Śmierć na Nilu jest kolejnym komiksem na podstawie powieści Agathy Christie, którym Egmont świętuje stulecie twórczości najpopularniejszej na świecie autorki kryminałów. Sprawdzamy, czy komiksowa adaptacja należy do udanych.
Premiera komiksu miała zbiec się z wejściem do kin filmowej adaptacji
Śmierci na Nilu, lecz ponownie jak w przypadku komiksowej
Czarnej Wdowy ze względu na epidemię koronawirusa nie udało się połączyć tych wydarzeń. Nie mamy więc w tej chwili możliwości porównania obu adaptacji, choć można przypuszczać, że to komiksowa byłaby tą bardziej klasyczną i nieodbiegającą od fabuły powieści
Agathy Christie.
Śmierć na Nilu jest jednym z najbardziej znanych występów Herkulesa Poirota, prowadzącego śledztwo w sprawie morderstwa młodej kobiety podczas wycieczkowego rejsu po afrykańskiej rzece. I chyba jedynie okładka komiksu podkreśla turystyczne klimaty i widoki, które zapewne w filmie będą zapierać dech. Podczas lektury akcja rozgrywa się głównie we wnętrzach na pokładzie wycieczkowca i szybko ważniejsze od cudów natury i egipskiej kultury stają się przyziemne zachowania i ludzkie emocje.
Zanim jednak fabuła ruszy pełną parą, mamy jeszcze krótkie intro rozgrywające się trzy miesiące wcześniej, w którym poznajemy głównych bohaterów przyszłego dramatu, czyli młodą i bogatą Linnet Ridgeway, dziedziczkę wielkiej fortuny oraz jej przyjaciółkę Jacqueline, która wraz z narzeczonym pojawia się w rezydencji, by poprosić o przysługę. Trzy miesiące później z zaskoczeniem widzimy, jak relacje tej trójki diametralnie się zmieniają. Simon, były narzeczony Jacqueline, jest już mężem Linnet i razem z nią wybiera się w podróż poślubną po Nilu, w którą jeszcze trzy miesiące wcześniej zamierzał wybrać się z byłą narzeczoną. Ta ostatnia z kolei nie może znieść myśli o tym, że narzeczony zdradził ją dla Linnet i rusza ich śladem, coraz bardziej nachalnie uprzykrzając podróż małżeńskiej dwójce. A stąd już niedaleka droga do eskalacji konfliktu.
W opisie cała sprawa wydaje się prosta, ale Agatha Christie nie byłaby sobą, gdyby całej fabuły w odpowiedni sposób nie skomplikowała. Oprócz nieodzownego Herkulesa Poirot mamy tu jeszcze innych pasażerów rejsu, z których każdy może stać się podejrzanym i mieć motyw zabójstwa. Na naszych oczach twórcy komiksu umiejętnie tkają sieć współzależności między poszczególnymi pasażerami, pokazując, że nic nie jest tu takie, jak się mogło wydawać na pierwszy rzut oka, a każdy z pasażerów trzyma w zanadrzu jakiś sekret.
Ta intensywna fabuła jest realizowana przede wszystkim w obrazkach rozmawiających bohaterów i czasami brakuje w niej momentu oddechu, choćby w postaci kadrów bez dymków pełniących funkcję narracyjnej pauzy. Całość podana jest nam za pomocą typowej, realistycznej kreski znanej z mnóstwa frankofońskich komiksów, która nie pozwala na formalne i narracyjne eksperymenty, bo przecież trzeba trzymać się fabularnej linii.
Dlatego też komiksowa adaptacja wydaje się być tylko (lub aż) poprawna, choć momentami nie można jej odmówić narracyjnego nerwu. Na pewno prezentuje, razem z wydanym jakiś czas temu
Morderstwem w Orient Ekspresie, model intrygi wymyślony przez Christie, który stał się inspiracją dla dosłownie tysięcy późniejszych kryminalnych historii, które chcąc nie chcąc muszą opierać się na wzorcach wypracowanych przez pisarkę. I do tego wystarczą zaledwie te dwa tytuły, te dwie komiksowe adaptacje, które uznajemy za poprawne, by zrozumieć jak wielki wpływ na kryminalny gatunek w całej jego rozciągłości mają wciąż te napisane przez Christie wiele lat temu powieści. Dzięki temu angielska pisarka bezustannie pozostaje najbardziej wpływową autorką kryminałów i raczej nic tej sytuacji nie będzie już w stanie zmienić.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h