Najnowsza produkcja stacji A&E od początku trzyma wysoki poziom, rozkręcając się z każdym kolejnym epizodem, ale tym razem wzniosła się na wyżyny. Jak na razie jest to najbardziej zaskakujący, emocjonujący i dynamiczny odcinek z dotychczasowych. Zaczynam się zastanawiać, czy ta dobra passa nie dobiegnie wkrótce końca i serial nie zacznie się staczać, gdyż utrzymanie tak wysokich obrotów przez cały sezon wydaje się wręcz nieprawdopodobne. Chcę jednak wierzyć w twórców, bo do tej pory nie dawali widzom żadnych powodów do niepokoju, chyba że tego wywołanego opowiadaną przez nich historią.
Po tym, jak Norma trafia do aresztu, odwiedzają ją synowie i oferują pomoc, z której ich matka nie zamierza skorzystać. Kobieta jest obrażona na Normana o to, że nie było go w domu w chwili jej aresztowania, ale jeszcze bardziej za złe ma mu, że przespał się z Bradley i wyjawił ich sekret bratu. Jej zaborczość i chęć posiadania syna wyłącznie dla siebie są doprawdy zatrważające. Genialnie wypada scena w samochodzie, kiedy chłopak mówi Normie, że jej zachowanie go przeraża. Widać, jak bardzo bohater się miota między lojalnością wobec rodzicielki a chęcią prowadzenia normalnego życia. Z jednej strony stara się być dobrym synem, z drugiej wyraźnie tłumi w sobie złość i bezradność, co zaczyna pożerać go od środka. Cała jego egzystencja obraca się wokół matki, co świetnie obrazuje fragment, w którym jedzie z Dylanem na motorze, zachwycając się tą prozaiczną przecież czynnością.
[image-browser playlist="592082" suggest=""]
©2013 A&E
A skoro już o Dylanie mowa, to nie sposób nie zauważyć, jak ciekawie budowana jest ta postać. Najpierw wyrzuca Normie, że to, co zrobiła, jest karygodne i dyskwalifikuje ją jako matkę, po czym za niedługo, pod wpływem silnych emocji, robi dokładnie to samo. Interesująca zależność. Ogólnie sceny z tym bohaterem należą do najlepszych w odcinku - są mocne, zaskakujące i pełne napięcia. Chyba nikt nie spodziewał się tego, co nastąpiło z chwilą, gdy do auta podszedł naćpany mężczyzna.
Największą niespodziankę stanowi wątek związany z azjatycką niewolnicą, który okazał się... prawdą. Myślałem, że widzowie jeszcze przez dłuższy czas trzymani będą w niepewności, a tu takie zagranie. Trochę szkoda, że tak wcześnie zdecydowano się na ten krok; przeciągnięcie tego motywu sprawiłoby, że poważnie zastanawialibyśmy się nad stanem zdrowia psychicznego Normana, które od jakiegoś czasu jest kompletnie pomijane. Patrząc jednak na to z innej strony, wątek Shelby'ego daje teraz ogromne pole do popisu i pozwala pchnąć tę postać w ciekawym kierunku. Oby tylko twórcom nie zabrakło pomysłów.
Bates Motel to serial, który po pięciu odcinkach całkowicie podbił moje serce. Bohaterowie posiadają skomplikowane charaktery i nie są jednowymiarowi, wątki są ciekawe i prowadzone w konsekwentny sposób, a bardzo dobre aktorstwo i solidna strona techniczna tylko podnoszą jakość produkcji. Początkowo przeszkadzało mi uwspółcześnienie historii, ale z każdym kolejnym epizodem przestaję zwracać na to uwagę, zachwycając się tą niebanalną opowieścią. Gdyby tak pokusić się o porównanie Bates Motel i Hannibala, który przecież także oparty został na klasyce kina, to propozycja stacji A&E zdecydowanie wygrywa. Na tę chwilę jest to chyba najlepsza premiera roku i z dużym prawdopodobieństwem tak już zostanie.