Jason Grant (Scott Caan) jest specem od rozwiazywania trudnych spraw. Kiedyś pracował dla wojska, teraz zajmuje się prywatnymi zleceniami. Dużo czasu spędził na misjach zagranicznych. W tym czasie ktoś uprowadził jego syna. Jason nie może sobie wybaczyć, że nie było go w domu i nie mógł pomóc w poszukiwaniach, a jak wiadomo pierwsze 48 godzin jest kluczowe w takich sprawach. Po upływie tego czasu znalezienie uprowadzonej osoby znacznie maleje, by nie powiedzieć, że są praktycznie zerowe. Wie o tym bardzo dobrze była żona Granta, Nikki (Dania Ramirez), która od momentu zaginięcia syna wstąpiła do specjalnej jednostki policji zajmującej się porwaniami. Licząc, że kiedyś wpadnie na ślad swojego syna. Po kilku latach, gdy rodzice ułożyli sobie życie na nowo z innymi partnerami i powoli zaczęli zapominać o traumie, jaka ich dotknęła, Jason nagle dostaje wiadomość, że jego syn Keith (Graham Verchere) żyje i jest przetrzymywany. Kilka dni później policja zgarnia go ze stacji benzynowej. Podobno uciekł swoim porywaczom. Jedyną osobą, która się nie cieszy, jest jego adoptowana siostra Sidney (Fivel Stewart). Dziewczyna jest święcie przekonana, że osoba, która pojawiła się nagle w ich domu, nie jest jej bratem.   Alert jest typowym proceduralem policyjnym, za produkcją którego stoi Jamie Foxx. Każdy odcinek zaczyna się od nowej sprawy porwania, którą nasi bohaterowie muszą rozwiązać. Wątkiem spinającym wszystko w jedną spójną całość jest historia tajemniczego pojawienia się Keitha i próba odnalezienia odpowiedzi na pytanie, czy to naprawdę on. Twórcy co odcinek podrzucają nam inne tropy, wodząc widza za nos. Trzeba przyznać, że robią to umiejętnie i potrafią zaintrygować tym wątkiem. Z samymi porwaniami jest tak samo. W trakcie czterech pierwszych odcinków, które miałem okazję zobaczyć, obserwujemy taką huśtawkę poziomów. Jest to tak naprawdę uzależnione od emocjonalnego opisu danej sytuacji. Podoba mi się na przykład przedstawienie Nikki jako osoby, która nie kieruje się tylko prawem, ale także dobrem dziecka i tym, jak czuje się rodzić. Jej decyzje, na przykład jedna podjęta w czwartym odcinku, mocno mijają się z literą prawa. Choć z drugiej strony widz staje po stronie agentki, wiedząc, że sami zachowaliby się podobnie. Twórcy zgrabnie wymyślają przypadki tak, by nie były one zawsze takie oczywiste. Tworzą czasami precedensy, stawiając bohaterów – a także i widzów – przed pewnymi dylematami. Aktorsko Alert wypada solidnie, choć na razie żadna z kreacji nie zapada w pamięć. Jason to taki wyluzowany facet, który stara się wyjść z każdej opresji, używając swojego uroku osobistego. Robi tak zarówno w pracy, jak i życiu osobistym. Scott Caan kreuje tę postać bardzo podobnie do Danno, którego przez 10 sezonów grał w serialu Hawaii 5.0. Najwidoczniej przez ten czas nabył maniery, której nie jest w stanie się pozbyć. Dania Ramirez grającą Nikkie pamiętam z serialu Pokojówki z Beverly Hills, gdzie grała Rosie. Nie zachwyciła mnie wtedy i swoją grą nie urzeka mnie teraz. Jej postać jest dobrze napisana, ale aktorka chyba do końca jeszcze jej nie czuje. Gra bardzo zdystansowanie, a jej wybuchy emocjonalne są przejaskrawione. Czym bardzo odstaje od swojego ekranowego partnera, jakim jest Caan. Ciekawie natomiast wypada Adeola Role jako wierząca w siły nadprzyrodzone agentka Kemi, specjalistka od elektroniki. Gra tak przekonująco, że nietrudno uwierzyć, że jakikolwiek sukces jednostki jest uzależniony od tego, czy Kemi zapali swoje kadzidełka, czy nie. I co ciekawe nikt z sensem jej działań nie dyskutuje. W sumie wszyscy wychodzą z założenia, że każda pomoc (nawet ta nadnaturalna) się przyda, a na pewno nie zaszkodzi.
foto. materiały prasowe
Alert jest solidnym średniakiem, mającym dostarczyć trochę rozrywki w porze obiadowej i jako taki dobrze się sprawdza. Nie jest to produkcja, na którą widz będzie czekał w napięciu cały tydzień, ale też kiedy już na nią trafi, to nie wyłączy w połowie odcinka. Twórcy zadbali też o to, by widzowie, którzy nie widzieli 2-3 pierwszych odcinków, nie czułi się zagubieni, gdy zaczną oglądać od 4. Wszystko jest na razie ładnie objaśniane tak, by nawet osoba, która przypadkowo trafi na tę produkcję, wiedziała, co się dzieje i kto jest kim. Jeśli więc lubicie takie niezobowiązujące policyjne produkcje, to ta może Was zainteresować.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj