Batwoman kompletnie zmarnowała potencjał, jaki niosła ze sobą śmierć dobrej Beth. Jasne, cały motyw i jego przeprowadzenie było pasmem absurdu, ale i tak można dostrzec w tym szansę na emocjonalny rozwój postaci i popchnięcie historii w bardziej interesującą stronę. Praktycznie popsuto wszystko, co tylko można było - Alice z łatwością dochodzi do wniosku, kto porwał jej przyjaciela, a do tego doliczmy kuriozalny rozwój relacji z Kate. Fakt, że nawet przeszła tutaj drobna sugestia poprawy Alice jest niedorzecznością. Na tym etapie serialu twórcy znowu mieszają i wydają się zmieniać pomysły jak rękawiczki, bo nagła chęć Alice, by pomóc siostrze pomimo tego, co się wydarzyło, nie ma najmniejszego sensu. Aby jeszcze wszystko pogorszyć, wprowadzono losową postać czarnego charakteru, który sieje zamęt w Gotham. Nocturna, wampirzyca bez - oczywiście - żadnych nadnaturalnych zdolności to postać nudna, z kiepsko zarysowanymi motywacjami, pozbawiona charyzmy i głębszego znaczenia. Ot środek fabularny do snucia historii o Kate i Alice, która jest przyczyną fatalnych ocen tego serialu.  Zresztą nie jest to zaskoczeniem, że typowe rzeczy związane z komiksami, jak walka ze złem, sceny akcji czy sens fabularny to dla twórców tego serialu najmniej istotne elementy budowy Batwoman. Skoro ważniejsze dla nich jest (i ten odcinek wyraźnie to podkreśla) budowanie... romansu, który niestety zapowiadał się od samego początku. Kiczowata scena pocałunku Sophie z Batwoman jest niezwykłym przykładem, jak twórcy chcą trafiać w grupę docelową w amerykańskiej telewizji, mając w poważaniu innych widzów. Ten romans nie ma ani żadnego przygotowania fabularnego, ani sensu i  został przedstawiony na ekranie pospiesznie i po macoszemu. Taką wisienką na torcie jest przybrana siostra Kate, która w paśmie banału odkrywa, że Kate to Batwoman... Bardziej łopatologicznie prawdopodobnie nie dało się tego przedstawić, ale w końcu jednocześnie można zadać pytanie: dopiero teraz? Kate w tym serialu zawsze fatalnie ukrywała swoją tożsamość... Absurd, niezrozumiałe decyzje postaci, fatalne rozpisanie poszczególnych wątków i brak wykorzystania nawet tej odrobiny potencjału. Kwestia Alice jedynie pogarsza sprawę Batwoman, a światełka w tunelu na poprawę raczej nie widać. Nie ogląda się tego źle, ale na tle całego Arrowverse ta produkcja prezentuje najsłabszy poziom.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj