Gertrude Stein, amerykańska pisarka, redaktorka, wielbicielka kubizmu oraz mecenas sztuki (nie tylko malarskiej), była interesującą postacią. Z jej zdaniem bardzo liczyli się Pablo Picasso, Paul Cezanne czy F. Scott Fitzgerald, którzy przychodzili do jej otwartego dla artystów domu w Paryżu. Kto by pomyślał, że wymienieni przeze mnie artyści, dziś uznawani za klasyków i geniuszy w swoich dziedzinach, tak bardzo denerwowali się na myśl o tym, że ich prace będą oceniane przez jedną osobę! I to nie byle jaką! O samej Gertrudzie Stein można więcej przeczytać w książce jej autorstwa, noszącej przewrotny tytuł Autobiografia Alice B. Toklas Alice B. Toklas była życiową partnerką Gertrudy Stein. Razem prowadziły słynny dom w Paryżu, jednak Alice zwykle stała w cieniu swojej słynnej kochanki. Tym bardziej ciekawy wydaje się wybór tej kobiety na narratorkę książki o życiu jednej z najbardziej wpływowych i kultowych postaci w światowej kulturze.
W Autobiografii Alice B. Toklas mówi przede wszystkim tytułowa postać, nikt inny. Opowiada ona o wielu rzeczach: o swoim życiu przed przyjazdem do Paryża, o swojej partnerce, Gertrudzie Stein, i powodach, dla których przyjechała do stolicy Francji, dlaczego zajęła się pomocą dla początkujących artystów oraz o sytuacji polityczno-społecznej tamtego okresu (tuż przed wybuchem II wojny światowej). Alice Toklas wspomina wszystkich, którzy przychodzili do słynnego paryskiego domu - najczęściej pojawia się nazwisko Pabla Picassa oraz Ernesta Hemingwaya – i nie oszczędza czytelnikowi wielu szczegółów z życia i zachowania tych osób. To właśnie przez te anegdoty (nie zawsze miłe i zabawne) Autobiografia... stała się literackim skandalem, a sam Ernest Hemingway, niegdyś przyjaciel Gertrudy Stein, mocno znienawidził autorkę. Nie dziwię się, ponieważ opisana w książce postać noblisty jest różna od wizerunku, który znamy.
Źródło: Marginesy
Czytanie książki Gertrudy Stein było dla mnie czystą przyjemnością. Nie przeszkadzał mi nawet dziwny styl autorki, która lubiła bawić się interpunkcją i ortografią. Zdania są bardzo rozbudowane, wielokrotnie złożone, często brakuje w nich przecinków, a niekiedy ten znak pojawia się w dziwnych miejscach. A jeśli dodam, że określenia narodowości panna Stein pisała małą literą (mamy dzięki temu „amerykanina”)? Dla kogoś, kto zwraca dużą uwagę na interpunkcję i ortografię, Autobiografia Alice B. Toklas będzie ciężką lekturą, jednak warto przeczytać tę książkę. Zwłaszcza dla wielu licznych ciekawostek na temat znanych postaci literatury i malarstwa – bardzo podobało mi się opisanie Picassa, Apollinaire’a  czy Hemingwaya jako ludzi z krwi i kości, którzy mają wady i słabości. To nie są szablonowe postaci z podręczników szkolnych, i za to bardzo cenię książkę Gertrudy Stein. Nigdy nie pomyślałabym, że taki Apollinaire był świetnym kucharzem i wszyscy go lubili, ponieważ od razu wzbudzał u wszystkich sympatię. Znam go tylko ze zdjęcia mężczyzny ze zabandażowaną głową. Obecnie wszystkie zawarte w Autobiografii... informacje nie wzbudzą w nikim żalu czy złości, nie wywołają skandalu obyczajowego, jednak książka ma swój urok. Dziś mamy portale i gazety plotkarskie, w latach 20. XX wieku taką rolę odegrała książka Gertrudy Stein, mówiąca głosem Alice B. Toklas.  
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj