Na początku drugiej połowy lat 90. wydawało się, że losy Apple są już policzone. Od momentu odejścia z firmy Steve’a Jobsa w 1985 roku jej pozycja na rynku technologicznym topniała coraz bardziej. Choć korporacja nieustannie wypuszczała do sprzedaży nowe komputery, te nie cieszyły się zbyt dużym zainteresowaniem ze strony konsumentów i nie potrafiły na siebie zarobić. Kolejni dyrektorzy generalni nie byli w stanie nawiązać równej walki z konkurencją. Za czasów Michaela Spindlera liczono się nawet z tym, że Apple będzie musiało ogłosić bankructwo i wycofać się z rynku. Ostatnią deską ratunku wydawało się zatrudnienie w roli dyrektora Gilberta Amelio, specjalisty od wyprowadzania zadłużonych przedsiębiorstw na prostą. Początkowo działania Amelio nie przynosiły spodziewanych rezultatów, podjął on jednak jedną kluczową decyzję, która zmieniła oblicze korporacji – w 1996 roku postanowił wykupić firmę NeXT założoną przez Jobsa. Steve założył ją po odejściu z Apple pod koniec lat osiemdziesiątych. System operacyjny NeXTstep został wykorzystany w procesie projektowania systemu Mac OS X, a sam Jobs stanął za sterami firmy. W tym miejscu moglibyśmy przerwać opowieść o kryzysie i stwierdzić, że to ten genialny wizjoner okazał się tym, który wskrzesił Apple. Owszem, Jobs znalazł sposób, aby korporacja znów wspięła się na szczyt, ale nie zbudowałby tego ikonicznego imperium technologicznego, gdyby nie pewien uzdolniony projektant przemysłowy. Jobs odkrył talent Jony’ego Ive’a, osoby, która zaprojektowała najbardziej kultowe urządzenia z jabłuszkiem na obudowie. Warto zauważyć, że Ive nie był człowiekiem z zewnątrz, kiedy Jobs wziął go pod swoje skrzydła. Projektant podjął współpracę z Apple już w 1992 roku i partycypował przy takich kluczowych projektach z początku lat 90. jak np. komputer typu PDA MessagePad 110. Niestety, urządzenia z tamtych lat spotkały się z chłodnym przyjęciem ze strony opinii publicznej i Ive rozważał odejście z Apple, aby realizować się w innej firmie. Na szczęście tak długo zwlekał z podjęciem ostatecznej decyzji, że w końcu został dostrzeżony w przez Jobsa. A ten zlecił mu zaprojektowanie prawdopodobnie najważniejszego sprzętu Apple. Jony miał stworzyć iMaca.

Złota ręka mistrza

Powiedzieć, że Ive  wywiązał się z powierzonego mu zadania, to jak nic nie powiedzieć. Ikoniczny kształt tego komputera all-in-one zapisze się złotymi zgłoskami w historii branży technologicznej. iMac G3 z 1998 roku okazał się strzałem w dziesiątkę, w niemalże niezmienionej formie sprzedawano go aż do początku 2003 roku. Ewoluowały podzespoły i kolory obudowy, ale komputer wciąż przyciągał wzrok swoim nietypowym, jajkowatym kształtem.
Zdjęcie: Wikipedia, Giulia Piccoli Trapletti, DensityDesign Research Lab
Jobs i Ive doskonale się uzupełniali – CEO Apple miał talent do odgadywania potrzeb użytkowników, a szef działu projektowego wiedział, jak ubrać te oczekiwania w prostą, estetyczną i wysoce użytkową formę. Powstanie iMaca było jednak dopiero początkiem drogi do sławy zarówno Jobsa, jak i Ive’a. To w głowie zespołu prowadzonego przez Ive’a powstawały pomysły na wygląd i funkcjonowanie kolejnych cenionych produktów Apple. iPod, iPhone czy iPad – to wszystko dzieci słynnego brytyjskiego projektanta. Ive stał również za projektem nowej siedziby firmy, Apple Park, nad którą pracowano od 2004 do 2019 roku. Jobs doskonale zdawał sobie sprawę z ogromnej roli, jaką odgrywał Ive. Wielokrotnie podkreślał, że widzi w nim nie tylko świetnego pracownika, ale doskonałego partnera biznesowego i przyjaciela. W swojej biografii spisanej przez Walter Isaacson tak wypowiadał się o Jonym:
Ma większe uprawnienia niż jakakolwiek inna osoba w Apple, z wyjątkiem mnie samego.
Steve nazywał Ive’a swoim duchowym partnerem w Apple, a wielu widziało w nim następcę Jobsa w roli CEO. Tę dwójkę połączyły podobne idee stojące za procesem projektowania urządzeń oraz realizowania potrzeb użytkowników. Za sterami Apple stanął jednak Tim Cook i szybko okazało się, że ma zgoła inny pomysł na rozwój korporacji. Wprowadzenie iPhone’ów z większym ekranem, kilku modeli telefonów o różnym rozmiarze czy dodanie piórka do iPada – to pomysły, przeciwko którym Jobs głośno protestował za czasów swojej kadencji. Uważał, że branża technologiczna powinna rozwijać się w stronę funkcjonalnego minimalizmu i Ive przyklaskiwał mu w tej wizji. Z dzisiejszego punktu widzenia pierwsze iPhone’y mogą wydawać się skrajnie ascetyczne, zwłaszcza jeśli uświadomimy sobie, że często były pozbawione wielu kluczowych funkcji jak np. możliwości wysyłania MMS-ów. Mimo to urządzenia z tamtych lat miały w sobie ogromną moc kreowania i wyznaczania trendów. Wszyscy wzorowali się na sprzętach Apple, marka stała się ikoną nowoczesnego wzornictwa przemysłowego i przemyślanych, wysoce funkcjonalnych rozwiązań. Wraz ze śmiercią Jobsa ta dyscyplina projektowa zaczęła się rozmywać. Z biegiem lat firma dostała zadyszki, w branży mobilnej pod względem innowacyjności zaczęła ustępować azjatyckim rywalom. I choć iPhone’y wciąż uważane są za jedne z najdoskonalszych smartfonów, a iPady to władcy rynku tabletów, z korporacji ulotniła się magia sprzed lat. Duet Jobs-Ive przestał funkcjonować, a ostatecznym zamknięciem ich epoki jest rozstanie się genialnego projektanta z firmą, która uczyniła go sławnym i bogatym. Jonathan Ive z końcem roku porzuci stanowisko projektanta w Apple.
Zdjęcie: Wikipedia, Marcus Dawes
Można krytykować firmę z Cupertino za to, że zdarza jej się traktować klientów z góry i odmawiać naprawy sprzętu z błahego powodu. Śmiać się z jajowatego iMaca G3, Maca Pro wyglądającego jak tarka czy złorzeczyć na iTunes’a lub absurdalnie wysokie ceny urządzeń. Ale jedno trzeba oddać Apple – kiedy Steve wyznaczał kierunki rozwoju branży, a Ive przelewał jego myśli na papier, w produktach z jabłuszkiem na obudowie można było dostrzec pewną magię. Dziś widzę w nich po prostu kolejne produkty największego technologicznego giganta. Choć Jonathana Ive nie zrywa całkowicie więzów z Apple – zakłada własne studio projektowe LoveFrom, które będzie jednym z podwykonawców firmy– jego wpływ na kształtowanie wizerunku marki powoli dobiega końca. A wraz z tym definitywnie kończy się era Jobsa w historii Apple. Ostatnia nić łącząca korporację z wizją zarysowaną przez tego wizjonera właśnie została zerwana.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj