Obejrzenie trzeciego odcinka dało mi odpowiedź na pytanie, jakie zadawałem sobie jeszcze przed premierą - czy Bruce'owi Helfordowi ponownie uda się zrobić śmieszny serial, tak jak miało to miejsce w "The Drew Carey Show"? Niestety, ale nie - wyraźnie widać, że poziom humoru tamtego serialu nie zależał od Helforda. Producent na każdym kroku udowadnia, że w Anger Management nie potrafi rozbawiać, próbując korzystać z utartych schematów i żenujących zagrywek.

[image-browser playlist="601103" suggest=""]©2012 FX Networks

Tym razem Charlie, zainspirowany przez byłą żonę, zdecydował się przeprowadzić eksperymentalną terapię na swoich pacjentach. Miała ona polegać na terapeutycznej rozmowie z osobą, która nie spała kilkadziesiąt godzin. Na papierze widzimy potencjał na wiele zabawnych scen, lecz w trzecim odcinku takich nie znajdziemy. Sztuczność strumieniami wylewa się z ekranu - tak w grze aktorów, jak i w dialogach. Wielkim problemem jest także to, że pacjenci Charliego są nudni, nieciekawi i irytujący. Każdy z osobna podkreśla jedynie wielkość swoich wad, ponosząc kompletna porażkę przy próbie rozśmieszenia widza. Plusami pierwszych dwóch odcinków była jego była żona i córka - tutaj te postacie pojawiają się w zaledwie kilku scenach i nie wnoszą od siebie nic ciekawego.

Najgorsze w tym wszystkim, że Helford nawet nie próbuje jakichś oryginalnych zagrywek. Czerpie ze schematów gatunku, wykorzystując gagi, które widzieliśmy już wiele razy, ale w realizacji nie tak amatorskiej jak tutaj. Kpiną jest wykorzystanie wątku terapeutycznego w tym serialu. To jest stacja kablowa, więc można było stworzyć sitcom, który zarazem będzie śmieszny, pełen wyrazistych, ciekawych postaci i nawet dający do myślenia. Terapia niesie ze sobą ogromny potencjał połączenia scen zabawnych z poruszaniem ważnych problemów. Helford i jego scenarzyści zawęzili to, we wszystkich trzech odcinkach, do żenującej rozmowy o problemach z dzieciństwa i kłopotach z rodzicami. Jeśli to miała być próba naśmiewania się z terapeutów, to twórcom nie wyszła.

[image-browser playlist="601104" suggest=""]©2012 FX Networks

Jedynym plusem trzeciego odcinka był brak tak żenującej postaci jak fanka Charliego z poprzedniego epizodu. To była kwintesencja tego, jak nie próbować rozśmieszyć widza.

Po serialu stacji kablowej zawsze oczekujemy jakości o klasę wyższej niż w tych ogólnodostępnych. Anger Management sprowadza nas na Ziemię, udowodniając, że nawet tutaj można zrobić serial na tak niskim poziomie, że nawet najgorsze produkcje NBC, ABC czy CBS wyglądają przy nim na prześmieszne hity.

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj