Artyści: sezon 1, odcinek 2 – recenzja
Data premiery w Polsce: 10 września 2016Dobra wiadomość – po bardzo udanej premierze twórcy Artystów utrzymali poziom. Jest to o tyle trudna sztuka, że tym razem widzowie nastawili się na wciągający seans. Niektórzy pewnie z niecierpliwością wyczekiwali piątkowej nocy z TVP2. Kto by pomyślał?
Dobra wiadomość – po bardzo udanej premierze twórcy Artystów utrzymali poziom. Jest to o tyle trudna sztuka, że tym razem widzowie nastawili się na wciągający seans. Niektórzy pewnie z niecierpliwością wyczekiwali piątkowej nocy z TVP2. Kto by pomyślał?
Fabuła dalej jest prowadzona w ciekawy sposób. Problemy w teatrze narastają, wydarzenia rozgrywają się całkiem szybko, a to skutkuje nieustannym zainteresowaniem. Przy okazji twórcy naświetlają widzom sytuację tej instytucji w Polsce, która spotyka się z podobnymi trudnościami co bohaterowie, np. dotyczącymi budżetu. Nie bez znaczenia pozostaje sama prezentacja pracy aktorów i reżyserów, która okazuje się zajmująca – jest emocjonująco i żywiołowo. W historii trafiają się też nieco zaskakujące informacje zarysowujące historię na kolejne odcinki. Przyznam jednak, że akurat najlepiej w tym przypadku wypada zakończenie, pełniące rolę (skutecznie) zachęcającego cliffhangera.
Artyści w żadnym stopniu nie zgubili wypracowanej w premierze tożsamości. To wciąż serial, który cechuje się świeżym i oryginalnym wykonaniem, zwłaszcza gdy uwzględnimy frapującą grę aktorską. Większość kreacji jest tajemnicza, niecodzienna i zwraca uwagę oglądającego, a aktorzy z tego trudnego wyzwania wychodzą obronną ręką. Nawet ci najbardziej znani, którzy mogli się przejeść widzowi (np. Tomasz Karolak), zostali wpasowani w świat produkcji. Potrafią również budzić emocje swoimi wątkami – szczególnie kwestia przyszłości portiera Popieła okazuje się istotna. Chociaż nie znamy go zbyt długo, to jego poczciwy charakter, pomocna dłoń i doświadczenie zdążyły stać się jednym z najważniejszych elementów ducha teatru.
Niekorzystnych zmian nie ma w klimacie serialu. Obserwujące poczynania bohaterów duchy, lekki niepokój oraz fascynujące wnętrze teatru, w którym rozgrywa się większość akcji – dzięki temu wszystkiemu na czterdzieści parę minut zagłębiamy się w inny świat. Podoba mi się jednak, że czasami opuszczamy to miejsce i oglądamy choćby zwykłe mieszkanie Marcina Koniecznego – takie małe urozmaicenie jest mile widziane, bo nie pozwala na zmęczenie tak wyrazistą atmosferą. Do dialogów też nie mogę się przyczepić. Scenariusz cechuje się dobrze wyważonym humorem, a niektóre teksty są tak błyskotliwe, że zapadają w pamięć – jak ten o ludziach wykształconych ponad swoją inteligencję.
Nie do końca przekonuje mnie tylko postać kolegi Marcina, który znajomość z nim wykorzystał do zdobycia pracy w teatrze. Jego wątek, szczególnie biorąc pod uwagę prymitywne zaloty, trochę odstaje od reszty treści. Jednak może na najlepsze momenty z tym bohaterem przyjdzie pora. Na koniec – zaskoczyła mnie obecność utworu Where Is My Mind w jednej ze scen. Był klimatycznym podkładem, ale występował wcześniej w wyjątkowych produkcjach (Podziemny krąg, Pozostawieni). Artyści chyba z powodzeniem komponują się w te ramy i nie mam nic przeciwko, żeby w przyszłości także się do nich wracało. Na razie to bardzo dobry serial, który ogląda się z przyjemnością.
Źródło: fot. materiały prasowe / Maria Wytrykus
Poznaj recenzenta
Krzysztof LewandowskiDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat