Z postacią męskiego protagonisty od początku było łatwo – Allen nigdy nie ukrywał tego, że swoich bohaterów tworzy w sposób autobiograficzny. Nierzadko zresztą potem sam się w nich wcielał. Są to więc wybitnie inteligentni, neurotyczni i często cyniczni mężczyźni, którzy snują się po ekranie, rozprawiając o sensie życia i naturze świata. To z tworzeniem postaci kobiecych zawsze był problem, do czego otwarcie przyznawał się reżyser. Aby go pokonać, Allen zrobił to, co umie najlepiej – zaczął obserwować kobiety z własnego życia i czynić je swoją inspiracją. Koniec końców bohaterki jego filmów są takimi kobietami, jakich zawsze szukał w życiu prywatnym, jakimi się otaczał. Niezwykła intuicja Allena ułatwiła mu dokonywanie właściwych wyborów i zatrudnianie do swoich filmów aktorek, które bezbłędnie odczytywały jego intencje. Wiele ról kobiecych napisał on z myślą o konkretnych artystkach i gdy zapraszał je do filmu, ostateczny casting zajmował tyle czasu, ile potrzeba, by ocenić, czy wybranka nie zmieniła się fizycznie w diametralny sposób. Jeśli nie, nie było żadnej siły, która byłaby w stanie zmienić jego zdanie, co do obsadzenia tej konkretnej osoby w danej roli. Nawet jeśli nie był to wybór oczywisty. Judy Davis powiedziała, że Allen rozumie kobiety, jak żaden inny reżyser; i że wynika to z tego prostego faktu, że je kocha. Wielbi. Stawia na piedestale. I choć on sam uważa się za człowieka nieśmiałego, to wystarczy mu chwila, by przejrzeć kobiecą duszę i z całą pewnością wskazać: tak, to ona! Ona zagra w moim kolejnym filmie. To podejście pozwoliło mu czynić z początkujących aktorek gwiazdy, którymi zachwycał się cały świat.
źródło: United Artists
Pierwsza była Diane Keaton, którą Allen poznał w 1970 roku podczas pracy nad przedstawieniem Zagraj to jeszcze raz, Sam. Ona nauczyła go pisać wiarygodne postaci kobiecie i odzwierciedlała swoim charakterem ulubiony typ allenowskiej bohaterki – tajemniczej, introwertycznej, niestabilnej emocjonalnie ekscentryczki. Ich relacja z czysto zawodowej szybko przeszła na wyższy poziom i para zamieszkała razem. Ich burzliwy związek sportretował jeden z najsłynniejszych filmów Allena – Annie Hall. Podobno Keaton miała duży wpływ na jego ostateczny wygląd. Jeszcze przed jego premierą, Diane i Woody się rozstali, ale potem wciąż potrafili razem pracować. Aktorka deklaruje, że wciąż darzy byłego kochanka dużym uczuciem, a on podobno jest w stanie tolerować tylko tę krytykę, która pada z jej ust. Gdy Mariel Hemingway poznała Woody’ego Allena, miała zaledwie 18 lat. On był ponad dwadzieścia lat starszy i mimo, że w Manhattanie zagrali parę, to samą aktorkę traktował wyłącznie z ojcowską troską. Otaczał uwagą, zabierał do teatru i dbał o dobre samopoczucie. Hemingway była jego aktorskim odkryciem, a wyłuskał ją z filmu Dziewczyna z reklamy, w którym jej rola wcale nie została dobrze oceniona. Jednak Allen znów wiedział, co robi – w Manhattanie Mariel zachwyciła, a jej gwiazda rozbłysła. To nowojorczyk był ojcem chrzestnym późniejszej kariery aktorki.
źródło: United Artists
Ze wszystkich muz Allena najważniejszą była Mia Farrow. Para zrobiła razem trzynaście filmów i ponad dekadę trwała w nieformalnym związku. Gdy Farrow po raz pierwszy trafiła na plan Allena, była już wielką gwiazdą po świetnie przyjętym Dziecku Rosemary Polańskiego, ale to, co zachwyciło reżysera, to jej prostolinijność i pokora. Po namiętnej Keaton, Mia była swego rodzaju odpoczynkiem od wiecznego dramatu. Doczekali się nawet biologicznego dziecka, Ronana Seamusa, który dziś pod adresem ojca nie szczędzi ostrych słów. Być może Farrow była kobietą jego życia, ale Allen nie potrafił dochować jej wierności. Rozstali się z hukiem, gdy Mia odkryła, że jej kochanek ma romans z jedną z adoptowanych przez nią córek, Soon-Yi.  Od tego momentu zaczęły się kontrowersje wokół postaci reżysera, które trwają do dziś. Wybuchł skandal, który podsycały media i sama Farrow, która publicznie głosiła, że Allen interesuje się nieletnimi dziewczynami. Soon-Yi wprawdzie zdementowała plotki o molestowaniu, wyjaśniając, że weszła w związek z reżyserem z własnej roli (para pobrała się w 1992) roku, ale jej przybrana matka nie odpuściła. Oskarżyła Allena o to, że molestował jej siedmioletnią córkę, Dylan. Sąd uniewinnił Allena, a po latach wstawił się za nim także adoptowany syn, który stanowczo zaprzeczał temu, że reżyser miał nieodpowiednie relacje z jego siostrą. Być może dziećmi manipulowała zraniona Farrow, ale otoczka kontrowersji i niesmaku krąży nad Allenem do dziś.
źródło: Orion Pictures
Zanim przyszedł czas na Scarlett Johansson, pierwszą współczesną muzę Allena, po drodze w kilku jego filmach wystąpiły jeszcze Dianne Wiest i Judy Davis. Ta pierwsza dzięki współpracy z reżyserem wzbogaciła swoją karierę o dwa Oscary. Davis zachwyciła reżysera niesamowitym głosem, delikatną urodą i wyjątkowo bladą cerą. Allen uważał ją za jedną z najbardziej utalentowanych aktorek swojego pokolenia. Judy została doceniona także przez Akademię, która nominowała ją do Oscara za rolę w Mężach i żonach.
źródło: Metro-Goldwyn-Mayer
Potem był już czas Scarlett Johansson, która zachwyciła Allena swoją klasą i ciętym językiem. Johansson do pierwszego filmu reżysera trafiła przypadkiem, ale potem zagościła u niego na dłużej. On zaś zachwycał się nie tylko jej urodą, ale także błyskotliwością, talentem i umiejętnością ciężkiej pracy. Oboje odżegnują się od określenia „muza Woody’ego Allena”, ale z pewnością słowo to doskonale opisuje ich zawodową relację. Allen zakończył współpracę z Johansson, by jej nie szufladkować, ale niewykluczone, że tych dwoje jeszcze zrobi wspólny film.
źródło: Metro-Goldwyn-Mayer
Dla swoich wyjątkowych aktorek Allen pisze role specjalnie z myślą o nich. Tak było w przypadku Penelopy Cruz i kreacji Marii Eleny w Vicky Cristina Barcelona. Choć aktorka zagrała tylko w dwóch filmach reżysera, to jej kreacje będą na pewno zapamiętane na długo. Główna bohaterka Blue Jasmine także od początku miała postać Cate Blanchett. Gdyby ta nie zgodziła się przyjąć roli, film prawdopodobnie nie ujrzałby światła dziennego.
źródło: Sony
Po Johansson uwagę Allena przykuła Emma Stone, która zagrała główne role w dwóch filmach reżysera. Ten zwrócił na nią uwagę całkiem przypadkiem, oglądając telewizję i trafiając na film, w którym brała udział. Uznał, że jest piękna, i że powinna zagrać w jego filmie. Ostrożna w dobrze ról, Stone mówi, że póki co nie ma w planach udziału w kolejnej produkcji Allena, ale jednocześnie bardzo ceni sobie współpracę z nowojorczykiem, więc wszystko może być kwestią czasu. Chyba, że zastąpi ją Kristen Stewart, która wydaje się najnowszym odkryciem Allena. Zagrała ona w jego ostatnim filmie – Café Society, jej rola została dobrze przyjęta, a sam Woody nie mógł się jej nachwalić. Równie dobrze wypowiadał się o Blake Lively, drugiej aktorce, która wystąpiła w tej produkcji. Czy za rok którąś z tych dwóch aktorek zobaczymy w nowym filmie Allena, czy może znów nas zaskoczy, wybierając kogoś całkiem innego? Na pewno dowiemy się już niedługo, bo na częstotliwość filmów Allena nie można narzekać. Trzeba zaufać jego intuicji w sprawie kobiet, bo póki co nigdy nie zawiodła ani jego, ani nas.
źródło: Amazon
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj