"12 małp" ("12 Monkeys") tym razem daje trochę odpocząć od przewodniej intrygi, która schodzi na dalszy plan, by pozwolić nam lepiej poznać Cassandrę (Amanda Schull). I to się sprawdza naprawdę dobrze, bo po raz pierwszy dowiadujemy się, co działo się przez te 2 lata od pierwszego jej spotkania z Cole'em. Można było się spodziewać, że wydarzenia wpłynęły bardzo negatywnie na stan emocjonalny kobiety. Wszystko jest pokazane tak jak powinno - Cassandra cierpi, jest zagubiona i zaczyna popadać w paranoję. Jej problemy ukazano z odpowiednią subtelnością, wiarygodnie, ale i z niespodzianką - jej bliska relacja z tajemniczym naukowcem okazuje się sporym zaskoczeniem zmieniającym wydźwięk odcinka. Twórcy ciekawie bawią się konceptem podróży w czasie w związku z tym, co Cole porabia w 2014 roku. Przyglądanie się wydarzeniom, o których na początku wspominała Cassandra, okazuje się ciekawym doświadczeniem, gdy dowiadujemy się, że Cole brał w nich udział. Jest pomysłowo, akcja rozgrywa się w umiarkowanym tempie i na nudę narzekać nie można. Najjaśniejszym punktem tego wątku są zakłócenia czasoprzestrzenne wywoływane przez rozbłyski słoneczne, które wprowadzają sporo przyjemnego zamieszania w kluczowych momentach odcinka. Przez to też scena starcia Cole'a z bandytami, których bohater chce zaatakować maczetą, robi bardzo zabawne wrażenie. Tutaj należą się brawa dla twórców "12 małp", bo tego typu motywy wprowadzają sporo urozmaicenia i wspaniale wyciągają serial ze schematów. [video-browser playlist="657604" suggest=""] Dzieje się też trochę w przyszłości i w końcu możemy odrobinę lepiej poznać Ramsego (Kirk Aceved0). Nadal wiemy o nim niewiele poza tym, że na pewno jest to człowiek dumny i lojalny. Ciekawie robi się, gdy spotyka on swoją koleżankę z przeszłości. Taki prosty motyw pozwala twórcom bardzo rozbudować świat przyszłości oraz charakterystykę obu bohaterów, dzięki czemu wydarzenia z tego okresu zaczynają być tak samo ważne jak te z naszej teraźniejszości. Konflikt z tajemniczymi zbirami może okazać się interesującym zabiegiem, bo z jednej strony lepiej poznamy Cole'a i Ramsego, a z drugiej akcja nabierze rumieńców. Oby tylko nie pokuszono się tutaj o odtwarzanie schematów z seriali postapokaliptycznych związanych z tego typu grupami bandytów - jest to wielkie ryzyko. Czytaj także: Relacja z planu "12 małp" "12 małp" nadal pozytywnie zaskakuje fabułą, realizacją i klimatem. Wszystko ładnie się rozwija, a historia opowiadana jest tak, że aż chce się poznać dalsze losy bohaterów. Tym razem jest odrobinę słabiej, bo zabrakło większych niespodzianek (śmierć przyjaciela Cassandry była oczywistością), ale pomimo tego całość działa jak należy. Oby tak dalej.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj