Postawiono więc na spektakularną i niesamowitą stronę widowiskową, co okazało się znakomitym posunięciem. Ponownie więc odbywamy z Alicją fantastyczną przygodę w niezwykłej krainie, a czekają tam na nas liczne atrakcje. I ciągle niewiele ma to wszystko wspólnego z książkami Lewisa Carrolla. Twórcy nigdy tego nie kryli, zabarwili swoje filmy – co prawda – postaciami z literatury, ale wzbogacili je o licznych nowych bohaterów, a całe historie przewrócili do góry nogami. Szczególnie właśnie w Alice Through the Looking Glass, która jest już tylko czystą fantazją scenarzystki na zadany temat. Historia w sequelu rozgrywa się wokół Kapelusznika, który utracił swoją rodzinę i tęskni za nią. Pomocna w rozwiązaniu problemów będzie oczywiście nieustraszona Alicja. Filmowa przygoda jest bajecznie kolorowa, zawrotnie przyspieszona, skrzy się od uroczych tekstów, mnóstwa dziwnych postaci i rewelacyjnych efektów wizualnych, które odgrywają w tym filmie zdecydowanie główną rolę. I właśnie w stronie technicznej dostrzegam główny walor tego filmu, bo choć scenariuszowo mamy do czynienia tylko z kolejną fantastyczną opowieścią, to wizualnie jest ona poprowadzona w perfekcyjny sposób. Efektów nie widać na ekranie, zlewają się one idealnie z tłem, nie rażą sztucznością, dopracowane są do najmniejszego szczegółu. Pełno tutaj niesamowitych pomysłów inscenizacyjnych, czasami zabawnych, a czasami nieco smutniejszych. Na tym poziomie mistrzostwo świata w filmowej magii z Hollywood. Śmiem twierdzić, że Alice Through the Looking Glass jest filmem lepszym od pamiętnej produkcji Tima Burtona. Ten słynny twórca, przeżywający dziś zdecydowanie kryzys twórczy, był już tylko producentem drugiej części i wspierał twórców swoją radą. Zapewne wiele z jego wizualnych pomysłów pojawiło się w sequelu, ale tutaj akurat Tim Burton jest ciągle bezkonkurencyjny. Z finansowych podsumowań wychodzi, że Alicja po drugiej stronie lustra nie była niestety sukcesem kasowym. Przy budżecie 170 mln dolarów, wpływy na poziomie 300 mln dolarów nie satysfakcjonują zapewne producentów. Trzeciej części raczej nie będzie. Po raz kolejny Johnny Depp nie przyciągnął widzów do kin, a może propozycja minęła się z oczekiwaniami współczesnych odbiorców? Trochę szkoda, bo najnowsza Alicja… zasługuje na większe uznanie. W moim przypadku przyszło ono zdecydowanie po drugim seansie i właśnie dzięki świetnemu wydaniu filmu na Blu-ray.
fot. materiały prasowe

Wydanie Blu-ray

Twórcy wydania postarali się, by przygotować sporą liczbę dodatków traktujących o filmie, ale szkoda, że nie są one w sumie zbyt długie. Wygląda na to, że Disney woli krótko, ale treściwie. Tym razem wyszło to bardzo dobrze, otrzymaliśmy świetne uzupełnienie uroczego filmu. Po drugiej stronie lustra to 8-minutowy materiał, który przybliża historię produkcji. Sporo tutaj ciekawostek, które podkreślają, jak daleko twórcy filmu znajdują się od literackich pierwowzorów. To też spojrzenie na różnice w produkcji obu filmów i skupienie się na wizji drugiej części. Wypowiadają się tutaj niemal wszyscy najważniejsi sprawcy tej bardzo kolorowej produkcji. Ściegi czasu: Kostiumy krainy czarów poświęcone są strojom, które dla filmu stworzył zespół pod dowództwem Colleen Atwood. Trwa on tylko 3 minuty, ale dużo w nim filmowych smaczków, których na pierwszy rzut oka nie widać na ekranie. Bohaterowie Krajdołu to krótki kilkuminutowy materiał o postaciach drugiego planu, z których nie wszystkie występowały w książkach Carrolla. Czas start… trwa stanowczo za krótko, ale to chyba najlepszy ze wszystkich dostępnych tutaj dodatków. Sacha Baron Cohen bardzo zabawnie przybliża swoją postać, rolę, pracę oraz wspomina czasy studiowania z Lewisem Carrollem. Alicja przechodzi przez lustro: Analiza sceny to bardzo treściwe wyjaśnienie realizacji jednej z najważniejszych scen w filmie. Podobnie sytuacja ma się z dodatkiem Alicja w warowni Czasu: Analiza sceny, jednej z najbardziej imponujących scen w tej wystawnej produkcji. Wśród dodatków znalazł się też teledysk Just Like Fire w wykonaniu Pink. Świetny utwór, duży przebój, a teledysk to mistrzostwo świata i popis współczesnych umiejętność twórców od małych form. W dodatku Pink świetnie się prezentuje w tej krótkiej produkcji, która doskonale nawiązuje do filmu. Uzupełnieniem tematu jest dodatek Za kulisami teledysku, a trzeba przyznać, że praca nad nim była bardzo wymagająca. W obsadzie między innymi córka i mąż Pink. Kolejny dodatek to Komentarz audio, a na finał Sceny niewykorzystane i to ponad 8 minut materiałów, które można obejrzeć także ze wstępem reżysera. Wiele z nich to naprawdę bardzo udane momenty, które z różnych powodów nie trafiły do filmu, w dodatku mają one ukończone efekty wizualne, co nadaje im jakości. Obraz i dźwięk bez najmniejszego zarzutu, a ja polecam zdecydowanie wersję oryginalną z napisami. Dzięki takiemu seansowi rola Johnny’ego Deppa jest jeszcze lepsza i można w filmie usłyszeć Alana Rickmana, któremu film ten po śmierci aktora został zadedykowany.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj