Pewnym emocjonalnym centrum tego odcinka serialu Absentia miało być spotkanie Emily z jej synem. Ich wspólna i samotna wyprawa na gokarty miała pokazać, jak bohaterka odzyskuje to, co przez te lata straciła. I do pewnego momentu dobrze to działa, bo twórcy pozwalają sobie pokazać luz Emily i to, jak powoli odbudowuje tę relację z synem. Ktoś jednak wpadł na genialny pomysł, by wprowadzić do równania wypadek dzieciaka. Nie miałbym nic przeciwko takiemu dramatycznemu wątkowi, gdyby nie karygodnie słabe jego zrealizowanie. Widać, że dzieciak jest bardzo daleko za Emily, nie jedzie jakoś szczególnie szybko i nie miał fizycznej możliwości uderzyć w gokarta matki. A przez takie karygodne niedopracowanie sceny wypadku wygląda kiczowato i śmiesznie. To nie powinno mieć miejsca, bo biorąc pod uwagę to, co widzimy na ekranie, nie miało prawa fizycznie się zdarzyć. Absurdalne i głupie. To oczywiście pogłębia kłopoty małżeńskie Nicka, który nadal jest najsłabszą częścią tego serialu. Aktor w żadnym momencie nie potrafi nakreślić emocjonalnego dylematu oraz przytłoczenia problemu, z którym się zmaga. A przez to jego rozmowy z obecną żoną są wręcz irytujące, bo zachowanie nie pasuje do danej sceny i stoi w kompletnej sprzeczności z tym, co było wcześniej. Zresztą pogłębienie problemu tej postaci podobnie  wygląda podczas żenującej rozmowy z jego szefem, Adamem, którego podejrzewa o zabójstwa Harlowa. Nick sądził, że ta rozmowa coś zmieni? Przecież to jest tak sztampowe, słabe i nieprzemyślane zagranie, że to aż boli podczas seansu. Twórcy biorą klisze gatunkowe i odgrzewają je w słaby sposób. Zresztą podobne absurdy są w życiu prywatnym Emily. Kwestia jej brata to sztandarowy przykład, że scenarzyści tego serialu nie są w stanie tworzyć fabuły na wysokim poziomie. Każdy etap jego powrotu do alkoholu jest pokazany skrótowo, banalnie i bez najmniejszego sensu. Mam uwierzyć, że były alkoholik, który jest trzeźwy od takiego czasu trzyma za oknem zapasową wódkę? Twórcy takimi zagraniami jedynie pogarszają kiepską jakość serialu. Nieźle wyglądają sceny inwigilacji biura Adama przez Emily. Po raz pierwszy udaje się zbudować sporą nutkę napięcia, która świetnie obrazuje te sceny i buduje uczucie niepewności. Może i nic szczególnego z tego nie wyszło i nie mam pewności, czy Adam w istocie jest winowajcą, czy nie, ale samo prowadzenie sceny zasługuje na pochwałę.
Absentia okazuje się rozczarowaniem. Po trzech odcinkach mamy przeciętny serial, który - gdyby nie świetna Stana Katic - pewnie zostałby porzucony przez wielu, w tym i mnie, po tym odcinku.Twórcy nie są w stanie prowadzić fabuły ciekawie, pomysłowo i kreatywnie. Wszystko jest tworzone po linii najmniejszego oporu z kiepskim wykonaniem. A szkoda.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj