Twórców Reign chyba na wyrost pochwaliłem po obejrzeniu dziewiątego odcinka. Wtedy śmiało mogłem powiedzieć, że pałacowe intrygi w końcu nabrały kolorów, a serial zaczął żyć. Dziesiąty epizod sprowadził mnie brutalnie na ziemię.

Sebastian jako regent swojego ojca musi zmierzyć się tym razem ze skargami i żalami poddanych. Oczywiście nie przychodzi mu to łatwo. Podczas jednej z audiencji spotyka swoją kuzynkę, a następnie staje się celem zamachu. Ten się nie udaje, ale oskarżona krewna może doprowadzić Sebastiana na stryczek. Dlaczego? Bo jej ojciec był zdrajcą i heretykiem, a przez powiązania rodzinne o to samo może zostać oskarżony Bash. Za wszystkim oczywiście stoi królowa, która mimo więziennych krat nadal steruje swoimi ludźmi.

Bash i Mary próbują ratować kuzynkę Isabel. Jak? Pakując się w jeszcze większe kłopoty i wjeżdżając do Krwawego Lasu. Tam czekają na nich żądni krwi poganie. Scenarzyści i tu musieli dołożyć jakieś zawiłości - szybko okazuje się, że Bash, Isabel i nowy ochroniarz regenta znają język pogan.

Fabuła jest jaka jest. Wydaje się, że wszystko z nią ok, ale na ekranie nie wygląda to różowo. Wątki są strasznie płytkie, scenarzyści jakby aż nadto chcą rozdmuchać balon. Wprowadzają kolejne wątki, nie wyjaśniając jeszcze starych. Mieszają je ze sobą, ale robią to dość nieumiejętnie. Jak połapać się w tym gąszczu różnych mniej lub bardziej istotnych sytuacji, pamiętając jeszcze o niezamkniętych kwestiach z poprzednich odcinków?

[video-browser playlist="633750" suggest=""]

Najlepiej w całym tym zamieszaniu wypada królowa. Ona wyraźnie lubi, kiedy coś się dzieje. Nie przeszkadzają jej nawet kraty, nadal sączy swoją truciznę. Jest najbardziej wyrazistą postacią i wiążę z nią naprawdę duże nadzieje. Jestem przekonany, że jeszcze zaskoczy wszystkich widzów. Podobało mi się też wykorzystanie trzech dam Mary. W końcu, zamiast słać na prawo i lewo głupkowate uśmiechy, wzięły się za porządne intrygi i postawiły w szachu samą królową. Brakuje im jeszcze dynamizmu w działaniu, ale są na dobrej drodze do spiskowania na dworze.

Co do samego Basha i Mary - nie mogę uwierzyć w uczucia między nimi. Sytuacja zmusza Sebastiana do wzięcia ślubu i założenia korony, a już w kolejnym odcinku uwodzi królową Szkocji? Myślałem, że ich relacje będą bardziej skomplikowane, a wypadają trochę nazbyt melodramatycznie. Jestem za to ciekaw, jak scenarzyści rozwiną dalej wątek pogan (jeśli znani z wpadania ze skrajności w skrajność twórcy nie wytną tego wątku na kilka kolejnych tygodni).

Dziewiąty odcinek pokazał, że Reign może być dobrym dramatem pełnym intryg, spisków i gróźb. Szkoda, że w najnowszej odsłonie zrezygnowano z tych atutów. Postacie tracą na wartości, gdy opuszczają komnaty, korytarze i mroczne lochy. To tam dzieje się cała akcja, ale chyba ktoś tego nie rozumie. Jeżeli się to nie zmieni, Reign będzie jedynie niepotrzebnie pompowaną wydmuszką.

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj