Jervis Tetch, przyjmujący pseudonim kryminalny po znanej postaci z Alicji w Krainie Czarów, nie miał szczęścia do komiksów wydawanych w naszym kraju. W serii Batman z nieodżałowanej oficyny TM-Semic pojawiał się raczej epizodycznie. Wymienić tutaj należy jego występ w pierwszym numerze kultowej serii Knightfall – noweli Zaproszenie na herbatkę ze scenariuszem Dougha Moencha i ilustracjami Norma Breyfogle'a, w której to Kapelusznik próbuje poznać diaboliczne plany Bane'a. Bardzo dobrze wypada wydana dwukrotnie w Polsce opowieść Szaleństwo autorstwa gorącego duetu Jeph Loeb / Tim Sale. Autorzy w rzeczonej historii udanie interpretują popularną książkę Lewisa Carolla, odsłaniając przy tym zwichrowaną osobowość częstego pensjonariusza Arkham Asylum.
Ideą cyklu Mroczny Rycerz wchodzącego w skład Nowego DC było ukazanie brutalniejszej wizji Gotham i panoszących się po jego ulicach psychopatów. O ile pierwszy tom koncentrował się wokół perypetii kilku znanych adwersarzy (Trujący Bluszcz, Bane, Joker czy Two Face), to w jego kontynuacji otrzymaliśmy wyłącznie jednego złoczyńcę. W Spirali przemocy pierwsze skrzypce odgrywa Strach na Wróble, który terroryzuje małoletnie ofiary zmyślnymi toksynami. Jego wizerunek, niezrównoważona psychika i traumatyczne wspomnienia z lat młodzieńczych zostały zaprezentowane z pieczołowitością i wnikliwością. Sprawny scenariusz Hurwitza wzbogacają wyborne rysunki Davida Fincha, który dobrze oddał wygląd Stracha na Wróble i jego iście piekielnej kryjówki. Recenzowany komiks rozpoczyna się od zaciętej konfrontacji z szajką porywaczy uprowadzających dziesiątki zlęknionych mieszkańców posępnej metropolii. Szybko okazuje się, że za całym zdarzeniem staje Szalony Kapelusznik, przejmujący kontrolę nad życiem zahipnotyzowanych nieszczęśników. Groźny socjopata pragnie odświeżyć błogie chwile z dzieciństwa związane z ówczesną wybranką serca. Jednocześnie śledzimy reminiscencje Jervisa, w których dokładnie poznajemy przyczyny jego choroby genetycznej oraz związanej z tym faktem niepoczytalności. Przeciwnik Batmana z beznamiętnością zabija kolejne osoby, pogłębiając tym samym swe oderwanie od rzeczywistości. Wisienką na torcie jest scena jego spotkania po latach z ukochaną, zręczne halucynacje, jakich doświadcza Człowiek Nietoperz, oraz precyzyjne wniknięcie w naturę owego paranoika. Dużo gorzej prezentuje się rozwinięcie romansu Bruce'a z rosyjską pianistką, a także postawa samego Mrocznego Rycerza. Za stronę graficzną Batman: The Dark Knight #3 Mad odpowiadają Ethan Van Sciver oraz rodzimy rysownik, Szymon Kudrański. Polak po raz kolejny udowadnia, że świetnie czuje się w uniwersum Batmana. Z pełną maestrią oddaje ponury klimat opowieści, aurę obłędu i zaszczucia oraz oszpeconą twarz Kapelusznika. Znacznie słabiej w jego wypadku wyglądają kobiece postacie, a w szczególności dramatyczny epizod z udziałem urodziwej partnerki miliardera. Jeśli chodzi o drugiego z wymienionych ilustratorów, to należy pochwalić budzące odrazę wielokrotne akty przemocy, zabójstwa Tetcha oraz hektolitry wylanej w komiksie krwi. Podsumowując, trzeci tom Mrocznego Rycerza nie wypada zbyt efektownie. Ot, poprawna historia szaleństwa, studium socjopaty z krwi i kości skonstruowane z ogranych klocków i wielokrotnie powtarzanych schematów. Podobnie jak we wcześniejszym albumie z serii, mamy tu do czynienia z krwawym thrillerem, skierowanym przede wszystkim do dorosłego czytelnika. Album dopełnia wyborna nowela Raz w północnej głuchej dobie, dodająca sporo kolorytu do przerażającego, acz momentami banalnego komiksu.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj