Mieczysław Kosz jest uważany za jednego z najwybitniejszych polskich muzyków jazzowych. Nikt nie spodziewał się, że ten chłopiec pochodzący z ubogiej, wiejskiej rodziny i mieszkający z jednej izbie z 16 domownikami okaże się pierwszym Polakiem, który zagra i wygra prestiżowy festiwal jazzowy w Montreux. Życie od początku go doświadczało, raz po raz rzucając mu kłody pod nogi. Choć okrzyknięto go geniuszem, jego oszałamiająca kariera nie przyniosła mu szczęścia. Jego tragiczna historia została przedstawiona w filmie Ikar. Legenda Mietka Kosza, gdzie w muzyka wcielił się Dawid Ogrodnik.

Mietek Kosz – choroba

Mietek Kosz od urodzenia zmagał się z chorobą oczu, brak dokumentacji medycznej nie pozwala jednak jednoznacznie stwierdzić, czy była to zaćma czy jaskra. W wieku trzech lat przeszedł operację, która nie przyniosła spodziewanych rezultatów. Jego ojciec nie potrafił zrozumieć jego choroby i nie stosował się do zaleceń lekarskich, co mogło doprowadzić do zaprzepaszczenia skutków operacji.  Gdy miał pięć lat, dzięki miejscowemu proboszczowi Kosz trafił do Zakładu dla Niewidomych w Laskach. Już wtedy wykazywał uzdolnienia muzyczne i potrafił grać na harmonijce. Nauczyciele dowiedzieli się o jego talencie, gdy na jednym ze spacerów zaczął uderzać patykiem w drewniany słup telefoniczny, z zainteresowaniem wsłuchując się w tworzone dźwięki. To wszystko doprowadziło, że postanowiono wysłać Kosza na egzamin wstępny do otwierającej się w Krakowie szkoły muzycznej dla niewidomych. Początkowo trafił do klasy skrzypiec, ale niezbyt dobrze sobie radził. Jego prawdziwe zdolności ujawniły się dopiero gdy zaczął lekcje fortepianu.  Mietek Kosz całkowicie utracił wzrok w wieku 12 lat, ale nawet to nie zaprzepaściło jego marzeń o muzycznej karierze. Muzyk części utworów uczył się dzięki nutom zapisanym systemem Braille'a, ale głównie zapamiętywał ze słuchu.  Mietek Kosz jednak nigdy całkowicie nie pogodził się ze swoją niepełnosprawnością. Do końca życia nie uznawał laski dla niewidomych, a otrzymanego od kolegi z zespołu psa przewodnika odrzucił. Ponadto muzyk zdawał sobie sprawę, że dla bliskich jest ciężarem i często był wykorzystywany przez osoby udające jego oddanych przyjaciół, którym tak naprawdę zależało tylko na jego majątku. 

Mietek Kosz – śmierć

Mietek Kosz zmarł 31 maja 1973 roku, po tym jak wyskoczył z wynajmowanego pokoju znajdującego się na trzecim piętrze kamienicy przy ulicy Pięknej w Warszawie. Choć został zauważony przez sąsiadów, którzy próbowali namówić go, by tego nie robił, zdawał się ich nie słyszeć. Mimo karetki pogotowia, która natychmiast zjawiła się na miejscu, został stwierdzony zgon muzyka z powodu rozległych obrażeń głowy i narządów wewnętrznych. Miał zaledwie 29 lat. Nie miał żony ani dzieci. Przed śmiercią muzyk zmagał się z depresją. Jak można przeczytać w książce Smutek jest piękny Kazimierz Jonkisz, kolega Kosza, powiedział o nim:
Mietek to człowiek samotny, bojaźliwy i niezaradny. Blisko mieszkałem, więc często razem chodziliśmy na obiady, a później wiele czasu spędzaliśmy na słuchaniu muzyki. Kilka dni przed jego śmiercią graliśmy wspólnie na koncercie w Gorzowie Wielkopolskim. Po drodze dużo rozmawialiśmy. Miał wtedy chwile zwątpienia, załamania – był w depresji. Mój ostatni obraz Kosza to rozluźniony Mietek z bukietem bzu podczas postoju autokaru w drodze powrotnej do Warszawy. Wydawało się, że depresja mija. Za trzy dni nie żył.

Filmy biograficzne o muzykach, które warto obejrzeć

fot. IMDb.com
+31 więcej
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj