Zapytano kiedyś Alfreda Hitchcocka, czy prawdą jest to, co on sam mówi w reklamie, że film Ptaki jest najbardziej przerażającym filmem, jaki kiedykolwiek nakręcił. Hitchcock odpowiedział: „O tak, bez wątpienia, sam go sfinansowałem i teraz jestem przerażony, czy nie stracę wszystkich swoich pieniędzy”.
Ta krótka i zabawna anegdota, którą przytacza Peter Ackroyd w Alfred Hitchcock, doskonale opisuje bohatera książki. Spokojny, ironiczny, do bólu pragmatyczny, ale jednocześnie ogarnięty tajemniczymi obsesjami i natręctwami reżyser, to jedna z największych legend Hollywoodu.
Pamiętam, jak w latach dziewięćdziesiątych oglądałam emitowaną wówczas w polskiej telewizji serię pojedynczych opowieści Alfred Hitchcock Presents, którą on sam rozpoczynał i kończył krótkimi monologami. Patrzyłam na sylwetkę otyłego jegomościa, ubranego zawsze w taki sam, bezosobowy garnitur i nie mogłam uwierzyć, że w głowie tego człowieka powstały obrazy takie jak słynna scena pod prysznicem w Psycho. Biorąc do ręki biografię Alfreda Hitchocka, miałam nadzieję, że niektóre z zagadek wokół postaci reżysera uda mi się zrozumieć i rozwikłać.
Akurat pod tym względem jednak Ackroyd nieco rozczarowuje. Nie dowiemy się o bohaterze tej książki nic poza tym, co mówią o nim jego filmy, szereg wywiadów i kilka opracowań. Ackroyd wykonał niewątpliwie wielką pracę, gromadząc wszystkie te materiały i porządkując wiedzę o filmach, o których pisze z zapałem i z detalami.
Zabrakło w tej książce jednak opowiedzenia o tym, jakim Hitchcock był człowiekiem, jakim był mężem, ojcem, skąd brała się w nim niespożyta energia (Hitchcock, jak się okazuje, robił film za filmem) i skąd wzięły się rozmaite obsesje, którym reżyser daje upust na planie filmowym. W zamian dostajemy poprawną, usystematyzowaną i bardzo długą listę kolejnych filmów zrealizowanych we współpracy z rozmaitymi studiami, dobrze opracowany wykaz współpracowników i opisany warsztat reżyserski twórcy. Trudno mi jednoznacznie skrytykować taki wybór Ackroyda, biografia bowiem nie zawiera żadnej przewodniej myśli, biograf nie stawia też sobie żadnych konkretnych zadań. Można zatem stwierdzić, że książka ta w zamierzeniu miała być po prostu opowieścią o wielkim reżyserze, oraz miała zebrać w jednym miejscu wszystkie jego dokonania.
Ackroyd bardzo pobieżnie opisuje rodzinę Hitchcocka, niewiele też dowiadujemy się o latach jego nauki i młodości. W zdawkowych opisach czuć niecierpliwość Petera Ackroyda, aby jak najszybciej dość do twórczego okresu reżysera. Trochę szkoda tego pośpiechu, tym bardziej, że autor właściwie nie wyjaśnia dlaczego tak się dzieje. Czy miał on o wczesnych latach życia Hitchcocka zbyt mało danych? Czy nie zachowały się źródła? Czy też biograf uznał, że nie są to informacje niezbędne?
Opowieść nabiera rumieńców, kiedy Ackroyd rozpoczyna opis kolejnych reżyserskich produkcji Hitchcocka. Przyznam się, że nie znałam prawie żadnego z filmów nakręconych przez tego reżysera pod koniec lat trzydziestych ubiegłego wieku, w czasie, kiedy jeszcze mieszkał w Anglii. Wśród ówczesnych produkcji były także filmy nieme, co pomaga uświadomić czytelnikowi, że Hitchcock naznaczył swoją twórczością całą epokę.
Tuż po wojnie przenosimy się wraz z reżyserem i jego rodziną, już wtedy otoczonych sławą, do Stanów Zjednoczonych, gdzie Hitchcock nakręcił swe najlepsze filmy, a wśród nich M jak morderstwo, Rear Window, czy North by Northwest.
Największa część książki poświęcona jest drobiazgowym opisom dotyczącym produkcji filmów, przygotowaniu scenariusza, współpracy na planie filmowym. Czasem ta wyliczanka jest ciekawa, ubarwiona drobnymi smaczkami, jak nietypowe żarciki, które Hitchcock uwielbiał; czasem jednak staje się dość nużąca.
Najciekawszy fragment książki dotyczy pracy nad filmem Psychoza – jednym z pierwszych, które reżyser sam sfinansował. Hitchcock, jak przykładny, skrupulatny i szanujący grosz Anglik, uważnie przygląda się każdemu wydanemu dolarowi, stara się też, aby było jak najmniej dni zdjęciowych. Jakież jest jego ogromne zaskoczenie, kiedy film, który on sam żartobliwie nazywa "średnio ambitnym ćwiczeniem z powieści gotyckiej" osiąga nie tylko ogromny sukces kasowy, ale wzbudza w widzach coś, co można nazwać "efektem Hitchcocka" – przerażenie i trwogę. Reżyser przypadkiem odkrył to, co współcześni twórcy filmów i seriali opanowali niemal do perfekcji: że nic się tak dobrze nie sprzedaje jak przemoc, perwersja i krew.
Inny ważny i nowatorski film reżysera to The Birds. Ackroyd sprzeciwia się nazywaniu tego dzieła "pierwszym filmem katastroficznym", jest to jednak z pewnością pierwszy film katastroficzny, który większość z nas pamięta. To tutaj po raz pierwszy zastosowano niepokojący i podniecający efekt "zakłócenia porządku codzienności". Nie dowiemy się z filmu, skąd wziął się niespodziewany atak ptaków i jest to zabieg celowy. Wstrząs, który przeżywają widzowie obserwujący morderstwo jest niczym w porównaniu ze strachem irracjonalnym, niewytłumaczalnym, kiedy nagle świat wokół nas przestaje być bezpieczny i przewidywalny. Hitchcock odkrywał nieznane wówczas jeszcze filmowe tereny i nie można odmówić mu odwagi i pomysłowości, a także wielu przebłysków geniuszu i szczególnego, wizualnego rozmachu jego filmów.
To, co może nieco wstrząsnąć współczesnym czytelnikiem, to stosunek Hitchcocka do kobiet - przede wszystkim dotyczy to okresu, kiedy był on już człowiekiem niezwykle wpływowym i zamożnym. Bezwzględny i okrutny sposób, w jaki traktuje Tippi Hedren, młodą i niedoświadczoną aktorkę z Ptaków, wiele mówi nam o fascynacji Hitchcocka przemocą i manipulacją. Szkoda, że Ackroyd nie ogranicza się do opowiedzenia nam o tym, szkoda, że stara się wytłumaczyć reżysera, to niepotrzebny zabieg. Nie ma dla takiego zachowania żadnego usprawiedliwienia.
Osobne słowa pochwały należą się tłumaczowi książki – Jerzemu Łozińskiemu – to wyjątkowo uważna i starannie wykonana praca. Tłumacz nie poprzestaje na samym przekładzie, tam gdzie może, sprawdza podane przez Ackroyda wiadomości i niejednokrotnie go punktuje w przypisach. Praca tłumacza często jest decydująca dla czytelnika, który ma do czynienia z przekładem. Patrzy on oczami tłumacza i postrzega świat przez jego pryzmat. Trzeba docenić tę pracę, kiedy jest wykonana naprawdę dobrze.
Warto sięgnąć po biografię Hitchcocka, bo to niezwykle skrupulatnie poprowadzona analiza wszystkich jego dzieł, bezcenna dla każdego kinomana.