Rok 2023 był dla mnie rekordowy pod względem wypadów do kina, bo po prostu na duży ekran trafiło wiele tytułów, które wzbudziły moje zainteresowanie. Niech o wyjątkowości tego roku  świadczy to, że zazwyczaj ignoruję horrory, a tym razem wybrałam się aż na cztery! Może pod względem jakości filmów mogło być lepiej, ale rzadko wychodziłam z kina niezadowolona. Pod względem seriali w tym roku też bywało różnie, ale za to kilka produkcji w mojej opinii to dzieła wybitne lub po prostu warte uwagi. Dlatego nie mogę się doczekać rozdania Złotych Globów oraz nagród Emmy, bo rywalizacja będzie zacięta. Jak co roku żałuję, że nie zdążyłam obejrzeć paru bardzo dobrych tytułów, jak The Bear (2. sezon), Rdzenni i wściekli (3. sezon), Co robimy w ukryciu (5. sezon), Nasza bandera znaczy śmierć (2. sezon) i Dobry omen (2. sezon). Jednak wszystko przede mną! W każdym razie był to dla mnie intensywny i ekscytujący rok pod względem filmów, seriali i koncertów. A listę produkcji, które zrobiły na mnie największe wrażenie, a także te, które mnie rozczarowały w 2023 roku, możecie zobaczyć poniżej.

Zachwyty 2023 roku:

fot. Macall B. Polay/HBO
+13 więcej

Godzilla Minus One

‌Największe pozytywne zaskoczenie 2023 roku, bo nikt się nie spodziewał, że można stworzyć poważną i emocjonalną historię, w której Król Potworów sieje zniszczenie. Dokonali tego Japończycy i to wcale nie wielomilionowym kosztem.

Film Takashiego Yamazakiego skupia się przede wszystkim na ludziach, którzy mierzą się ze swoimi traumami i muszą stawić czoła naprawdę przerażającemu potworowi – uosobieniu kolejnej wyniszczającej wojny. Podobało mi się antywojenne przesłanie oraz bardzo dobre efekty specjalne. Oczywiście Godzilla Minus One nie jest produkcją idealną, bo można było więcej czasu poświęcić charakteryzacji bohaterów (by ich obrażenia wyglądały bardziej wiarygodnie). Jednak to tylko drobny szczegół, na który można przymknąć oko. To świetne kino, które warto obejrzeć, nawet jeśli nie jest się fanem Godzilli.

One Piece – 1. sezon

Aż trudno uwierzyć, ale One Piece dokonał rzeczy absolutnie niemożliwej do zrobienia: udanie zaadaptował mangę/anime. I jeszcze odpowiedzialny jest za to Netflix! Oczekiwania i presja były ogromne, ponieważ One Piece ma na całym świecie miliony fanów, którzy kochają te postaci i ich przygody. Na szczęście dostaliśmy bardzo wierną adaptację, dostosowaną do formy serialu telewizyjnego. Doskonały casting! Muzyka i CGI też bez zarzutu. Historia – bardzo dobrze opowiedziana i do tego z humorem. Niesamowite! Czapki, a raczej słomkowe kapelusze, z głów!

Oppenheimer

Kto by się spodziewał, że film, w którym dominują dialogi, może tak trzymać w napięciu przez całe trzy godziny. A jeszcze bardziej zafascynowało mnie to, że cała sala kinowa oglądała Oppenheimera w nieustannym skupieniu. I to po 22:00! To wiele mówi, jak dobra i wciągająca jest produkcja wyreżyserowana przez niezawodnego Christophera Nolana. Zdecydowanie jest to najlepszy film 2023 roku, a na pochwały zasługują znakomici Cillian Murphy i Robert Downey Jr.

1670

Nigdy bym się nie spodziewała, że w części zachwytów znajdą się aż dwie polskie produkcje. Najpierw wyróżnię mockument 1670, który bardzo pozytywnie mnie zaskoczył. Po obejrzeniu zwiastunów obawiałam się, że zawarto w nich wszystkie najlepsze gagi i żarty, a sam serial okaże się głupawą i wulgarną komedią. A jednak każdy odcinek oferował błyskotliwy i bezkompromisowy humor, który celnie wyśmiewa narodowe przywary. Dzięki pomysłowemu umiejscowieniu akcji w XVII w. znalazło się wiele zabawnych odniesień do współczesności. Serial nie udałby się, gdyby nie kapitalny Bartłomiej Topa w roli komicznego Jana Pawła. Trzymam mocno kciuki, żeby powstał 2. sezon!

Chłopi

Chłopi to przede wszystkim olśniewająca animacja – żywe kolory, gra cieni i dynamika robią ogromne wrażenie. Doskonała jest też muzyka oraz casting, a sama filmowa adaptacja tego nagrodzonego literackim Noblem dzieła Władysława Reymonta również nie daje zbyt wielu powodów do narzekań. Mam nadzieję, że Chłopi zostaną nominowani do Oscara, chociaż w jednej kategorii, bo po prostu zasługują na to prestiżowe wyróżnienie na arenie międzynarodowej. 

Znakomite zakończenia seriali: Sukcesja, Barry, Loki, Ted Lasso

Napisanie satysfakcjonującego zakończenia dla serialu w ostatnich latach graniczy z cudem. A w tym roku udała się ta sztuka kilku produkcjom. Wybitna Sukcesja miała najtrudniejsze zadanie, ponieważ poprzeczka była postawiona bardzo wysoko w niesamowitym 4. sezonie. I choć zakończenie zaskoczyło, to miało ono sens. Nie mogę nie wspomnieć o genialnej grze aktorów, którzy zasługują na deszcze nagród! Tak się złożyło, że Barry kończył się w tym samym tygodniu co Sukcesja. Również i w tym przypadku finał mnie nie zawiódł. Cenię w tym serialu to, że nie bał się zmian, a konsekwencje działań dopadały główne postacie. Za każdym razem dostarczał świetną i specyficzną rozrywkę. A żeby było zabawniej – w tym samym tygodniu wyemitowano też finał 3. sezonu Teda Lasso. Choć sama seria nie była doskonała, to twórcy zaserwowali bardzo dobre zakończenie. Nie wiadomo, czy to definitywny koniec serialu, ale jeśli tak by się stało, to zamknięcie jest zadowalające. Niespodzianką w tym gronie jest Loki, który poprowadził fabułę zupełnie inaczej niż w pierwszym sezonie. Nie brakowało w nim niespodzianek i emocji. Finał był kapitalny i satysfakcjonujący, więc niech żałują ci, którzy z jakiegoś niewytłumaczalnego powodu zignorowali ten serial. Wszystkie wymienione seriale pozostaną w moim sercu na długo. Cieszę się, że każdy z nich oglądałam po dwa razy – to była prawdziwa przyjemność.

Silos – 1. sezon

Bardzo pozytywne serialowe zaskoczenie tego roku. Mamy tu świetną obsadę (Rebecca Ferguson, Tim Robbins) i wciągającą historię w świecie postapo. Uwielbiam produkcje, w których po każdym odcinku mogę wymyślać teorie, o co w tym wszystkim chodzi, a i tak na koniec okazują się one nietrafione. Tak niecierpliwie czekam na 2. sezon, że przeczytałam wszystkie (znakomite) książki z serii autorstwa Hugh Howeya, na podstawie których powstaje serial. I teraz nie mogę się go doczekać jeszcze bardziej!

John Wick 4

Jedna z dwóch franczyzn (obok trylogii Władcy Pierścieni), w której nie potrafię wskazać swojej ulubionej części, bo każda jest świetna i ma swoje wyjątkowe, widowiskowe sceny walk oraz oryginalne miejsca. Praca kamery była obłędna! To bardzo dobre pożegnanie (a może nie?) z Keanu Reevesem w roli Johna Wicka. Czysta (i bolesna) rozrywka!

Mission: Impossible Dead Reckoning – Part 1

Tom Cruise nie zawodzi, jeśli chodzi o filmy akcji. Znowu popisał się efektownymi scenami kaskaderskimi, które sam wykonywał. To prawdziwy zastrzyk adrenaliny – zwłaszcza gdy ma się świadomość, że to sam aktor skacze w przepaść. I jeszcze mieliśmy polski akcent w postaci Marcina Dorocińskiego oraz paszportu, co zawsze cieszy! Mission: Impossible – Dead Reckoning – Part One to po prostu świetne widowisko, które koniecznie trzeba obejrzeć na dużym ekranie (IMAX!) – wtedy zagwarantuje najwięcej rozrywki i przyjemności. 

The Last of Us – 1. sezon

Przyznaję, że 1. sezon serialu aż tak bardzo mnie nie zachwycił. Dla osoby, która siedzi w świecie The Walking Dead od ponad 10 lat, pewne motywy wyglądały znajomo i nie zaskakiwały. Jednak w ostatnim czasie gram w grę The Last of Us: Part 1. Dopiero teraz jestem w stanie docenić, jak kapitalna jest to adaptacja. Wiele scen jest przeniesionych 1:1, a niektóre nawet polepszono. Casting Pedro Pascala do roli Joela to strzał w dziesiątkę, Belli Ramsey trochę mniej, ale ona też ma swój fajny styl, który pasuje do serialu. W produkcji niektóre wątki rozszerzono lub troszkę inaczej pokazano, ale fabularnie The Last of Us na tym zyskało. Przypomina mi to sytuację z One Piece, choć w tym wypadku twórcy mieli prostsze zadanie.

Polscy siatkarze

Choć siatkówkę trudno zaliczyć do popkultury, to jako wieloletnia fanka tej dyscypliny muszę wyróżnić polskich siatkarzy, którzy wygrali wszystko, co się dało w tym sezonie (w odróżnieniu od katastrofalnej postawy polskich piłkarzy): złoto ME i złoto Ligi Narodów. W świetnym stylu zakwalifikowali się na Igrzyska Olimpijskie. Ponadto dwa polskie kluby zagrały w finale Ligi Mistrzów: Zaksa Kędzierzyn-Koźle oraz Jastrzębski Węgiel, który ku mojej uciesze zdobył też Mistrzostwo Polski. Wielka duma! Trzymajmy kciuki, żeby przełożyło się to na medal na Igrzyskach Olimpijskich. Może tym razem uda się przełamać klątwę ćwierćfinału?

Rozczarowania 2023 roku:

Warner Bros.
+2 więcej

Barbie

Zacznę od tego, że Barbie to bardzo fajna i pomysłowa komedia ze świetną Margot Robbie. Jednak po seansie narastało we mnie poczucie, że zmarnowano tu ogromny potencjał. Uważam, że ten film mógłby być o wiele lepszy, gdyby więcej uwagi poświęcono ważnej treści. Feministyczne przesłanie produkcji po prostu gubi się w zgiełku postaci, różu, piosenek i dość absurdalnego humoru. Greta Gerwig pozwoliła sobie na dużą swobodę i zabawę formą, co było super, ale też sprawiło, że treść nie wybrzmiała i nie była do końca zrozumiała dla widzów, którzy nie wyłapali, co tak naprawdę się kryje pod komediowymi scenami. Mimo wszystko gratuluję odwagi i pomysłowości w stworzeniu tak pokręconego filmu, który zasłużenie stał się najbardziej dochodowym filmem 2023 roku! 

Sex Education – 4. sezon

W finałowym sezonie twórców poniosła tęczowa wyobraźnia. Pomysł z umieszczeniem głównych bohaterów w szkole marzeń odebrało ostatki realizmu serialowi, który słynie z odważnego, ale też przemyślanego podejmowania seksualnych problemów nastolatków. W 4. sezonie wszyscy zgłupieli i zaczęli zachowywać się dziecinnie – Otis, Aimee czy Jean. Do tego twórcy wyraźnie sabotowali związek Otisa i Maeve, uparcie dążąc do ich rozstania. W dziwaczny sposób pokazano zmagania Erica, który starał się pogodzić wiarę chrześcijańską ze swoją seksualnością. Jedynie wybronił się wątek Adama z ojcem, który może nie był porywający, ale był najbardziej przyziemny i nie brakowało w nim emocji. Dobrze, że to już koniec...

Wiedźmin - 3. sezon

Ostatni sezon był słaby, nie ma co do tego wątpliwości. Mimo wielu wad udało mi się obejrzeć odcinki w miarę bezboleśnie. Twórcy zapowiadali, że ta seria będzie bliższa książkom – mogłabym poniekąd się z tym zgodzić, jeśli porównałabym to do poprzednich odsłon. Tylko nie jestem w stanie zrozumieć tego, że twórcy postanowili być najbardziej wierni powieści akurat w odcinku z Ciri... Jest to ważny wątek dla tej postaci i fabuły, ale pamiętam, jak bardzo dłużył mi się ten rozdział, gdy go czytałam. W serialu zaś wpadli na pomysł, aby epizod ciągnął się przez 50 minut, całkowicie zniechęcając widzów do bohaterki i całej produkcji. Dla mnie to jest akt sabotażu i celowe działanie, aby dyskredytować Wiedźmina. Odczuwam ulgę, że Henry Cavill odszedł z tego, nie bójmy się słów, dziadostwa, które stworzył Netflix i nieszczęsna Lauren Schmidt Hissrich.

Rycerze Zodiaku

W dzieciństwie uwielbiałam to anime, więc ucieszyłam się, że zostanie zekranizowane – i to z całkiem fajną obsadą (Mackenyu, Sean Bean, Nick Stahl)! Pokładałam też duże nadzieje w Tomku Bagińskim za kamerą. I co? I wyszedł okropny film, który wygląda tak, jakby ktoś go nakręcił na przełomie lat 90. i 2000. (i tylko dodał w miarę ładne efekty specjalne). W takich sytuacjach najbardziej żal mi jest obsady, że straciła czas na coś tak słabego, a producenci wyrzucili pieniądze w błoto, bo nie zauważyli, z jak kiepskim scenariuszem mają do czynienia. 

MCU

Choć Strażnicy Galaktyki 3 oraz Loki mi zaimponowali (i dali nadzieję, że w Marvelu można jeszcze nakręcić jakościowe dzieła), produkcje Tajna Inwazja, Marvels i Ant-Man i Osa: Kwantomania tylko potwierdziły, że MCU zmierza w złym kierunku. Widzowie nie są tacy głupi, za jakich uważa ich Marvel – nie będą łykać wszystkiego, co im się podstawi pod nos. Kino superbohaterskie (Marvel i DC) jest w kryzysie. Dobrze, że wciąż mamy świetnego Niezwyciężonego czy The BoysPokoleniem V, które nie zawodzą.

Fear the Walking Dead – 8. sezon

Spin-off The Walking Dead nigdy nie był produkcją, która zasługiwała na wielką uwagę. Tylko momentami dorównywała flagowemu serialowi. Dwa ostatnie sezony to była prawdziwa katorga – one nigdy nie powinny powstać. To jest ten rodzaj serialu, który powoduje, że kwestionuje się podwyżki dla scenarzystów (ale oczywiście dobrze, że je dostali!). Mam pewne podejrzenia, że wspomagano się AI w pisaniu scenariuszy... Jest to kiepskie pożegnanie serialu Fear the Walking Dead, który na tle nowych, solidnych spin-offów (The Walking Dead: Dead City, The Walking Dead: Daryl Dixon) wypadł bardzo, bardzo źle. 
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj