"Zielona Latarnia" ({{f|:green-lantern--2}}) skupiać się będzie na pewno na ludzkim przedstawicielu Korpusu działającego w całej galaktyce. Jako że w nieudanym filmie mieliśmy Hala Jordana, można śmiało założyć, że w nowej wersji ta postać nie powróci. W komiksach Zieloną Latarnią byli także Kyle Rayner, John Stewart, Guy Gardner i Alan Scott, choć w jego przypadku sytuacja jest trochę inna niż u pozostałych.
Trudno powiedzieć, który z nich jest być brany pod uwagę przez studio, ale można założyć, że pod każdym względem twórcy będą chcieli odciąć się od Green Lantern z Ryanem Reynoldsem. Pod uwagę biorę aktorów do każdego z ludzkich Zielonych Latarni, aczkolwiek moim osobistym faworytem pozostaje tutaj John Stewart.
Oto nasi kandydaci:
Idris Elba
Kandydat wielu fanów do roli Johna Stewarta, czego efektem nawet jest fanart, który wyraźnie pokazuje widzom, że mógłby prezentować się świetnie w tej roli. Elba ma talent, charyzmę i aparycję, która pozwoliłaby mu być znakomitym superbohaterem. Problemem może być jego udział w świecie Marvela, gdzie gra niewielką rolę Heimdalla. Trudno powiedzieć, jak studio podchodzi do "oddawania" swoich aktorów konkurencji. Sam aktor otwarcie mówił, że chętnie zagrałby tę postać.
[image-browser playlist="581076" suggest=""]
Chris Pine
Jasne, dla wielu to teraz młody Kirk, ale czemu nie? Aktor z niego nie jest zły, potrafi grać trochę bardziej wyluzowane i zabawne postacie, ale nie brak mu też "dramatycznych" umiejętności. Ma przede wszystkim charyzmę potrzebną do takiej roli. Normalnie brałbym go w ciemno na Hala Jordana, ale biorąc pod uwagę okoliczności, to może Kyle Rayner?
[image-browser playlist="581077" suggest=""]
Common
Przez wielu znany jako raper, ale okazuje się, że jest to też niezły aktor. Nie oszukujmy się - do kreacji superbohatera nie trzeba być oscarowym aktorem o umiejętnościach dorównujących Meryl Streep. Kto oglądał Hell on Wheels, ten wie, że Common ma zdolności wymagane do tego, by tworzyć świetne postacie. Oczywiście do tego potrzebna jest też solidna reżyseria.
[image-browser playlist="581078" suggest=""]
Ben Foster
Aktor dość charakterystyczny, który dotychczas grał przeważnie osoby - delikatnie mówiąc - zwariowane i skrzywione psychicznie. W tych rolach jest świetny, ale też pokazują one jego nietuzinkowy talent. Czemu by nie dać mu roli Guya Gardnera?
[image-browser playlist="581079" suggest=""]
Michael J. White
Aktor znany głównie z kina kopanego, który w latach 90. miał swoje 5 minut na wielkim ekranie jako tytułowy Spawn (chyba jedyny naprawdę duży plus tego filmu). Co prawda dla wielu widzów jest on tylko kaskaderem o nietuzinkowych umiejętnościach, ale to dość krzywdzące, bo wbrew pozorom aktor z niego niezły. Wystarczy wspomnieć choćby dramat "Tyson" stacji HBO, gdzie pokazał coś więcej. Jako że John Stewart zawsze sprawiał wrażenie twardziela, który nawet bez pierścienia każdemu by dokopał, nie ma chyba lepszego kandydata. Jednakże, jeśli miałbym wybierać, to chyba wolałbym go jako tytułowego bohatera Marvelowskiego serialu Luke Cage.
[image-browser playlist="581080" suggest=""]
Aaron Paul
Fani Breaking Bad wiedzą dokładnie, na co go stać. Aktor próbuje się przebić obecnie do kina, ale przychodzi mu to trochę z trudem. W myśl tego, że Zielona Latarnia prawdopodobnie będzie obsadzona przez kogoś mniej znanego, pasowałby idealnie. I nie mam obaw, że stworzyłby wyjątkowego superbohatera.
[image-browser playlist="581081" suggest=""]
Chadwick Boseman
Młody talent, który już zdobył uznanie za 42 oraz Get On Up. Również wpasowałby się w trend obsadzania superbohaterów mniej znanymi nazwiskami, a kandydat z niego naprawdę nietuzinkowy. Dla aktora byłaby to wielka szansa, dzięki której mógłby przebić się do pierwszej ligi Hollywood, a dla nas - może powiew świeżości w kinie superbohaterskim.
[image-browser playlist="581082" suggest=""]
Antony Starr
Na razie znany szerszej publiczności chyba tylko jako główny bohater serialu Banshee. I tam też pokazuje gamę swoich zalet - charyzmę, twardość, a nawet luz i poczucie humoru. Trudno mi powiedzieć, na którą Zieloną Latarnię pasowałby najbardziej. Prawdopodobnie mógłby się sprawdzić jako każda.
[image-browser playlist="581083" suggest=""]
Bradley Cooper
Był on kandydatem do filmu Green Lantern, ale ostatecznie rolę Hala Jordana dostał Ryan Reynolds. Gdy tak myślę o nim, mógłby być fantastycznym superbohaterem - i to niekoniecznie tak głupkowatym jak Hal Reynoldsa. Nie ma znaczenia, że był głosem Rocketa w Strażnikach Galaktyki, i raczej wątpliwe jest, by Marvel rozważał go do roli aktorskiej (choć też różnie bywa). Cooper świetnie się spisuje w rolach poważniejszych, a jako że nowe uniwersum komiksowych filmów DC rzekomo stosuje politykę "zero żartów", mógłby się w to wpasować.
[image-browser playlist="581084" suggest=""]
Robert Pattinson
Aktor naprawdę utalentowany, do którego niesłusznie przylgnęła łatka "drewnianego" za "Sagę Zmierzch". W niezależnym kinie artystycznym pokazuje, że grać potrafi. Wydaje mi się, że naprawdę mógłby spisać się w takiej poważnej roli, która pod dobrą reżyserią mogłaby zmienić kompletnie sposób jego postrzegania. Mógłby się sprawdzić i pozytywnie zaskoczyć.
[image-browser playlist="581085" suggest=""]