W najnowszej odsłonie AHS twórcy nie dają nam odpocząć od klaustrofobiczno-gotyckiej atmosfery, panującej w bunkrze Pani Wilhelminy Venable. Tym razem jednak środek ciężkości przenosi się w inne miejsce, a wszystko za sprawą nowego gościa w azylu. Uwięzieni bohaterowie, chcąc nie chcąc, muszą poddać się hegemoni Michaela Langdona, będącego przedstawicielem tajemniczej grupy trzymającej władzę. Langdon to wielce niepokojąca postać, mająca swoje plany w stosunku do poszczególnych osób znajdujących się w bunkrze. Zanim jednak zacznie je realizować, mami, prowokuje i manipuluje na potęgę, przez co część postaci powoli traci zmysły. Omawiany odcinek nie robi już tak piorunującego wrażenia jak poprzedni, ale wciąż jest bardzo dobrze. Wszystkie zalety premiery są obecne i tutaj. Humor, zabawa popkulturą, klimaty postapokaliptyczne czy nawiązania do wiktoriańskiej grozy wciąż działają jak należy. Dodatkowo dość mocno daje o sobie znać tematyka satanistyczna, jednak to żadne zaskoczenie, dla tych, którzy śledzili doniesienia o serialu przed jego premierą. Wątki te nasilają się za każdym razem, gdy na scenę wchodzi Michael Langdon – postać w swoim wizerunku tak przerysowana, że aż trudno uwierzyć, iż działa ona jak należy. Langdon jest potężny, wszechwiedzący i przebiegły. Typowy popkulturowy villain mastermind. W połączeniu z jego pretensjonalnym stylem dostajemy postać, której nie da się traktować na poważnie. Gdyby taki bohater pojawił się w produkcji bardziej na serio, z pewnością od razu wyłączylibyśmy telewizor. Tutaj jednak, w jakiś dziwaczny i nieco niezrozumiały sposób, wpasowuje się w postapokaliptyczny pejzaż. Zwłaszcza że jego dążenia są interesujące, a sposób, w jaki torturuje biednego Gallanta dostarcza nam dużo rozrywki (jakkolwiek źle to brzmi). Nie da się zachować powagi, obserwując, jak zmanierowany fryzjer poddaje się urokowi naszego skórzanego starego znajomego z pierwszej serii. Trudno nie uśmiechnąć się podczas zabawnej retrospekcji, pokazującej przeszłość tego bohatera i jego babki. Twórcy mnożą takie momenty, umiejętnie balansując je z tymi bardziej poważnymi. A takowe związane są w większości z postacią Wilhelminy, która podobnie jak Miriam, kryje wiele mrocznych tajemnic. Jeśli chodzi o postaci, a w zasadzie aktorów je portretujących, na duże uznanie zasługuje Joan Collins, wcielająca się w Evie Gallant. Aktorka w omawianym odcinku ma naprawdę dużo do zagrania i o dziwo wywiązuje się ze swoich obowiązków zadowalająco. Nie chodzi tutaj o mimikę twarzy, która ze względu na jej liczne operacje plastyczne praktycznie nie istnieje. Pani Collins zaskakująco dobrze czuje konwencję, co widać w temperamencie i podejściu do roli. Aktorka nieźle bawiła w trakcie występów, choć wszystko wskazuje na to, że jej przygoda z American horror story właśnie dobiegła końca. Jak na razie fabuła rozwija się bardzo powoli, ale widać, że twórcy, w odróżnieniu od poprzednich odsłon AHS, tym razem chcą ją trzymać mocno w ryzach. Dobrze by było, gdyby opowieść tym razem nie wymknęła się spod kontroli i tak jak w AHS:Hotel, nie utraciła logiki wydarzeń.  Na tym etapie Apokalpisy wszystko toczy się w rytmie. Bardzo dobrze prezentuje się lekko pikantna rywalizacja  między Wilhelminą i Langdonem. Która z tych postaci okaże się bardziej niegodziwa? Po drugiej stronie stoi natomiast dwójka zakochanych w sobie młodych protagonistów. Timothy i Emily nie są może najciekawszymi postaciami w historii AHS, ale pełnią konkretną funkcję fabularną i stanowią doskonały punkt zaczepienia dla widzów, którzy nie czują się dobrze, oglądając produkcję pełną paskudnych charakterów. Pozostali to właśnie takie rzezimieszki. Trudno sympatyzować z Coco czy Gallantem, choć bieżący odcinek dość ładnie rozwija postać tego drugiego, pozwalając odbiorcom spojrzeć na niego z szerszej perspektywy. American Horror Story wciąż intryguje. Twórcy niezwykle powoli obierają fabularną cebulę z kolejnych warstw. I bardzo dobrze, bo widz ma czas i przestrzeń, aby wczuć się w odpowiedni klimat, wyłapując przy okazji smaczki popkulturowe. Byle tak dalej.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj