytułach - Star Wars: Battlefront oraz Grand Theft Auto V. Zacząłem od tego, by obie gry ustawić na średnie detale, i okazuje się, że jest to trafna decyzja. Na takich ustawieniach śmiało można grać, a płynność grafiki jest odpowiednia. Średnio liczba klatek na sekundę utrzymywała się w okolicach 30. W przypadku zwiększania detali graficznych ilość FPS spadała do 20 klatek na sekundę, przy większych akcjach także poniżej tej liczby. Pozytywnym zaskoczeniem tego notebooka jest jego chłodzenie. Po grze w oba tytuły temperatura sięgała zaledwie 50 stopni. I co najważniejsze - wentylator jest niesamowicie cichy. Bez względu na to, czy pracuje podczas grania, czy przy zwykłym przeglądaniu Internetu, jest ledwie słyszalny.
źródło: zrzut ekranu
Wydajność baterii jest raczej typowa i nie aż tak duża, jak można przeczytać w zapowiedziach. Podczas zwykłej pracy (pisanie, przeglądanie Internetu, oglądanie oraz słuchanie czegoś w tle) bateria wystarczała na prawie 5 godziny pracy. Kiedy jednak chcemy pograć sobie, wydajność naturalnie spada - wystarczyło na 2 godziny intensywnego grania w GTA V. Podczas grania, słuchania muzyki oraz oglądania filmów świetnie sprawdzają się głośniki B&O Play. Wrażenie jest jak najbardziej pozytywne, bo otrzymujemy nie tylko wysoką jakość dźwięku, ale też odpowiednią moc, której brakuje większości zwyczajnych laptopów. W sam raz do oglądania czy słuchania podczas pracy. Notebook ma też całkiem przyzwoitą kamerę internetową, która oferuje ładną i przejrzystą jakość obrazu oraz możliwości ustawianie jasności odtwarzania, która sprawdza się wyśmienicie w ciemnych pomieszczeniach. HP Star Wars Limited Edition nie jest na pewno najlepszym notebookiem na rynku, ma jednak wystarczająco dużo zalet, by korzystając z niego codziennie, mieć satysfakcję ze słusznie dokonanego wyboru. Jest to coś, obok czego fani Gwiezdnych Wojen nie przejdą obojętnie, bo to zdecydowanie solidny produkt przeznaczony dla tej bardzo licznej grupy. Ja jako fan jestem zadowolony z wyglądu, z gwiezdnowojennych bajerów i funkcjonalności notebooka. Idealnie dopełnia moją kolekcję fantów z Gwiezdnych Wojen, a przede wszystkim korzysta mi się z niego o wiele wygodniej i przyjemniej niż z poprzednika, który też nie był podstawową wersja laptopa. Pracuje mi się na nim szybciej, milej i wygodniej, granie w gry jest przyjemne, oglądanie filmów, głównie dzięki fajnym głośnikom i profesjonalnej matrycy, sprawia mi bardzo dużą przyjemność. Jednym słowem: POLECAM.
Fot. Adam Siennica
+4 więcej
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj