Fabuła dalej jest prowadzona w ciekawy sposób. Problemy w teatrze narastają, wydarzenia rozgrywają się całkiem szybko, a to skutkuje nieustannym zainteresowaniem. Przy okazji twórcy naświetlają widzom sytuację tej instytucji w Polsce, która spotyka się z podobnymi trudnościami co bohaterowie, np. dotyczącymi budżetu. Nie bez znaczenia pozostaje sama prezentacja pracy aktorów i reżyserów, która okazuje się zajmująca – jest emocjonująco i żywiołowo. W historii trafiają się też nieco zaskakujące informacje zarysowujące historię na kolejne odcinki. Przyznam jednak, że akurat najlepiej w tym przypadku wypada zakończenie, pełniące rolę (skutecznie) zachęcającego cliffhangera. Artyści w żadnym stopniu nie zgubili wypracowanej w premierze tożsamości. To wciąż serial, który cechuje się świeżym i oryginalnym wykonaniem, zwłaszcza gdy uwzględnimy frapującą grę aktorską. Większość kreacji jest tajemnicza, niecodzienna i zwraca uwagę oglądającego, a aktorzy z tego trudnego wyzwania wychodzą obronną ręką. Nawet ci najbardziej znani, którzy mogli się przejeść widzowi (np. Tomasz Karolak), zostali wpasowani w świat produkcji. Potrafią również budzić emocje swoimi wątkami – szczególnie kwestia przyszłości portiera Popieła okazuje się istotna. Chociaż nie znamy go zbyt długo, to jego poczciwy charakter, pomocna dłoń i doświadczenie zdążyły stać się jednym z najważniejszych elementów ducha teatru. Niekorzystnych zmian nie ma w klimacie serialu. Obserwujące poczynania bohaterów duchy, lekki niepokój oraz fascynujące wnętrze teatru, w którym rozgrywa się większość akcji – dzięki temu wszystkiemu na czterdzieści parę minut zagłębiamy się w inny świat. Podoba mi się jednak, że czasami opuszczamy to miejsce i oglądamy choćby zwykłe mieszkanie Marcina Koniecznego – takie małe urozmaicenie jest mile widziane, bo nie pozwala na zmęczenie tak wyrazistą atmosferą. Do dialogów też nie mogę się przyczepić. Scenariusz cechuje się dobrze wyważonym humorem, a niektóre teksty są tak błyskotliwe, że zapadają w pamięć – jak ten o ludziach wykształconych ponad swoją inteligencję. Nie do końca przekonuje mnie tylko postać kolegi Marcina, który znajomość z nim wykorzystał do zdobycia pracy w teatrze. Jego wątek, szczególnie biorąc pod uwagę prymitywne zaloty, trochę odstaje od reszty treści. Jednak może na najlepsze momenty z tym bohaterem przyjdzie pora. Na koniec – zaskoczyła mnie obecność utworu Where Is My Mind w jednej ze scen. Był klimatycznym podkładem, ale występował wcześniej w wyjątkowych produkcjach (Podziemny krąg, Pozostawieni). Artyści chyba z powodzeniem komponują się w te ramy i nie mam nic przeciwko, żeby w przyszłości także się do nich wracało. Na razie to bardzo dobry serial, który ogląda się z przyjemnością.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj