Początek odcinka jednakże nie napawa takim optymizmem. Cały wątek ze skokiem Hooda jest jakby wyjęty z kapelusza i niebywale wymuszony. Nie ma żadnego fabularnego poparcia przyczyn, dla których Hood miałby udawać się do innego miasta, by dokonać skoku. Dodatkowo tworcy każą nam wierzyć w to, że tak doświadczony złodziej idzie na akcję całkiem sam, bez żadnego wsparcia. Aczkolwiek powód działania scenarzystów jest aż nadto widoczny. Ma być to pretekst do zbliżenia Hooda i Any/Carrie. Skutek odnosi, ale niesmak pozostawia. Na osłodę zaoferowano nam oryginalnie nakręconą scenę pościgu, która robi niemałe wrażenie.
[image-browser playlist="595111" suggest=""]
©2013 Cinemax
Pozostała część odcinka skupia się na śledztwie w sprawie śmierci syna senatora, więc siłą rzeczy mamy związek z Proctorem i jego nielegalną działalnością. Podczas wizytu u nazistów oraz w spotkaniu z mściwymi braćmi, szeryf ponownie pokazuje swoje nietuzinkowe metody, przy których musi powstrzymywać się przed pójściem o krok za daleko, gdyż mogłoby to przyciągnąć uwagę kogoś z zewnątrz. Sposób pracy naszego bohatera może się podobać - jest bezkompromisowy, a ciągłe bójki dają nam potrzebną dawkę akcji, by urozmaicić rozwój fabuły i dialogi.
Trochę naciągany jest wątek ze świadkiem w sprawie morderstwa dokonanego przez Proctora. Prokurator od lat robi wszystko, aby skazać gangstera, jest świadomy do czego on i jego ludzie są zdolni, ale i tak świadek przebywa w ukryciu z zaledwie jednym policjantem. Można by sądzić, że prokurator zabarykaduje go w bunkrze i na straży postawi całą armię, byle tylko osiągnąć swój cel. Trudno uwierzyć w przedstawione nam wydarzenia. Są zbyt mało prawdopodobne. Pilnujący świadka policjant staje się w moich oczach podejrzanym. Od początku widać było ciepłą relację pomiędzy nim a Proctorem, więc nie zaskoczyłbym się, gdyby sprzedał mu kryjówkę.
[image-browser playlist="595112" suggest=""]
©2013 Cinemax
Szkoda, że kompletnie pominięto zasugerowany w poprzednim odcinku wątek filmiku na YouTube. Może pojawienie się Rosjan byłoby zbyt szybkie, ale tak drastyczne odłożenie historii na bok, wydaje się trochę niepotrzebne i wpływa negatywnie na uczucie ciągłości akcji.
Jest to solidny odcinek Banshee, dający kawał dobrej rozrywki, ale kilka nieścisłości potrafi w skuteczny sposób wywołać niesmak.
Ocena: 7/10