W trzecim odcinku 1883 historia zwolniła. Wodze przejął Sam Elliott, który wyszedł na pierwszy plan, a mniejszą rolę odgrywała tym razem rodzina Duttonów. Jego bohater, który dowodzi eskortą karawany powozów, musiał skonfrontować się z kilkoma złodziejami, którzy obrabowali Noemi (dobra w tej roli Gratiela Brancusi). Potraktował ich bezwzględnie, a do tego nieźle ich nastraszył. Sam Elliott potrafi budzić grozę swoją wyrachowaną grą. Jednocześnie nie ma się też wątpliwości, że jego bohater to człowiek doświadczony, bezkompromisowy i znający się na przetrwaniu jak mało kto. Tym razem też trochę więcej do powiedzenia miała jego „prawa ręka”, czyli Thomas. Co prawda tylko sarkastycznie zażartował i pomógł Noemi, ale LaMonica Garrett jako partner Elliotta sprawuje się przyzwoicie. Jest jego solidnym wsparciem, ale wciąż stanowi tylko dodatek do niego. Shea Brennan tak szybko nie odpuścił złodziejom, bo wie, że wszędzie czyhają na podróżników różnego rodzaju zagrożenia, a także śmierć. W otwierających scenach mogliśmy zobaczyć, jak kruche jest życie tych migrantów. Wystarczy chwila nieuwagi, złamana kończyna lub ugryzienie węża, żeby podróż dla poszczególnych osób zakończyła się tragicznie. Jednak największą trwogę wywoływała przeprawa przez rzekę, o czym wspominała Elsa, która znowu w poetycki sposób opisywała tę pełną niebezpieczeństw i dramatów wyprawę. Jej narracja sprawia, że nawet zwykła jazda na koniu jej matki stawała się czymś wyjątkowym. Na pewno podziw budził przepiękny kadr, gdy bohaterki jechały w stronę zachodzącego słońca. Nic ciekawego nie wydarzyło się w tych scenach z Elsą i Margaret. Ale właśnie estetyka obrazów, o którą tak dbają twórcy, powoduje, że te nudne wydarzenia przestają być nijakie i stają się ucztą dla oka. Na początku sezonu można poświęcić więcej czasu wizualnym aspektom serialu. Można też nieco lepiej poznać postacie, wzbudzić do nich sympatię, a także zainicjować ważne wątki, jak ten romansowy między Elsą i Ennisem. Te niewinne zaloty mogą się podobać, dzięki uroczej Isabel May i dobrej chemii między bohaterami. Nie mogło też zabraknąć Jamesa, który ostrzegł Ennisa przed śmielszymi krokami, co akurat było bardzo humorystyczne.
fot. Paramount Network
+8 więcej
Tym razem Tim McGraw odegrał mniejszą rolę w odcinku. James wyruszył na polowanie wraz z kilkuletnim synem, który nie potrafił zachować ciszy. Kino i telewizja nie lubią zabijania zwierząt na ekranie. Zawsze wiąże się to z kontrowersjami i sprzeciwem niektórych organizacji. Natomiast trudno sobie wyobrazić, żeby ówcześni ludzie nie polowali dla zdobycia pożywienia.  Twórcy podeszli do tematu odpowiedzialnie – szanują zabitą zwierzynę, która ma pomóc w przetrwaniu. Zobaczyliśmy bardzo podobną scenę do tej, która miała miejsce w Yellowstone, gdy Kayce i John uczyli Tate’a jak postępować z upolowanym zwierzęciem, gdzie też został wysmarowany krwią. Wydarzenie związane z  Jamesem a małym Johnem dobrze podkreśliło tradycje rodzinne Duttonów pielęgnowane przez pokolenia. To było miłe nawiązanie do serialu matki. Trzeci odcinek 1883 nie był porywający. Był krótki, ponieważ trwał nieco ponad 40 minut, ale dobrze, że twórcy nie próbowali go wydłużać na siłę. Skupiono się na konflikcie między Sheą a złodziejami, których postawił do pionu, dzięki czemu pojawiło się drobne napięcie. Wprowadzono do historii Noemi, która może być jedną z ważniejszych postaci w fabule po pożegnaniu się z Claire.  Doszło też do różnicy zdań między Jamesem a Sheą. To trudna współpraca, ale rozwija się dość interesująco. Szanują się wzajemnie, więc między nimi nie iskrzy, ale może w kolejnych odcinkach to się zmieni i fabuła nabierze rumieńców. Oby ten przestój trwał tylko chwilę, żeby historia na nowo emocjonowała!
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj