Na początku widzimy, że Lucas z ekipą - Sugarem i Jobem - szykują się do kolejnej fuchy, jaką jest obrabowanie wozu pancernego, przewożącego pieniądze z lokalnego kasyna. Na rozwinięcie tego wątku jeszcze sobie poczekamy, ponieważ piąty odcinek poświęcony jest czemuś zupełnie innemu.

Podczas Festynu Ducha w Banshee zjawia się grupa motocyklistów, którym w oko wpada Carrie. Dochodzi do próby gwałtu, w trakcie której dostaje się Sugarowi, a z rąk Siobhan ginie jeden ze zbirów. Członkowie gangu postanawiają pomścić swojego „brata” - demolują stoiska, biją ludzi, zaś do policjantki mają osobne plany. Szeryf Hood musi interweniować – oczywiście w swoim stylu – jednak aby tego dokonać, wyświadcza Proctorowi niemałą przysługę.

[image-browser playlist="594498" suggest=""]
©2013 Cinemax

W najnowszym odcinku sporo uwagi poświęcono postaci Siobhan. Zostajemy utwierdzeni w przekonaniu, że twarda z niej sztuka. Myśl o zabiciu pierwszego człowieka spędza jej sen z powiek, jest świadoma tego, że motocykliści wzięli ją na celownik, ale mimo to nie chowa się pod łóżkiem i nie chce dodatkowej ochrony, którą sugeruje Hood. Wychodzi również na jaw, że urodziwa funkcjonariuszka najwyraźniej ma skrytą ochotę na szeryfa. Kto wie, może niedługo do „kolekcji” Lucasa dojdzie kolejna dziewczyna...

Świetnym zabiegiem okazało się sprowadzenie Joba do Banshee, ponieważ bez wątpienia dodaje on kolorytu miejscami trochę za sztywnej obsadzie. Jego charakter, ciągłe niezadowolenie, słownictwo usiane przecinkowcami, a także maniera i styl gry aktora potrafią solidnie rozbawić. Oby w kolejnych odcinkach twórcy dali mu więcej czasu ekranowego, bo sceny pokroju tej z bluzganiem na krowy bez wątpienia serialowi na złe nie wyjdą.

[image-browser playlist="594499" suggest=""]
©2013 Cinemax

Szkoda trochę, że uparcie ignorowany jest wątek główny. Widać wprawdzie pewne podchody do pociągnięcia akcji dalej (filmik z bójki zamieszczony niedawno w internecie czy pojawienie się w miasteczku podejrzliwego agenta FBI), ale mam nadzieję, że na rozwinięcie motywu przewodniego nie będziemy musieli czekać do ostatniego odcinka.

Wciąż trudno się do czegoś poważnego w Banshee przyczepić. Jest akcja, są strzelaniny i bijatyki, a także standardowa dla produkcji Cinemax porcja kobiecych wdzięków – czyli wszystko to, co powinno znaleźć się w takim serialu.

Ocena: 7/10

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj