Kolejne dwa odcinki programu Agent – Gwiazdy za nami. Wciąż pozostaje on marną imitacją kultowego show z 2000 roku i tylko w niewielkim stopniu przypomina oryginalną wersję prowadzoną przez Marcina Mellera.
Podczas oglądania programu
Agent – Gwiazdy (a szczególnie jego czwartego odcinka) naszła mnie myśl, że wraz ze zmianą doboru uczestników zmienił się też dość znacznie ton samej produkcji. Odniosłem wrażenie, że grupa uczestników przebywa w Republice Południowej Afryki… na wakacjach. Bohaterowie śpią w luksusowych hotelach, jeżdżą na krajobrazowe wycieczki, zdobywają pieniądze i co jakiś czas muszą wykazać się minimalną sprawnością fizyczną, minimalną odwagą i minimalną spostrzegawczością.
Agent to program znany z tego, że uczestnicy przede wszystkim nie mieli w nim łatwo. Aby zdobyć pieniądze, musieli wykazać się niebywałą sprawnością fizyczną i odwagą, a także być inteligentni. W
Agent – Gwiazdy inteligencję mierzy się inaczej – przez dyktando. Pomysł na tego rodzaju zadanie być może miał na celu podreperowanie budżetu ekipy, która nie potrafiła wykonać wcześniejszych zadań, to jednak nie jest aktywność, jakiej mogliśmy spodziewać się po tego typu show.
Wydaje się, że uczestnicy programu
Agent-Gwiazdy mają cały czas nad sobą coś w rodzaju parasola ochronnego. Nie może stać się im krzywda, dlatego też nie są stawiani przed trudnymi i wyczerpującymi aktywnościami. Rozczarowuje też pomysłowość twórców. Na cztery odcinki w trzech bohaterowie mogli (a nie musieli!) zmierzyć się ze swoim lękiem wysokości. O ile spacer głową w dół po ścianie budynku wypadł całkiem nieźle, to już zadanie z rzucaniem się na worek z pieniędzmi niekoniecznie (potwierdza to fakt, że wykonali je wszyscy).
No url
O dyktandzie już wspominałem. Słabo wypadło też zadanie związane ze spostrzegawczością i kierowaniem promu w konkretne miejsce, by wykonać zdjęcia tabliczek z kwotami. Żadnych emocji nie wzbudziło też zadanie, w którym uczestnicy biegali po mieście, szukając wejścia do konkretnego budynku.
A kto jest Agentem? Twórcy bawią się z widzami, co odcinek sugerując innego uczestnika. Kto wyróżnia się na tle pozostałych? Na pewno aktorki – Joanna Jabłczyńska i Monika Mrozowska. Obie są idealnymi kandydatkami na Agenta. Są zaradne, inteligentne, odpowiedzialne, cały czas starają się być na czele, a dzięki temu psuć wszystko co się da. W czwartym odcinku wszyscy zachwycali się Tamarą, uczestniczką lubianą przez wszystkich, na którą automatycznie padają też podejrzenia. Uwagę zwracają również uczestnicy, którzy znajdują się głęboko w tyle całej stawki, tacy jak Maciej Sieradzky i Dominika Tajner-Wiśniewska. Obserwują, analizują, ale czy cokolwiek w tych czterech odcinkach zepsuli? Nie wydaje mi się.
Agent - Gwiazdy to program, który wykorzystuje zaledwie 50% swojego potencjału. Po każdym odcinku odnoszę wrażenie, że dałoby się go zrobić lepiej, odważniej i nieco bardziej poważnie. Tymczasem uczestnicy dobrze bawią się w RPA i traktują ten show jako jedną z przygód swojego życia. Sam program wydaje się trafiać do swojej grupy docelowej, ogląda go blisko 2 mln widzów, z czego większość to widownia w kluczowym przedziale 16-49. Do tego program jest też popularny na player.pl, dlatego też kto wie - może TVN jesienią rozważy stworzenie drugiej serii.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h